Tag "prawo wyborcze"

Powrót na stronę główną
Aktualne Pytanie Tygodnia

Czy osoby na stałe mieszkające za granicą powinny mieć prawo do głosowania?

Dr hab. Adam Gendźwiłł,
socjolog, geograf, UW

Tak, obywatele Polski mieszkający za granicą powinni dysponować prawem wyborczym, choć powinniśmy dokładniej przemyśleć kilka szczegółów. Na przykład czy nie powinno istnieć, jak w niektórych państwach europejskich, ograniczenie czasowe korzystania z tego prawa. Polacy przebywający czasowo poza Polską zachowaliby prawo głosu, ale już nie osoby, które wyemigrowały z Polski dawno, 5-10 lat temu, albo nigdy nawet nie mieszkały w Polsce. Słuszne więc są wątpliwości, czy ich interesy życiowe są jeszcze w Polsce i czy będą ponosić realne konsekwencje swoich wyborów. Powinniśmy też koniecznie przemyśleć zasady przeliczania głosów padających za granicą w wyborach do Sejmu i Senatu. Obecnie są doliczane do głosów oddawanych w Warszawie, a to bardzo zaburza równość głosów. Niektóre państwa przewidują specjalne okręgi wyborcze dla głosujących za granicą.

Dr hab. Marta Żerkowska-Balas,
socjolożka, politolożka, USWPS

Przede wszystkim musimy pamiętać, że prawo do głosowania, do uczestnictwa wyborczego w danym kraju jest ściśle powiązane z obywatelstwem. Dlatego dopóki ktoś nie zrzeknie się obywatelstwa, formalnie ma prawo głosowania. Należy pamiętać, że ludzie migrują z różnych powodów i często mogą rozważać powrót do kraju. Oddanie głosu za granicą może więc być wyrazem demokratycznej postawy czy troski o ojczyznę. Z drugiej strony w przestrzeni publicznej pojawiają się opinie, że te osoby nie ponoszą bezpośrednich konsekwencji swoich decyzji wyborczych. Jednak, jak widać ze statystyk, głosujący za granicą są niewielkim odsetkiem wszystkich głosujących. Słowem, nie są to głosy, które będą w stanie wywrócić ten polityczny stolik do góry nogami, o ile Polki i Polacy mieszkający w kraju również licznie skorzystają ze swojego prawa.

Andrzej Dominiczak,
publicysta, działacz społeczny

To proste: starzy emigranci nie powinni mieć tego prawa, a nowi powinni je tracić po upływie kilku lat. Dlaczego? Po pierwsze, nie ponoszą konsekwencji swoich wyborów. Wyrażają tylko tęsknotę lub „zgryzotę” do starego kraju. Ich prawo do głosowania to w istocie prawo do skazywania nas, w Polsce, na życie pod „cudzymi” rządami. Po drugie, nie znają dobrze sytuacji w kraju ani uczestników zmagań wyborczych. Takie wybory to głównie pretekst do nacjonalistycznych uniesień. Po trzecie wreszcie, nie powinni głosować, bo nie płacą w Polsce podatków i nie ryzykują, że ich pieniądze zostaną zmarnowane lub sprzeniewierzone. Powyższe nie oznacza, że na pewnych warunkach i w drodze sądowej nie mogliby odzyskiwać prawa do głosowania, np. gdy prowadzą działalność gospodarczą na terenie Polski.

 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Political fiction

Najwyższy czas, by w oparciu o prawo pomóc parlamentarzystom odzyskać przyzwoitość

Termin utopia pochodzi od łacińskiego tytułu eseju napisanego prawie 510 lat temu przez Tomasza Morusa, który przedstawił wizję idealnego państwa i systemu społecznego. Starożytni Grecy nazywali tak miejsce nieistniejące, ale dobre. Czyli coś, czego nie ma, ale może być…

Rada Ministrów przyjęła przygotowany przez Ministerstwo Rozwoju i Technologii projekt ustawy mającej na celu deregulację prawa gospodarczego i administracyjnego oraz doskonalenie zasad opracowywania prawa gospodarczego. Każda władza przynosi nowe zapowiedzi ułatwień dla przedsiębiorców i zazwyczaj kończą się one zgodnie z powiedzeniem jednego z najbliższych współpracowników prezydenta Borysa Jelcyna i premiera Federacji Rosyjskiej (1992-1998) Wiktora Czernomyrdina: „Chcieliśmy dobrze, a wyszło jak zwykle”…

A może przede wszystkim trzeba „zderegulować” przestrzeń polityczną? Tomasz Morus twierdził, że „rzadkością, doprawdy, jest społeczeństwo mądrze zorganizowane”. Spróbujmy więc zastanowić się, czy niosąca skutki społeczne deregulacja gospodarczo-administracyjna, bez zmian regulujących funkcjonowanie polityków i ich elektoratów, znacząco i perspektywicznie wpłynie na rozwój państwa.

Wyobraźmy sobie zatem Polskę, w której wprowadzone zostałyby następujące zmiany systemu politycznego:

  1. Obowiązek posiadania uprawnień wyborczych

Do głosowania uprawnieni byliby posiadacze pozytywnego wyniku testu z podstawowej wiedzy obywatelskiej na temat funkcjonowania państwa i jego gospodarki. W wielu państwach ubiegający się o obywatelstwo muszą zdać taki egzamin. Na przykład od cudzoziemców chcących zostać obywatelami RFN wymagana jest znajomość historii, prawa, społeczeństwa i życia w tym kraju, którą należy się wykazać na teście Leben in Deutschland.

Jerzy Urban kpił ze świadomości obywatelskiej Polaków: „Ludność cieszy się demokracją, bo co cztery lata stworzyć może władze państwa na swój obraz i podobieństwo”. Dosadniej ocenił swoich rodaków francuski polityk, długoletni burmistrz Montpellier i prezydent regionu Langwedocja-Roussillon Georges Frêche: „Ludzi inteligentnych jest w społeczeństwie jakieś pięć czy sześć procent. Moje kampanie robię więc dla idiotów”. Notabene za tę wypowiedź zdobył w 2010 r. nagrodę specjalną w plebiscycie „Humor i polityka” organizowanym przez francuski Press Club.

Czy taki test nie byłby zasadny w dobie mediów, zwłaszcza społecznościowych, które zmieniły homo sapiens w homo videns – najczęściej scrollów czerpiących wiedzę o otaczającej rzeczywistości z sieci? Przecież w kolebce demokracji, Atenach, też nie każdy mógł głosować. Oczywiście realizacja takich testów napotkałaby trudności, ale odpowiednie przepisy łączące system edukacji z samorządnością byłyby możliwe.

  1. Obowiązek wyborczy

To nakładany na każdego obywatela posiadającego potwierdzone prawo do głosowania przymus uczestniczenia w wyborach i referendach. Według dostępnych danych sprzed 10 lat przymus wyborczy istniał w 26 państwach na świecie, m.in. w Singapurze, Australii, Belgii oraz we Włoszech, gdzie z braku możliwości egzekwowania go ze względu na brak przepisów wykonawczych najczęściej nieuczestniczenie karane jest grzywną.

W Polsce przepis taki zapobiegałby wynikającym z obojętności lub emocji skokom frekwencji i uprawniał zdobywców mandatów do stwierdzenia, że zostali wybrani przez naród, a nie jego procenty procentów głosujących.

  1. Opłata wyborcza

Warto rozważyć wprowadzenie opłaty za udział w głosowaniu, która skłaniałaby wyborców do choćby minimalnej refleksji nad programami i kandydatami, bo płacąc za coś, zazwyczaj wykazujemy się większym rozsądkiem – sprawdzamy wady i zalety towaru, w tym wypadku tych, których trzeba utrzymywać przez kolejne cztery lub pięć lat.

Według Państwowej Komisji Wyborczej koszt organizacji ostatnich wyborów parlamentarnych wyniósł 350 mln zł. Łatwo obliczyć, że przy frekwencji 74,38%, a liczbie uprawnionych wynoszącej 29 532 595 osób, każdy głosujący kosztował

Wiesław Gałązka jest dziennikarzem i publicystą, byłym wykładowcą akademickim, konsultantem politycznym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Widzę wiele przypadków naruszeń wolności i praw

W 2022 r. do Biura Rzecznika Praw Obywatelskich wpłynęło ok. 80 tys. skarg, ich liczba rośnie z roku na rok Prof. Marcin Wiącek – rzecznik praw obywatelskich, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, doktor habilitowany nauk prawnych, kierownik Zakładu Praw Człowieka na Wydziale Prawa i Administracji UW. Co może zrobić wyborca, który pobierze kartę wyborczą i kartę referendalną, a potem dojdzie do wniosku, że jednak nie chce wziąć udziału w referendum? – Udział albo brak udziału w referendum jest aktem woli

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wybory 2023

Jak liczyć, żeby nie policzyć

Czy PiS utopi 350 tys. głosów Polonii? Co z głosowaniem Polaków mieszkających za granicą? PiS robi wszystko, by 15 października ich głos liczył się jak najmniej. I pewnie mu się uda, choć walka jeszcze trwa. Po prostu Polonia jest dziś wrogiem PiS, a w jego logice wroga należy zwalczać lub przynajmniej ograniczać jego wpływy. Robert Tyszkiewicz, przewodniczący sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, nie ma wątpliwości, o co toczy się gra. „Toczymy walkę o radykalne zwiększenie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Triki przy urnie

Wybory 2023: PiS zdobywa 10 mandatów więcej, nie kiwając palcem To będą najważniejsze wybory od roku 1989 – powtarzają spin doktorzy PiS. – Bo one zadecydują, czy system się domknie, czy nie. Mają rację. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje się do nich szczególnie. I jednym z takich elementów jest obowiązujący Kodeks wyborczy. PiS ułożyło go według najlepszych zasad manipulacji wyborczej. Tak żeby wzmocnić wagę głosów grup i regionów, gdzie ma największe poparcie, i maksymalnie osłabić głos

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Wybory 2023: które głosy pójdą do piachu?

W połowie okręgów wyborczych powinna być zmieniona liczba mandatów. Posłowie sprawy nie ruszyli Dr hab. Jacek Haman – socjolog Czy w Polsce mamy wybory pięcioprzymiotnikowe, tak jak określa to art. 96 Konstytucji RP, czy też nie? – Zawsze są ideały, które w rzeczywistości są nieosiągalne. Chodzi o zasadę równości, która jest łamana… – Z tą równością, faktycznie, rzeczywistość trochę się rozjeżdża… Są normy, które określają, ile powinno być mandatów w okręgu i ilu senatorów w województwie. One są zapisane w Kodeksie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Urna i zagranica

PiS robi wszystko, aby utrudnić i zmarginalizować głosowanie Polonii W Japonii można było głosować wyłącznie w ambasadzie RP w Tokio, bilet Osaka-Tokio w dwie strony kosztował ok. 1 tys. zł. Londyński konsul wypełnił przesyłkami do wyborców kilka ciężarówek. Ledwo się wyrobił w ustawowym terminie. Jeden z Polaków w Londynie otworzył firmę kurierską, by za darmo dowieźć na czas koperty z głosami Polonii. Polka z komisji wyborczej w Lyonie płakała, obsługując w okienku osobę, która wiozła przez pół Francji stos

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Młodzi – do urn!

Czy wymóg ukończenia 18 lat, by mieć czynne prawo wyborcze, jest niewzruszalnym kanonem? W kilku krajach mogą głosować 16-latkowie Choć z podziwem i sympatią obserwuję szwedzką aktywistkę ekologiczną Gretę Thunberg, to jednak nie mogę się wyzbyć wrażenia, że odgrywa ona rolę nieco dekoracyjną. Gdy przed kilkoma laty pojawiła się w mediach, budziła sympatię, zainteresowanie i podziw. Dziś cieszy się powszechnym uznaniem na całym świecie; nagradzana i wyróżniana, uczestniczka szczytów klimatycznych, Człowiek Roku „Time’a”, kandydatka

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Od czytelników

Minister a odpowiedzialność!

Łukasz Szumowski próbuje przekonać rodaków, że jest lekarzem – ministrem zdrowia odpowiedzialnym za zdrowie Polek i Polaków, a nie politykiem. Profesor Łukasz Szumowski, człowiek wykształcony i inteligentny dobrze wie, że przyjmując stanowisko polityczne automatycznie stał się politykiem.

Świat

Szwajcarki odliczają

7 lutego rozpoczęło się w Szwajcarii uroczyste odliczanie 366 dni do jubileuszu 50-lecia uzyskania praw wyborczych kobiet Korespondencja z Zurychu Ten rok będzie pełen wydarzeń przypominających drogę Szwajcarek do 7 lutego 1971 r., czyli dnia, od którego mogą głosować i być wybierane do parlamentu. Z inicjatywą odliczania wystąpiła m.in. prawniczka Zita Küng, działaczka na rzecz praw kobiet i mniejszości. – Mając lewicowe poglądy, nie mogłam znaleźć pracy jako nauczycielka. Byłam wściekła na nasze prawo, chciałam

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.