Tag "Rafał Woś"
Jak politycy wkręcili media w swoje wojny
Czy dziennikarze są bardziej podzieleni niż politycy?
To przecież nie powinno się zdarzyć. Świat mediów ma swój kod kulturowy. Dziennikarz lubi słuchać, ale ma też potrzebę opowiadania, czuje się obserwatorem i wykładowcą równocześnie. Każdy rozmówca jest dobry, pod warunkiem że ma coś do powiedzenia – i pan stojący w kolejce do pośredniaka, i minister w drogim garniturze. Ani przed jednym, ani przed drugim strachu nie ma. Dobra anegdota, celna puenta – o, to są rzeczy, za które dziennikarz dużo by dał. „Miałem rację, już o tym mówiłem pół roku temu!” – to zwrot, który słychać w każdej redakcji. I drugi: „Nie wtrącajcie się!”. Oto on, trochę narcyz, trochę ksiądz, trochę nauczyciel.
Jeżeli więc ktoś chce opowiadać, że dziennikarzy dzieli od polityków „chiński mur”, ma go jak na dłoni – to jest inny rodzaj człowieka. Co jednak się stało, że ten kolorowy świat zszarzał nam w ostatnich latach? Że nie ma nic bardziej przewidywalnego niż dziennikarskie komentarze? Że publicyści, od których wymagalibyśmy szacowności, tłuką się między sobą?
Prof. Janusz Adamowski, były dziekan Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, pytany o podziały w środowisku dziennikarskim mówi wprost: „Są dziś większe niż wśród polityków. Jest więcej niechęci”.
Jacek Żakowski z kolei daje odpowiedź tylko z pozoru nieoczywistą: „Dziennikarze nie są bardzo podzieleni. Bo dziennikarze służą odbiorcom. Zachowują dystans do stron politycznego sporu i mogą się różnić w ocenie rozmaitych działań, ale to są różnice merytoryczne. Natomiast bardzo podzieleni, skonfliktowani z takim nienawistnym wręcz posmakiem, są propagandyści obu stron. W mediach jest ich wielu. Biorą udział w wojnie plemion. Dziennikarze w tej wojnie udziału nie biorą. Oni ją opisują, tak jak to widzą, więc ich opisy się różnią. Ale to zupełnie co innego i tu spory są w miarę rozstrzygalne”.
Gdzie przebiega granica między dziennikarzem a propagandystą? „Dziennikarz utożsamia się z interesem swoich odbiorców – odpowiada Żakowski – a propagandysta z interesem aktorów, czyli polityków, partii”.
Łatwo tak mówić, jeśli ma się stalowe nerwy i zero emocji w sobie. Piotr Semka, o którym napisać, że jest publicystą o poglądach prawicowych, to nie napisać nic, wyjaśnia prosto: „Jeżeli wojna staje się wojną totalną, ogarnia wszystkich! To są też decyzje poszczególnych szefów stacji. Nie widzę specjalnych obrońców i nie widzę specjalnie teoretyków wartości debatowania ludzi różnych poglądów, ani po jednej, ani po drugiej stronie. A ja zawsze byłem zwolennikiem takiej dyskusji. Zanikają ostatnie elementy, które jakoś łączyły dziennikarzy. Niedawno znalazłem zdjęcie z takich tweet-upów premiera Morawieckiego. Jednak na nie wpuszczani byli wszyscy dziennikarze. Teraz rząd Tuska w ogóle nie wpuszcza dziennikarzy Republiki i wPolsce24 nawet na konferencje. To ma swoje znaczenie. I ma swoje znaczenie, że jednak dziennikarze z głównego nurtu nie protestują przeciwko wyrzucaniu. Takie rzeczy zatruwają”.
Że świat mediów jest zatruty, mówi też Wojciech Czuchnowski: „Kiedyś jako dziennikarze byliśmy dużo bardziej zintegrowani i bardziej solidarni. Ale w związku z rządami PiS doszło do tej potwornej polaryzacji całego środowiska. I chyba jednak większej wrogości niż między politykami. Nie wiem, z czego to wynika. Mogę powiedzieć, z czego to wynika w moim wypadku. W »Gazecie Polskiej« np. są dziennikarze, którzy atakowali moje żony, zmarłą i obecną, którzy lustrowali mojego ojca, robili mi różne osobiste świństwa na łamach, korzystając z tego, że wcześniej się znaliśmy. Trudno, żeby nie było wrogości. W środowisku dziennikarskim mam jedną osobę, której nie byłbym skłonny wybaczyć. Wszystkim innym swego czasu wybaczyłem.
Drugi element – to jest też związane z mediami tzw. tożsamościowymi. W polskim przypadku to tożsamość partyjna. Przykładem jest Telewizja Republika, która nie kryje, że jest związana z PiS. Czują się funkcjonariuszami partyjnymi. Tak samo było w czasach telewizji publicznej Jacka Kurskiego za rządów PiS. A w związku z tym, że ci ludzie zdawali sobie sprawę z tego, że w tej telewizji mają taką pozycję, jaką mają, i funkcjonują tylko dlatego, że takie, a nie inne było nadanie partyjne, to z odpowiednią zaciekłością atakowali innych. I to się przenosi na te media, do których przeszli”.
Wojna totalna. Na pewno jej ofiarą był Rafał Woś, który przeszedł długą dziennikarską drogę: od „Gazety Wyborczej”, przez „Politykę”, do „Tygodnika Solidarność”. „Było to tak dawno temu, że już nawet o tym nie myślę
r.walenciak@tygodnikprzeglad.pl
Dlaczego tak wielu lewicowców popiera PiS?
Dlaczego tak wielu lewicowców popiera PiS? Piotr Ciszewski, przewodniczący Stowarzyszenia Historia Czerwona Przede wszystkim z lewicy do PiS odpłynęła duża część elektoratu socjalnego z mniejszych i średnich miast. Stało się tak, po pierwsze, dlatego, że PiS obiecało programy socjalne; ogromne znaczenie miało 500+, bo pokazało, że w ogóle da się robić jakieś programy socjalne i znajdą się na to pieniądze. Po drugie, zadziałało podwyższenie płacy minimalnej, ograniczenie zatrudnienia na umowach śmieciowych i zauważenie wielu innych problemów
Dlaczego klasa robotnicza w Polsce nie popiera lewicy?
Dlaczego klasa robotnicza w Polsce nie popiera lewicy? Waldemar Witkowski, Unia Pracy Po pierwsze, w Polsce nie ma już typowej wielkoprzemysłowej klasy robotniczej, bo nie ma już wielkiego przemysłu, a pracownicy większych zakładów nie czują wspólnej identyfikacji, opartej m.in. na przekonaniu o potrzebie istnienia związków zawodowych. Po drugie, większość robotników wierzy w ideologię indywidualnego sukcesu, w której przez co najmniej ostatnie 30 lat wychowywano polskie społeczeństwo. Mówi ona, że należy myśleć przede wszystkim o własnej kieszeni, a nie o tych, którym z jakichś względów jest trudniej. Lewica,
Lewicowa ekonomia wraca?
Nie brakuje nowych i ciekawych teorii ekonomicznych, to lewica nie ma politycznej siły, by o nie zawalczyć Pandemia była dla krytyków współczesnej globalizacji i neoliberalnej fazy kapitalizmu jak zastrzyk energii po wybudzeniu się ze snu. W ciągu dosłownie dni i tygodni okazało się, że mechanizmy i instytucje, które braliśmy za tak pewne i niezawodne jak prawa grawitacji, zablokowały się. Ich tryby zwolniły, dobrze naoliwione, wydawałoby się, tłoki zatarły się, a gospodarcza machina zahamowała bez ostrzeżenia i mało elegancko. Niby wszyscy wiedzieli,
O Nogasiu bez złudzeń
Można by machnąć ręką na to, co pisze „Gazeta Wyborcza”. Bo powaga i waga tej gazety uleciała gdzieś na obrzeża. I coraz szybciej oddala się od ziemi. Tak jak Michał Nogaś, autor notki o śmierci Ludwika Stommy. Bardziej niż skromna wiedza Nogasia o tym wybitnym intelektualiście idzie pod pachę z osobliwym zadufaniem „GW”. Nogaś nie wie albo udanie rżnie głupka, że nie słyszał o pisanych latami felietonach Stommy w „Przeglądzie”. Nie wie (?) więc nic o jego najbardziej znaczących tekstach z ostatnich lat. Nie wie,
Prawie język
Mam wrażenie, że lewicy o wiele łatwiej atakuje się liberałów, a o wiele trudniej PiS Galopujący Major – bloger, publicysta, felietonista, autor książki „Pancerna brzoza. Słownik prawicowej polszczyzny” W „Pancernej brzozie” zająłeś się językiem, który pochodzi z odmętów internetu, ale bardzo mocno wszedł do prawicowej publicystyki, a dzisiaj mówi nim władza. – Śledzę to od 2005, 2006 r. Zacząłem publikować w portalu Salon24.pl, który był matecznikiem tego języka. Wtedy jeszcze wydawało się, że będzie to język niszowy,
To był rok
Publicyści podsumowują rok 2019 1. Jaki był 2019 r.? 2. Kto poszedł w górę, a kto w dół? 3. Kto okazał się rozczarowaniem? Kto nadzieją? Te pytania zadaliśmy czołowym publicystom polskich mediów. Oto ich refleksje. Daniel Passent, „Polityka” 1. Z punktu widzenia długiego trwania rok 2019 był dobry. Po pierwsze, Polska była bezpieczna od zagrożeń zewnętrznych. Po drugie, gospodarka rozwijała się nadspodziewanie dobrze. Zapowiadany kryzys nie dotarł do Polski. Nastąpił wzrost
Czy zerowy PIT dla młodych jest dobrym pomysłem?
Czy zerowy PIT dla młodych jest dobrym pomysłem? Prof. Elżbieta Mączyńska, Polskie Towarzystwo Ekonomiczne Zacznę od wyjaśnienia, że osoby w wieku do 26 lat nie będą całkowicie zwolnione z podatku dochodowego, tylko nie będą go płacić od przychodów do wysokości 85 528 zł, co odpowiada górnej granicy pierwszego progu podatkowego. Jestem zwolenniczką wprowadzenia większej liczby progów, a nie komplikowania systemu poprzez wmontowywanie do niego rozmaitych zróżnicowań, w tym przypadku na podstawie kryterium wieku, ale są dwa argumenty za wspomnianym rozwiązaniem. Trudna sytuacja
Nagrody Prusa dla najlepszych dziennikarzy
Grzegorz Sroczyński i Rafał Woś to laureaci tegorocznej edycji Nagrody im. Bolesława Prusa. Kapituła konkursu przyznaje bowiem dwie nagrody – Złotego Prusa za całokształt osiągnięć dziennikarskich oraz Zielonego Prusa dla dziennikarzy poniżej 35. roku życia. Tegorocznej kapitule przewodniczyła red. Katarzyna Michalak, ubiegłoroczna laureatka, a w składzie znaleźli się Jacek Żakowski – laureat z 2015 r., prof. Janusz Adamowski – dziekan Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego, red. Tomasz Miłkowski oraz Andrzej









