Tag "ryby"

Powrót na stronę główną
Kraj Wywiady

Niedoceniane stawy rybne

Hodowla ryb jest naprawdę czysta

Prof. Janusz Guziur – emerytowany profesor z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego

Bywa pan nazywany romantykiem stawowym, co oznacza naukowca promującego historyczne stawy karpiowe jako ogólnonarodowe dobro.
– Bo tak jest w istocie! Wystarczy spojrzeć na założenia staropolskich obiektów i parków przyklasztornych, dworów magnackich i szlacheckich – tam zawsze planowano stawy rybne. To był pierwszy zastrzyk nowej technologii, która przyszła do nas w średniowieczu z Zachodu. Także we współczesnych posiadłościach budowane są większe lub mniejsze zbiorniki. Człowiek czerpie z nich wiele korzyści, nie tylko materialnych.

Podobno pierwsze stawy rybne zakładali już Egipcjanie?
– Ryby jako pokarm służą człowiekowi od zarania dziejów i do niedawna uważano, że już kilka tysięcy lat przed naszą erą w Japonii i Chinach znane były sposoby przetrzymywania ryb w sztucznych sadzawkach oraz prymitywnego chowu; najpierw karpia, ryb łososiowatych i roślinożernych. Chińczycy potrafili wykorzystywać przypływy i odpływy morza, zatrzymując w swoich sadzawkach i plantacjach ryżowych wędrujące łososie, jesiotry i pstrągi, a także karpie. Próbowali nawet rozmnażać karpie. Ostatnie wyniki badań archeologicznych w Egipcie podważają „stawowe” pierwszeństwo Azjatów. Na jednym z nagrobków faraonów egipskich, datowanym na 2,5 tys. lat przed Chrystusem, odkryto rysunek obrazujący odłów ze stawku tilapii (słodkowodna ryba okoniokształtna – przyp. red.). Oznacza to, że Egipcjanie nieco wcześniej niż Azjaci stosowali wychów ryb w stawach, przeznaczonych głównie dla kapłanów i faraonów. Wiemy poza tym, że umieli konserwować solą złowione ryby, o czym świadczą obrazy na wazach, nagrobkach i pomnikach.

Skąd do Polski przyszła sztuka hodowli ryb w stawach?
– Generalnie z południa Europy, trafiając – przez Czechy i Morawy – na Śląsk Cieszyński i do Małopolski oraz do centralnej Polski. Jednak w badaniach pozostało wiele białych plam, choć utrzymuje się pogląd, że początek chowu karpia w europejskich stawach to dzieło wielu zakonów. Pierwszeństwo przypada tu cystersom, sprowadzonym do Polski w XII w. z ziemi brabanckiej. W miarę rozwoju chrześcijaństwa zachodziła pilna potrzeba przestrzegania wielu postów, nawet do 200 dni, co sprzyjało rozwojowi stawów przyklasztornych. Przywożono i wrzucano do nich różne gatunki ryb z rzek i jezior, w tym dzikiego karpia pełnołuskiego (sazana – przyp. red.). Te prymitywne stawy-magazyny służyły wyłącznie do okresowego przetrzymywania ryb i konserwacji surowca, a karpie tam wolno rosły, przez pięć-sześć lat. Z tego okresu pochodzą wzmianki o sprzedaży i dzierżawie stawów klasztornych zamożniejszym dziedzicom i szlachcicom. W XVI w. polskie stawiarstwo, zwłaszcza śląskie, obok czesko-morawskiego było uznawane za najnowocześniejsze w Europie, zarówno pod względem techniki budowania stawów, wielkości produkcji, jak i metod chowu.

Z tamtego okresu pozostało do dziś wiele stawów, tzw. rybników, i całych rybackich kompleksów, wciąż użytkowanych.
– Zwłaszcza w dorzeczu górnej Odry, Olzy i Wisły, głównie na Śląsku Cieszyńskim, Pszczyńskim i Opolskim oraz w zachodniej Małopolsce, np. w mieście Zator. Niemniej już od początku XVIII w. zaczyna się okres upadku gospodarki stawowej, co było skutkiem wyniszczających wojen, głównie 30-letniej, i niemal zaprzestania nieopłacalnego chowu karpia i innych ryb stawowych. Wtedy też w całej Europie, także w Polsce, zlikwidowano i osuszono ponad połowę stawów, a grunty przeznaczono pod bardziej dochodową uprawę zbóż, zwłaszcza pszenicy eksportowanej Wisłą do Gdańska. Nie bez znaczenia były również przeniesienie stolicy z Krakowa – znaczącego odbiorcy śląskich ryb – do Warszawy oraz wzrost kosztów produkcji rybackiej po zniesieniu pańszczyzny. Na przykład w kompleksie jednego z największych w Polsce obiektów doświadczalnych – PAN Gołysz koło Skoczowa, niestety, już zagrożonego likwidacją. Ale w latach 1868-1918 gospodarka stawowa w Polsce i Europie znów rozwijała się dynamicznie.

Rozwój jej nowoczesnych form wyszedł z terenów cieszyńskiego-skoczowskiego zagłębia stawowego, własności Habsburgów, położonego w dorzeczu górnej Wisły, Olzy i Odry. Stało się to za sprawą Tomasza Dubisza, niepiśmiennego praktyka rybackiego, z pochodzenia Austriaka znad Dunaju, prekursora nowoczesnych metod chowu karpia, tzw. przesadkowania w stawach, stosowanego zresztą do dziś.

Czy w niepodległej Polsce ta tendencja się utrzymała ?
– W okresie międzywojennym obserwujemy w Polsce dynamiczny wzrost powierzchni stawowej, co było wynikiem uchwalenia dwóch wyjątkowo korzystnych dla rybactwa stawowego ustaw: w 1919 r. o wydzierżawieniu nieużytków rolnych, a rok później o likwidacji i nieodpłatnym zagospodarowaniu odłogów. Dzięki temu areał nieużytków rolnych zmalał 20-krotnie, a łączna powierzchnia stawów wzrosła z 37,6 tys. ha do 88,8 tys. ha w 1938 r. W ten sposób przedwojenna Polska

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Na ryby

W Bugu i jego starorzeczach występuje nawet ponad 50 gatunków ryb Trzy drzewa rosnące na przeciwległym brzegu zdawały się inne niż pozostałe. Wyglądały trupio. Trupioblade drzewne zjawy. Kostropate i ogołocone z liści. Co prawda, z racji zaawansowanej jesieni, wszystkie inne też były bezlistne, ale te wyglądały wyjątkowo martwo – nawet jak na listopad. Na trupich drzewach przesiadywały kormorany. W nocy na nich spały, a w dzień odpoczywały po łowach. Było ich ok. 30 i koczowały na tym odcinku

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Sumy z Przechowalni

Sum jest jak odkurzacz: po drodze zasysa wszystko. Ma szeroki pysk, a jak coś do niego wpadnie, to już się nie wydostanie Człowiekiem Biebrzy, związanym z nią od dzieciństwa, jest Mirosław Kobeszko. Rzeka i woda to jego żywioły. (…) Zacznijmy od tego, że Kobeszko ma mocne biebrzańskie korzenie. Lubi podkreślać, że jest nad Biebrzą od zawsze. Jego ojciec był strażnikiem łosiowym. Tym samym, który pilnował ostatnich ocalałych łosi w nowych granicach powojennej Polski. (…) Dziadek Mirka ze strony matki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Aktualne Promocja

Przewodnik po najpopularniejszych sosach i dodatkach do ryb

Nie bądź obojętny na to, co ląduje na Twoim talerzu! Zasługujesz na dania, które nie tylko sycą głód i zapewniają balans składników odżywczych, ale też smakują doskonale. Jeśli jesteś miłośnikiem ryb i poszukujesz nowych sposobów, aby podkręcić walory swoich ulubionych

Ekologia Wywiady

Rzeki pod prądem

Polskie prawo tworzy iluzję ochrony wód przed ściekami z elektrowni Robert Wawręty – ekspert w zakresie inżynierii środowiska, specjalizujący się w kwestiach związanych ze zrównoważoną gospodarką wodną. Wiceprezes Towarzystwa na rzecz Ziemi. Elektrownie i elektrociepłownie spalające węgiel lub gaz potrzebują ogromnych ilości wody. Te, które mają otwarte systemy chłodzące, pobierają jej kilkadziesiąt razy więcej niż w przypadku obiegów zamkniętych. To wielki, a jednocześnie mało znany problem ekologiczny. – Krajowi producenci

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Karpik

Ot, tradycja: Polak zwykle narzeka, więc i na karpia narzeka, choć bez niego wigilii sobie nie wyobraża Wigilia równa się karp. To jak pełnia księżyca – nie do uniknięcia. Sztandarowemu daniu wigilijnemu towarzyszą zachwyty i narzekania. Ot, tradycja: Polak zwykle narzeka, więc i na karpia narzeka, choć bez niego wigilii sobie nie wyobraża. Coraz częściej słyszy się jednak, że karp to tradycja powojenna, która zepsuła tę wcześniejszą. Na przedwojennym stole, przynajmniej według apologetów okresu, królowały sandacze, węgorze i szczupaki. Mało

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Oddać głos rybom, wyeliminować patologię

Nie ma racjonalnego uzasadnienia przewożenie karpi, przerzucanie z jednego zbiornika do drugiego, męczenie ich przed śmiercią Wrocław jako jedno z pierwszych miast w Polsce zdecydował się na zakaz handlu żywymi rybami. Dwa lata temu magistrat do przedświątecznej sprzedaży karpi wyznaczył osiem miejsc, a rok temu zredukował tę liczbę o połowę i zapowiedział, że to ostatnie takie święta. – W 2021 r. Biuro Rozwoju Gospodarczego przeprowadziło ostatnie losowanie miejsc do handlu rybami na wrocławskich ulicach. Uwzględniliśmy w ten sposób postulaty hodowców

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Odra – krajobraz po katastrofie

W Polsce są naukowcy i praktycy, którzy wiedzą, jak przywrócić Odrę do życia. Tylko czy władze będą chciały skorzystać z ich wiedzy? Na ekranach telewizorów oglądamy tony martwych ryb wyławianych z Odry koparkami. Oburzają nas idiotyczne wypowiedzi urzędników i polityków Prawa i Sprawiedliwości, którzy najpierw starali się zamieść sprawę pod dywan, by następnie, w obliczu dramatycznych faktów, przejść do działania wedle maksymy: „Pogłębiać dno i trzymać się koryta”. Od wyłowienia pierwszych martwych ryb z Odry minął miesiąc, a wysiłki prokuratury oraz innych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zwierzęta

Orzeł biały

Wśród ornitologów orzeł przedni ma reputację psychopaty, a bielik pacyfisty Majówkowy weekend to aż trzy ważne święta z rzędu. Flagi wzdłuż ulic, flagi na posesjach, flagi na budynkach publicznych… 2 maja to Dzień Flagi Rzeczypospolitej, choć niestety nie jest dniem wolnym od pracy. I wszystko byłoby elegancko, gdyby nie to, że mnóstwo rodaków w ten dzień (i nie tylko w ten) użyło flagi nieprawidłowo. Najczęstszym błędem jest używanie biało-czerwonej z godłem. A że godło mamy ornitologiczne… Nim jednak dojdę do ornitologicznych podstaw naszej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

(Nie)bezpieczna żywność

Żadna ekipa po 1989 r. nie potrafiła zapewnić skutecznej i szczelnej kontroli ani nadzoru nad żywnością Prof. Danuta Kołożyn-Krajewska – kierownik Zakładu Higieny i Zarządzania Jakością Żywności Instytutu Nauk o Żywieniu Człowieka SGGW Polska żywność jest najniebezpieczniejsza w całej Unii Europejskiej, biją na alarm eksperci po lekturze ostatniego raportu Najwyższej Izby Kontroli. – Nie potępiałabym jej w czambuł, bo widzę, jak bardzo przez lata zmieniła się jej produkcja. Kiedy jeszcze w połowie lat 90. przyjeżdżali do Polski

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.