Tag "Waldemar Kuczyński"
Nie ma lepszej ekipy na kryzys
Jestem z „Układu” – blog Waldemara Kuczyńskiego Obecny kryzys to skutek sztucznie wykreowanego bogactwa, czyli takiej sytuacji, w której ludzie zaczynają się czuć bardziej bogatymi, niż są naprawdę. Jeśli komuś się mówi, że mając nędzne dochody i niepewną pozycję zawodową, może sobie kupić dom, to marne dochody i pozycja przez to samo urastają w jego oczach. Jeśli ktoś ma oszczędności na giełdzie lub w funduszach giełdowych i notowania śmigają w górę, to wydaje mu się, że bogaci się z dnia na dzień.
Pragnienie dobrej Ameryki!
Jestem z „Układu” – blog Waldemara Kuczyńskiego Nie znam Ameryki, byłem tam dwa razy, za każdym razem krótko. Nigdy też samymi Stanami Zjednoczonymi się nie zajmowałem, jeżeli już to ich polityką zagraniczną, szczególnie za nieboszczki PRL, bo wtedy postawa USA miała znaczenie dla nas, opierających się tutaj komunizmowi. Ceniliśmy prezydenta Cartera ze względu na to, że do celów polityki zagranicznej Stanów włączył kwestię praw człowieka na świecie, a więc i u nas. Powściągało to nieco represyjne działania
Nie będzie dywersyfikacji przeciw Rosji
Jestem z „Układu” – blog Waldemara Kuczyńskiego Kilka uwag wokół konfliktu o gaz. Zacznę od krótkiego opisu roli gazu rosyjskiego w stosunkach między Rosją a Ukrainą, a także o wadze gazu rosyjskiego w łącznym zużyciu tego paliwa przez Europę. Liczby (za rok 2005) pochodzą z portalu Rynekgazu.pl należącego do Agencji Rynku Energii SA i dotyczą dostaw poprzez gazociągi. W mediach o tych dwu aspektach prawie się nie pisze, a to ma ważne znaczenie dla rozumienia sprawy. Najpierw Ukraina
Sojuszowi na Nowy Rok
LICZNIK PREZYDENCKI Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 664 dni (mniej niż dwa lata). Po decyzji SLD, by odrzucić weto Kaczyńskiego w sprawie emerytur pomostowych, notowania Sojuszu podskoczyły o kilka punktów, do wysokiego, jak na ostatnie sondaże tej partii, poziomu 11%. „Po” nie zawsze oznacza „z powodu”, ale od razu odezwały się głosy zwolenników socjalistycznej linii Napieralskiego, że to nie ma nic wspólnego z decyzją Sojuszu. On sam też taki pogląd, choć nie wprost, wyraził, co jest zrozumiałe.
Tylko groźba inwazji ratuje stan wojenny
LICZNIK PREZYDENCKI Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 676 dni (mniej niż dwa lata). Wracam jeszcze do problematyki stanu wojennego. W środowej „Trybunie” była informacja o wizycie gen. Jaruzelskiego w redakcji i takie oto omówienie fragmentu jego wypowiedzi: „Generał ubolewał nad tym, że argumenty tych, którzy starają się w mediach bronić racji uzasadniających wprowadzenie stanu wojennego, są zbyt defensywne i nie sięgają do najważniejszych kwestii. Zwrócił uwagę, że nadrzędnym argumentem na rzecz decyzji wprowadzonej w życie
Pułkownik broni Generała
Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 682 dni (mniej niż dwa lata). W piątek ukazały się pierwsze informacje o materiałach dotyczących stanu wojennego dostarczonych Amerykanom przez płk. Kuklińskiego i odtajnionych przez CIA. Czy w tych informacjach jest coś ciekawego? Moim zdaniem, jest i zobaczymy, jak odniosą się do tego głoszący tezę, że w grudniu 1981 r. Polsce nic już ze strony ZSRR nie zagrażało. Ta teza nie budziłaby wielkich sporów, gdyby nie to, co się za nią kryje w myśleniu jej
Sikorski nie wyrwałby nas ludojadowi
Media poinformowały we wtorek, jeszcze nieoficjalnie, że badania szczątków gen. Sikorskiego nie potwierdziły, by został on zastrzelony czy otruty, a obrażenia wskazują na katastrofę lotniczą. Odpada więc część hipotez, robionych zwykle przez historyków opętanych przez jakąś wersję. Ale to nie zamyka drogi dla poszukiwaczy spisku, bo katastrofa mogła być sprowokowana. Śmierć Sikorskiego tu i ówdzie chętnie by wtedy świętowano, a może faktycznie świętowano. Przypuszczam, że radośnie wzniosłaby modły za duszę generała, nareszcie w niebie, a nie w ciele, część londyńskich rodaków, bardzo patriotycznych, za to niezbyt mądrych
Czuj Duch! On już nie śpi!
LICZNIK PREZYDENCKI Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 696 dni (mniej niż dwa lata). W medialnym szumie na temat wyprawy do Gruzji prezydenta – czyli, co przypominam i przez jakiś czas będę przypominał, konstytucyjnej Niegłowy Państwa – dominują roztrząsania, czy BOR-owcy dobrze się zachowali, czy źle, czy prezydent był bezpieczny, czy nie był bezpieczny i tak dalej. Moim zdaniem, prawda jest prosta. To Kaczyński najpewniej zgodził się, by jego obstawę odseparowano jak najdalej od niego samego.
O Niegłowie, rządzie i niepodległości
Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 712 dni (mniej niż dwa lata) Zacznę od często słyszanego, że prezydent to „głowa państwa”. Każdy może nazywać prezydenta, jak uważa. Ale mówiąc „głowa państwa”, trzeba wiedzieć, że to określenie literackie, a nie konstytucyjne. Prezydent, bez względu na to, kto nim był, jest i będzie, pod rządami konstytucji z roku 1997 nie jest głową państwa. Ta konstytucja nie ustanawia takiej instytucji. Artykuł 10 ustawy zasadniczej stwierdza, że „1. Ustrój Rzeczypospolitej opiera
Imperialnie zauroczeni
Licznik prezydencki Do końca kadencji „Prezydenta Swojego Brata” zostało 718 dni (mniej niż dwa lata). Dwa dni przed groźbą Miedwiediewa o rakietach w okręgu kaliningradzkim oglądałem na rosyjskim kanale RTR Płanieta program pod tytułem „Imię Rosja”. Towarzyszy mu wybieranie przez telewidzów najważniejszych dla Rosji bohaterów, a poszczególne emisje poświęcone są jednemu z nich. Biorą w nich udział paneliści, z których każdy popiera jakąś postać z czołowej listy. Ta, którą obejrzałem, dotyczyła Suworowa. Mówiono, że to wojskowy geniusz,








