Telemedycyna ratuje życie – rozmowa z prof. Ryszardem Piotrowiczem

Przesyłając EKG pacjenta z domu albo z karetki do ośrodka referencyjnego, nie traci się czasu na wożenie chorego od szpitala do szpitala. A w zawale czas na ratunek Prof. Ryszard Piotrowicz – kierownik Kliniki i Zakładu Rehabilitacji Kardiologicznej i Elektrokardiologii Nieinwazyjnej w Instytucie Kardiologii w Warszawie, autor blogu eksperckiego poświęconego kompleksowej rehabilitacji kardiologicznej, gorący orędownik telerehabilitacji kardiologicznej w miejscu zamieszkania z wykorzystaniem telemedycyny. Rozmawia Mariola Marklowska-Dzierżak Podczas III Kongresu Innowacyjnej Gospodarki, który odbył się w maju w Warszawie, był pan moderatorem panelu „Nauka, innowacja czy dehumanizacja?”. Czy pana zdaniem rozwój nauki, techniki i metod leczenia może się obrócić przeciw nam? – Z postępem i innowacją w medycynie jest podobnie jak ze wszystkim, co stworzy mózg człowieka – może mu służyć bądź obrócić się przeciwko niemu. A medycyna jest funkcją postępu i innowacji, bez tych dwóch elementów nie istnieje. Jakie korzyści nam, pacjentom, może przynieść telemedycyna i dlaczego budzi w ostatnich latach tak duże zainteresowanie? – Telemedycyna nie tylko może, ale już przynosi nam korzyści. Jakie? Pozwoli pani, że odpowiadając na to pytanie, skupię się na telekardiologii, bo na tym się znam. Otóż w kardiologii telemedycyna jest wykorzystywana do przesyłania danych z jednego miejsca do drugiego, co może służyć telekonsultacjom, telemonitoringowi, np. EKG, telerehabilitacji albo racjonalizacji postępowania z pacjentem w ostrym zespole wieńcowym. Przesyłając jego EKG jeszcze z domu albo z karetki do ośrodka referencyjnego, w którym podejmowana jest decyzja dotycząca dalszego postępowania, nie traci się cennego czasu na wożenie pacjenta od szpitala do szpitala. A w zawale czas oznacza uratowanie mięśnia sercowego. Rehabilitacja to więcej niż gimnastyka Przejdźmy teraz do dziedziny, w której pan się specjalizuje – kompleksowej rehabilitacji kardiologicznej. Wiele osób utożsamia ją wyłącznie z ćwiczeniami, które pomagają stanąć na nogi po zawale. Czy mógłby pan wyjaśnić, co tak naprawdę kryje się pod tym pojęciem? – Rzeczywiście, rehabilitacja kardiologiczna kojarzy się przeciętnemu pacjentowi, ale również decydentom z obszaru ochrony zdrowia, z gimnastyką poranną, której – jak powiedział mi kiedyś jeden z urzędników – płatnik nie będzie finansował, bo „każdy może się gimnastykować sam”. Nic bardziej błędnego. Po pierwsze, kompleksowa rehabilitacja kardiologiczna jest uznaną na świecie, zaakceptowaną przez europejskie i amerykańskie towarzystwa naukowe, także przez Polskie Towarzystwo Kardiologiczne, metodą terapii w kardiologii, równorzędną z innymi metodami – farmakoterapią, kardiologią interwencyjną i kardiochirurgią. W związku z tym zaniechanie rehabilitacji kardiologicznej jest równoznaczne z zaniechaniem pozostałych metod i oznacza błąd w sztuce. Kompleksowa rehabilitacja kardiologiczna to wszechstronne działania obejmujące sześć elementów: optymalizację leczenia pacjenta, a więc ocenę, czy wymaga on leczenia farmakologicznego, rewaskularyzacji czy leczenia operacyjnego – trzeba to zrobić przed rozpoczęciem procesu rehabilitacji; kinezyterapię, czyli leczenie ruchem; psychoterapię; prewencję wtórną, a więc zwalczanie czynników ryzyka, i dbałość o prozdrowotny styl życia oraz edukację w sferze zdrowia publicznego. Dlaczego to takie ważne dlapacjenta? – Najważniejszym celem dla lekarza jest poprawa jakości życia pacjenta, a jeśli to możliwe, również wydłużenie życia. Czy kompleksowa opieka kardiologiczna jest w stanie zapewnić to pacjentowi? Okazuje się, że tak. Abstrahując od optymalizacji leczenia, która zawsze przynosi korzyści, a przechodząc np. do drugiej podstawowej procedury rehabilitacji, jaką jest kinezyterapia, trzeba podkreślić, że ruch to nie tylko problem sprawności układu kostno-mięśniowo-stawowego. Ruch daje efekt plejotropowy (wielopłaszczyznowy). Mówi się o efekcie plejotropowym leczenia farmakologicznego, np. statynami, które zarówno obniżają poziom cholesterolu, jak i działają przeciwzapalnie, poprawiają funkcje śródbłonka, korzystnie wpływają na procesy krzepnięcia i fibrynolizy, a niezastosowanie tych leków jest błędem w sztuce. Ruch ma podobne działanie – poprawia funkcje śródbłonka, korzystnie modyfikuje procesy zapalne i gospodarkę lipidową (obniża poziom złego, a podnosi poziom dobrego cholesterolu), dobrze wpływa na gospodarkę węglowodanową (zapobiega rozwojowi nietolerancji glukozy i cukrzycy), a nawet na angiogenezę. I stosujemy go podobnie jak lek – we właściwej dawce, systematycznie i odpowiednio długo. Podsumowując, mamy dowody naukowe, że zastosowanie kompleksowej rehabilitacji kardiologicznej istotnie wydłuża życie pacjentów kardiologicznych. Skoro są na to dowody naukowe, dlaczego w Polsce tak mało pacjentów jest poddawanych kompleksowej rehabilitacji kardiologicznej? – To trudne pytanie, ponieważ jest to problem wielowątkowy. Po pierwsze, lekarz musi pacjenta na nią skierować. Po drugie, pacjent musi jej chcieć.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2012, 24/2012

Kategorie: Zdrowie