To nie reforma, to chaos

To nie reforma, to chaos

Krystyna LYBACKA in plenary session in Strasbourg - week 29. fot. Biuro Poselskie fot. Materialy prasowe

Jakiego Polaka chce nam wychować PiS? Krystyna Łybacka – posłanka do Parlamentu Europejskiego Prezydent podpisał ustawę wprowadzającą reformę oświaty. W jakim stopniu zmieni to polską edukację, polską szkołę? – Przede wszystkim musimy mieć świadomość, że nie ma żadnego obszaru, żadnej dziedziny, które dobrze znosiłyby rewolucję. Oświata nie jest wyjątkiem? – Zacznijmy od osób najbardziej zainteresowanych, czyli rodziców. W najbliższym czasie będą biegać, żeby się zorientować, gdzie, do jakiej szkoły, zostaną skierowane ich dzieci. A to dlatego, że wprowadzone zmiany wymagają nowej rejonizacji, wyznaczenia nowych obiektów, w których będzie się odbywać nauczanie. To już wywołuje protesty, takie jak w moim Poznaniu przeciwko likwidacji kilku gimnazjów, bo dla wielu rodzin oznacza to nie tylko zmianę środowiska szkolnego, ale i kłopoty logistyczne. Rodzice będą zaskoczeni Bo nie wiadomo, do jakiej szkoły dziecko będzie chodziło. – Sprawa druga – rodzice na pewno będą zaniepokojeni tym, jakie podręczniki będą potrzebne i czego ich dzieci będą się uczyły. Rozumiem, jeśli zmiany programowe wprowadza się od pierwszej klasy, od dziecka, które wchodzi do szkoły i idzie już nowym trybem nauczania. Ale jeżeli to się dzieje w środku procesu uczenia?! Przecież jeśli chodzi zarówno o gimnazjalistów, jak i uczniów klasy czwartej, piątej i szóstej, to oni mieli program rozpisany na zupełnie inne moduły. A nie wiem, jak one będą teraz wyglądały. Tym bardziej że podstawy programowe były pisane w przerażającym tempie. Zresztą wiele znaczących osób wycofywało się z pracy nad nimi, nie chcąc firmować swoim nazwiskiem tak powierzchownych i tak szybko wprowadzanych zmian. A dla rodziców to kolejny problem, chyba najważniejszy – jak będzie wyglądała edukacja ich dzieci? I sprawa trzecia – nauczyciele. Szczególnie nauczyciele gimnazjum, którzy nie wiedzą, czy zostaną zatrudnieni, a jeśli tak, to gdzie. Minister Zalewska zapewnia, że żaden nauczyciel nie straci pracy. – Twierdzenie pani minister, że skoro liczba dzieci się nie zmienia, to potrzeba będzie tylu samo nauczycieli, jest infantylne i wskazuje na brak rozeznania w systemie edukacji. Jeżeli zmienia się podstawa programowa oraz liczba przedmiotów i liczba godzin, wiadomo, że i kadra musi być inna. – Proszę też pamiętać, że w wielu szkołach nauczycieli zatrudniano na trzy czwarte etatu, na siedem ósmych etatu, na niepełny etat. A co robi racjonalny dyrektor i organ prowadzący? Zaczyna od dopełnienia etatu. To nie jest zatem prosty rachunek, że liczba dzieci się nie zmienia, więc i liczba nauczycieli będzie taka sama. Dlatego rozumiem zapowiedzi prezesa Broniarza, że Związek Nauczycielstwa Polskiego przygotowuje strajk generalny, bo to typowa sprawa pracownicza – ochrona miejsc pracy i niepewność, co dalej. Zwłaszcza że gimnazja to sprawa gminy, a licea – powiatu. – Oto kolejna grupa, która dostanie bólu głowy, i to solidnego – samorządy. One tym się różnią od pani minister, że po wejściu w życie ustawy rodzice, którzy będą niezadowoleni z nowej sieci szkół, i nauczyciele, którzy stracą pracę, przyjdą do wójta, burmistrza czy prezydenta miasta jako organu prowadzącego, a nie do pani minister. To wszystko będzie zwalane na samorządy. A dla nich będzie to wielki problem, zarówno logistyczny, jak i finansowy. Bo jeżeli ze szkoły podstawowej robi się ośmiolatkę, musi się tam pojawić pracownia chemiczna i pracownia fizyczna z prawdziwego zdarzenia. Niby mówimy o drobiazgach, ale wyposażenie takiej pracowni będzie obowiązkiem samorządu. Pewnie trzeba będzie od 1 września wygospodarować w budynku podstawówki dodatkowe sale dla klas siódmych. A w przyszłym roku dla ósmych. – Tak szybkie wprowadzanie reformy świadczy o tym, że to jakiś chory, ambicjonalny zamysł. Odnoszę wrażenie, że pani minister Zalewska bardzo chce, aby jej nazwisko zostało zapamiętane jako tej reformatorki. Jednak za kilka lat będzie tego bardzo żałować, bo owszem, jej nazwisko będzie pamiętane, ale jako osoby, która doprowadziła do nieprawdopodobnego chaosu w systemie edukacji. Po pierwsze, nauczyciel Broni pani gimnazjów, a pamiętam, że też je pani krytykowała. – Wtedy, kiedy powstawały. Ale minęło kilkanaście lat i wiele się zmieniło. Poza tym pański zarzut łatwo odwrócić – bo kto dziś gimnazja likwiduje? Ci, którzy je wprowadzali. Przecież większość członków PiS działała w czasach

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 03/2017, 2017

Kategorie: Wywiady