Establishment amerykański nie da się takiemu prezydentowi wyeliminować Prof. Longin Pastusiak – amerykanista. Czy w historii Stanów Zjednoczonych był podobny prezydent? Z takim CV i takim sposobem bycia? – Nie! Trump będzie pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych, który nigdy nie zajmował obieralnego stanowiska politycznego. On nie ma żadnego doświadczenia w sprawowaniu funkcji publicznych, obywatelskich, nie ma również doświadczenia w pełnieniu służby wojskowej. Jego wybór jest rzeczywiście precedensowy w historii USA. Czego w takim razie możemy się spodziewać po Trumpie? – Nie można wyciągać bezpośrednich wniosków z tego, co mówił w kampanii wyborczej, bo mówił różne rzeczy, różne głupoty. Angażował się w pyskówki, gadał rzeczy sensacyjne. Jego hasłem było: uczyńmy Amerykę ponownie wielką, na co Hillary Clinton odpowiadała: nie musimy jej czynić wielką, bo ona jest wielka. Jeśli chodzi o politykę zagraniczną, zapowiedział sporo groźnych dla nas rzeczy. Że dogada się z Putinem, że art. 5 paktu północnoatlantyckiego wcale nie musi obowiązywać… – O polityce zagranicznej Trump mówił wiele. Na przykład, że jest przeciwny rozprzestrzenianiu broni jądrowej, a za chwilę, że jak będzie prezydentem, to przekaże broń jądrową Japonii i Korei Południowej, bo te kraje muszą się bronić. Zaprezentował więc chaotyczny zestaw poglądów, często sprzecznych. Czy Trump będzie ograniczany przez Kongres, przez administrację, czy też będzie rzeczywiście silnym prezydentem? – Prezydent ma ogromny zakres władzy, ale to nie jest władza nieograniczona. Musi przede wszystkim liczyć się z trójpodziałem władzy i systemem wzajemnego wyhamowywania i ograniczania się trzech gałęzi władzy: wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej. Polityka prezydenta ma sens tylko wtedy, kiedy ma zabezpieczenie budżetowe. A budżet zależy od Kongresu. Również Sąd Najwyższy będzie oceniał pod kątem zgodności z konstytucją decyzje prezydenta i Kongresu. Z tym wszystkim Trump będzie musiał się liczyć. Nie wyrażam więc niepokoju z powodu jego chaotycznych i często bulwersujących wypowiedzi. Jako szef partii będzie miał wpływ na legislaturę. – Szefem Trump jest tylko tytularnie. Przecież część republikańskiego kierownictwa, łącznie z przewodniczącym, była przeciwna jego kandydaturze. Tak że on musi tę partię dopiero postawić na nogi, zjednoczyć. A sam tego nie zrobi, bo nie ma autorytetu. On jest republikaninem z przypadku. Wcześniej wielokrotnie zmieniał afiliację partyjną, uważał się raz za republikanina, raz za demokratę i na odwrót. Jakiej prezydentury możemy więc się spodziewać? – Na początku to będzie ostrożna prezydentura. Najpierw Trump musi zdobyć doświadczenie. Zobaczymy, kim się otoczy, bo właściwie nie znamy grona jego najbliższych doradców. W każdym razie jego swoboda działań będzie ograniczona. Będzie musiał się liczyć z tymi wszystkimi uwarunkowaniami politycznymi, konstytucyjnymi, międzynarodowymi. Nie spodziewam się dramatycznych czy sensacyjnych zmian w polityce zagranicznej. Jego wyskoki w kampanii wyborczej nie będą miały nic wspólnego z tym, co będzie prezentował. Zostanie na niego nałożony gorset – prawny, zwyczajowy. I będzie musiał się podporządkować. A jeśli się nie podporządkuje? – Może być oskarżony o impeachment, czyli o naruszenia prawa amerykańskiego. Bywało tak już w historii Stanów Zjednoczonych. Establishment amerykański, te nieformalne ośrodki władzy, które pociągają za sznurki, nie da się wyeliminować. Zwłaszcza takiemu Trumpowi. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj










