Trwoga

Trwoga

Myślę o pacjencie 0 w Chinach, który zadał się z nietoperzem lub z innym zwierzakiem i zainicjował pandemię. Jaki to „zaszczyt” tak wpłynąć na historię świata. Rola przypadku w historii. I widać wady globalizacji. Ma też rację mój przyjaciel z Kanady, kiedy mi pisze: „Najgorsze jest to, że z powodu tego wirusa uległa zakryciu większość łajdactw tego świata”. To jak najbardziej dotyczy Polski. Epidemia ujawnia ludzką twarz PiS. Na razie nie kłamią, mało manipulują, podejmują racjonalne decyzje. Część ludzi uwierzy, że nie są tacy źli, jak się zdawało. Bo jak trwoga, to do Boga lub do władzy. Tylko Morawieckiemu wyrywa się czasami jakieś narodowe chwalipięctwo. I od razu nos mu się wydłuża. Okropna sprawa z tym nosem. Co jednak będzie, jak wyjdą braki polskiej służby zdrowia? Znajoma, rzecznik prasowa szpitala, pisze mi: „Jestem zdruzgotana po spotkaniu roboczym ordynatorów. Nasz szpital nie jest zakaźny, ale… Na 38 respiratorów mamy 3, które mogą być dostępne dla zarażonych koronawirusem. Jeden z ordynatorów powiedział na spotkaniu: »Będą dla pielęgniarki, lekarza i dla dyrekcji«. Rozumiem, że będą po znajomości. Mamy aż trzy specjalne kombinezony (w szpitalu rangi wojewódzkiej). Osobna jednostka, czyli pogotowie ratunkowe, ma 30 kombinezonów, ale żaden – powtarzam żaden – nie jest szczelny. Zalepiają je taśmą klejącą”. Była chwila pustych półek w sklepach, kolejek, napięcia, jakie tworzy walka o jedzenie, a to nagle przeniosło mnie w czas PRL i było mi z tym nawet miło, nostalgicznie. Wzruszały także chwilowe braki papieru toaletowego. Wrócił widok z lat 80., ludzie z naręczami papieru toaletowego, z minami zdobywców. Ciekawe, dlaczego papier teraz też znikał. Wydawało się, że to pogłos lęków z epoki Polski Ludowej, socjalistyczna gospodarka miała swoje klęski na toaletowym froncie, ale na Zachodzie również walczono o papier. Trzeba tu powiedzieć, chociaż trochę wstyd, że ten europejski sposób używania papieru jest higienicznym barbarzyństwem. Wiedzą o tym Hindusi i inne ludy Azji, nie używają papieru, nie mieści im się to w głowach, to dla nich zupełne zdziczenie, myją się. Jako człowiek głęboko niewierzący obserwowałem ironicznym okiem, jak episkopat bronił się nogami i krzyżem przed zamknięciem świątyń. Prawica religijna ma nowy slogan: kościoły to szpitale duszy. Stanisław Karczewski, pisowski wicemarszałek Senatu, wykazał się religijnym heroizmem, mówił: „Pójdę do kościoła rano o godz. 7, kiedy jest bardzo mało”. Uważał, że koronawirus jest „groźny” i „tak naprawdę nie wiadomo, czy Tomasz Grodzki nie jest zarażony”. Nie mógł darować koledze lekarzowi, że go strącił ze stołka. Odezwały się głosy głęboko wierzących, że co znaczy taka choroba przy życiu wiecznym. A ja oczyma wyobraźni ujrzałem, jak Bóg umywa ręce płynem dezynfekcyjnym. Po Oświęcimiu przychodzi mu to łatwo. Na szczęście bardziej rozumni biskupi uznali, że nie ma co liczyć na Pana Boga, i przepędzili tłumy wiernych ze świątyni. Ludzie się dzielą na tych, których ogarnęła wielka trwoga – epidemia ujawnia głębinowe lęki społeczne – i na grupę, która olewa wirusa, z głupoty, z braku wiedzy, ale też z chłodnej kalkulacji. To mój przypadek. Nie boję się, że zachoruję, roku mi brakuje, by wiekowo być w grupie ryzyka, celebruję ten rok. Choroba, która mi towarzyszy, olewa wirusa. O swoje dzieci się nie boję, dzieci zwykle nie chorują, a jeśli, to lekko. Znam jednak blisko kilka osób, które wirus by uśmiercił. I o nie serdecznie się boję. No i pachnie krachem ekonomicznym. Wielu ludzi, z którymi mam kontakt, bankrutuje, wielu popada w trwogę, że nie będzie miało z czego żyć. Słowa Antoniego Macierewicza, który od dawna pragnie, by Polska zjednoczyła się z Białorusią. „Okazało się, że Unia Europejska, która jeszcze niedawno uważała, że powinna rządzić wszystkim, decydować o wszystkim, rozstrzygać, czy ludzie mają się żenić tak, czy inaczej, czy śpiewać takie pieśni, czy inne pieśni, czy tak interpretować prawo, czy jeszcze inaczej interpretować prawo, teraz jakby zniknęła. W obliczu tej naprawdę poważnej sytuacji Unii Europejskiej po prostu nie ma”. A ta okropna Unia daje nam właśnie 7,4 mld euro na walkę z epidemią. Jak ja tęsknię do chwili, gdy Macierewicz ogłosi swój raport smoleński, będzie coś wesołego w smutnych czasach. Katastrofa smoleńska dała władzę PiS, teraz epidemia może dać wygraną Dudzie.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 13/2020, 2020

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun