Trzecia intifada?

Trzecia intifada?

Strategia ewidentnie nie zadziałała. Natychmiastowe egzekucje nie zniechęciły młodych Palestyńczyków, najczęściej bez żadnych powiązań z politycznymi czy militarnymi organizacjami, do atakowania nożem, śrubokrętem czy nawet obierakiem do ziemniaków izraelskich policjantów, żołnierzy i cywilów.

Najpierw zaogniło się w Jerozolimie. W 1967 r. Izrael rozpoczął okupację Zachodniego Brzegu, Strefy Gazy i Jerozolimy Wschodniej, z tym że palestyńską część Jerozolimy później formalnie zaanektował. Mieszkający w Jerozolimie Palestyńczycy – dziś to ok. 300 tys. osób – otrzymali status stałych rezydentów, ale nie obywateli Izraela. Prawo pozwala odbierać im ten status, jeśli na kilka lat wyjadą z miasta, choćby na przedmieścia pobliskiego Ramallah, kontrolowanego przez władze Autonomii Palestyńskiej. Tam o pozwolenie na budowę domu nietrudno, natomiast w samej Jerozolimie zaledwie 13% palestyńskich wniosków o pozwolenie na budowę jest rozpatrywanych pozytywnie. A budowanie bez pozwoleń oznacza ogromne kary finansowe i wyburzanie domów. Według różnych szacunków, w Jerozolimie Wschodniej dla palestyńskiej ludności brakuje od 25 do 40 tys. mieszkań. Jednocześnie żydowskie osiedla są cały czas rozbudowywane. Mieszka tam dziś więcej Żydów niż Palestyńczyków. Na dodatek Jerozolima jest odcięta od reszty palestyńskich terytoriów murem separacyjnym i wojskowymi posterunkami.

Jerozolima jest wyraźnie podzielona. Podział miasta ugruntowała wieloletnia polityka zaniedbywania palestyńskiej części przez izraelski ratusz. Arabskie dzielnice są zaniedbane, nie ma w nich parków ani placów zabaw, a często nawet chodników. Dramatyczny jest brak szkół. Nawet śmieci nie są wywożone, mimo że Palestyńczycy płacą miastu takie same podatki jak ich żydowscy sąsiedzi. Aż 75% Palestyńczyków w Jerozolimie żyje poniżej granicy ubóstwa.

Gaz w Betlejem

W Jerozolimie i położonym o 35 km na południe Hebronie Palestyńczycy najbardziej czują ciężar okupacji. Widok izraelskich żołnierzy i policjantów oraz konfrontacja z nimi są codziennością. Jak mówi były izraelski żołnierz Jehuda Szaul, od lat pracujący na rzecz pokazywania realiów okupacji, jednym z głównych zadań izraelskich żołnierzy stacjonujących w Hebronie jest sprawienie, by Palestyńczycy odczuli ich obecność.

I w ostatnich tygodniach odczuwają ją jeszcze dotkliwiej. Ulice są puste, szczególnie stare miasto. Co kilka dni izraelska armia ogłasza część starego miasta Hebronu „zamkniętą strefą wojskową”. Mieszkające tam palestyńskie rodziny musiały się zarejestrować; żołnierze przypisali im numery. Bez tej rejestracji ludzie nie mogą się poruszać po swojej okolicy. Mówią, że czują się jak w więzieniu, a żołnierze i izraelscy osadnicy są dużo bardziej agresywni niż zazwyczaj. W Hebronie doszło do kilku ataków i regularnych protestów. W połowie listopada izraelscy agenci, przebrani za Palestyńczyków, wtargnęli do miejscowego szpitala, by aresztować jednego z pacjentów – 20-latka oskarżonego o dźgnięcie izraelskiego mężczyzny na Zachodnim Brzegu. Podczas aresztowania agenci zastrzelili Abdallę Azzama Szaladeha, 27-letniego kuzyna aresztowanego. Amnesty International oświadczyła, że sądząc po jego obrażeniach, była to kolejna „pozasądowa egzekucja”. Izraelska armia twierdzi, że Szaladeh ich zaatakował; świadek wydarzeń, brat aresztowanego, że 27-latek został zastrzelony, gdy tylko wyszedł z łazienki. To jedna z licznych sytuacji, w których świadkowie kwestionują okoliczności egzekucji rzekomych palestyńskich napastników. Głośna była sprawa 73-letniej Palestynki, która – według rodziny – jadąc na lunch, zatrzymała się na stacji benzynowej, by zatankować. Stacjonujący tam izraelscy żołnierze, uznali, że kobieta próbowała ich przejechać, więc ją zastrzelili.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 47/2015

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Ryszard
    Ryszard 5 grudnia, 2015, 06:36

    Artykuł na czasie, dziwne tylko że pozwolono na jego druk, bo jest przeciwko milti kulti. Bardzo dobrze widać na tym przykładzie że ludzie z Bliskiego Wschodu nie lubią mieszać się z innymi kulturami. To już 3 pokolenie potomków Chrystusa w Izraelu i dalej są atakowani i terroryzowani. Palestyńczycy nie spoczną, aż ostatni Izraelczyk zostanie zamordowany.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy