Uczeń kata

Uczeń kata

Nienawidzi obcokrajowców, uwielbia Hitlera – rodzina prosi o pomoc psychiatrów – Nie będzie czarnoskóra panoszyła się w moim kraju – powiedział sam do siebie. Wyjął papier, kopertę, kilka zdjęć. Postanowił porządnie nastraszyć tych intruzów z Zimbabwe. W liście przytoczył kilka cytatów z wystąpień Adolfa Hitlera i Rudolfa Hessa. Nawet nie musiał zaglądać do książek, znał je przecież na pamięć. Od siebie już dodał, by wynosili się tam, skąd przyjechali, inaczej kośćmi dziewczyny i jej rodziców załata dziury na polskich drogach. Całość podpisał “Ku-Klux-Klan Polska”. Pomyślał, że groźby organizacji bardziej podziałają na wyobraźnię czarnuchów niż jednego człowieka. List przesłał w Walentynki. Nie pomylił się. Już nazwa “Ku-Klux-Klan” na kopercie zaniepokoiła czarnoskórych mieszkańców Ostrowca Świętokrzyskiego. Ojciec rodziny udał się zaraz z dziwną przesyłką na policję. Dopiero tam została otworzona; jej zawartość i treść listu jeszcze bardziej przeraziła mężczyznę. Odbite zdjęcia przedstawiały zbrodnie hitlerowskie. Do tego ordynarny komentarz pod adresem odbiorcy. Nie mniej przerażona była jego 14-letnia córka. Dziewczyna swoją egzotyczną urodą na pewno zwraca uwagę. Nie mógł jej nie dostrzec młody wielbiciel Hitlera, który przebywał na tej samej dyskotece. W mundurze Jürgena Stroopa Funkcjonariusze nie musieli długo szukać nadawcy przesyłki. 20-letni Rafał K. już od paru lat dawał znać o swoich zainteresowaniach faszyzmem. Kiedy po raz pierwszy zjawił się na komendzie, miał naszytą na plecaku swastykę, a w klapie kurtki znaczek NSDAP. Przed rokiem na murach przedszkola pojawiły się czarne napisy: “Zrobimy z punkami to, co Hitler z Żydami”, “Zawsze wierni, zawsze z wami, ostrowieccy SS-mani”. Oprócz złowrogich haseł widniały swastyki, znaki SS i tajemnicza nazwa “Werwolf”. Podejrzenia od razu padły na Rafała K. Rewizja przeszła oczekiwania policjantów. W pokoju chłopaka na honorowym miejscu wisiał portret wodza III Rzeszy i faszystowska flaga, wszędzie pełno było ulotek i książek o treści nazistowskiej, hełm niemiecki, w kącie stał kij bejsbolowy z wyrytymi słowami “HOST wy ch…, Werwolf was zamorduje”. Podobno napis powstał po tym, jak członkowie działającej w Ostrowcu do 1998 r. Hutniczej Organizacji Satanistyczno-Terrorystycznej nie chcieli przyjąć w swoje szeregi Rafała. Chłopak poczuł się poniżony i stworzył swoją organizację o nazwie “Werwolf”. Policja zarekwirowała zbiory Rafała. Niebawem jednak dał znać o sobie w jednej z podstawówek. Rozdawał dzieciom ulotki z hasłami wychwalającymi faszyzm oraz sporządzonym komputerowo zdjęciem. Swoją twarz wkomponował w sylwetkę generała SS, Jürgena Stroopa, który w 1943 r. kierował likwidacją warszawskiego getta. Przeciwko Rafałowi wszczęte zostały sprawy o szerzenie ideologii faszystowskiej, wszystkie jednak umarzano ze względu na stan zdrowia chłopaka. “Koktajl mołotowa” dla Ormian Już podczas pierwszego przesłuchania Rafał K. przyznał się do wysłania listu. Nie okazywał przy tym żadnej skruchy i zaczął robić policjantom wykład o wyższości wyznawanej ideologii – Polska powinna być dla Polaków. Nie ma w niej miejsca dla Murzynów, Żydów czy Cyganów. Prokuratura po incydencie z listem zastosowała wobec niego dozór policyjny na trzy miesiące. W tym samym czasie w mieście zaczęły pojawiać się hitlerowskie znaki i napisy w języku niemieckim. Do samochodu Boliwijczyków, którzy zatrzymali się w hotelu “Gromada”, ktoś wrzucił butelkę z łatwopalnym płynem. O mało co nie doszło do tragedii w mieszkaniu wynajmowanym przez Ormian. Po północy nieznany sprawca rzucił w drzwi balkonowe tzw. koktajl Mołotowa. Na szczęście, pożar zauważył przejeżdżający tamtędy mężczyzna. Obudził mieszkańców i zaalarmował straż. W obawie przed następnymi napadami przerażona ormiańska rodzina przeprowadziła się do innej części miasta. Zachowują tam wszelkie środki ostrożności, nawet samochody parkują z dala od mieszkania. Policja wszystkie zajścia kojarzyła z Rafałem K. Nie miała jednak mocnych dowodów. W kryjówce neonazisty Do murowanego domu, w którym Rafał K. mieszka z babcią, mamą i młodszym bratem, prowadzi droga upstrzona swastykami. Na znakach drogowych wymalowane są symbole SS, na płotach niemieckie napisy. Bez trudu można trafić. Neonazista, bo tak chłopak każe się nazywać, siedzi w swoim pokoju. Widać, że niedawne przeszukania policji i konfiskata materiałów niewiele dały. Rafał zdążył już zgromadzić pokaźny

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2001, 2001

Kategorie: Świat