Wasale i lokaje polityki

Wasale i lokaje polityki

Kaczyńscy nie budują państwa solidarności społecznej. Oni budują państwo policyjne Prof. Karol Modzelewski – historyk, badacz wieków średnich, wieloletni więzień polityczny PRL; jak sam o sobie mówi, buntownik. W 1964 r. razem z Jackiem Kuroniem napisał list otwarty do członków partii, w którym opisał partyjny aparat jako nową klasę wyzyskiwaczy. Aresztowany, skazany na 3,5 roku więzienia. Ponownie aresztowany w roku 1968. Doradca strajkujących w sierpniu 1980 r. stoczniowców. To on wymyślił nazwę „Solidarność”. Rzecznik związku. 13 grudnia 1981 r. internowany. W latach 1989-1991 senator OKP, do 1995 r. honorowy przewodniczący Unii Pracy. – Panie profesorze, czy czas już wyciągać powielacze z piwnic? – Jeżeli coś odkopywać, to instrumenty służące do emisji Radia „Solidarność”. Prasa nie jest zagrożona monopolem – innym niż monopol frazesów, który w tej prasie jest od dawna, siedzi po prostu w głowach dziennikarzy. Natomiast, bez cienia wątpliwości, nastąpi monopolizacja telewizji publicznej. Zresztą nikt z tym się nie kryje. Możliwa jest też wasalizacja telewizji prywatnych… – No i podporządkowanie PiS-owi bezpieki, prokuratury i sądów. – Wszystko zostało przez wybrańców narodu już zapowiedziane. Wystarczy tylko nie zagadywać choroby i twierdzić, że to jest niegroźne, niepoważne, że tak źle nie będzie. Otóż – będzie. Dziś, gdy na rozmaite pomysły się oburzamy, wygląda to tak, jakby winny był tylko PiS. A to przecież były dwa podmioty, PiS i PO, które ścigały się w różnych pomysłach, jeśli chodzi o odchodzenie od cywilizowanych standardów, na przykład w procedurze karnej. W tej akurat dziedzinie przyznałbym palmę pierwszeństwa popisom Rokity w komisji Rywina. Ale Platforma nie załapała się do rządu, więc teraz prezentuje się jak ta niewinna lelija… – Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. – Nie wiem, dlaczego najbardziej drastyczne przypadki oszczerstw publicznych są interpretowane tak, jakby jedyną ofiarą był ten, na którego rzucono oszczerstwo. Ofiarą jest również wyborca, bo to jego się oszukuje, oszczerstwo publiczne to jest oszustwo wobec wyborcy. To, co zrobili ludzie Platformy w sprawie Cimoszewicza, panowie Miodowicz i Brochwicz, którzy przyprowadzili przed kamery panią Jarucką, było przecież oszustwem wobec wyborców! I to wyborcy bardziej mogą się czuć pokrzywdzeni niż Cimoszewicz. To, co zrobiono w sprawie Przewoźnika, oszczerstwem eliminując go ze starań o fotel szefa IPN – a zrobili to ludzie Platformy, a nie PiS – to również było oszustwo. Więc opowiadanie, że PiS odchodzi od standardów demokracji i praworządności, a PO to ich pryncypialny obrońca, jest śmieszne. To samo mamy w sprawie mediów. W tej sprawie, a w zasadzie w sprawie czystki politycznej w mediach, wypowiadała się może i słusznie posłanka PO specjalizująca się w kwestii środków masowego przekazu, ale niedawno słyszeliśmy z tych samych ust o dziennikarzach telewizji publicznej z ekipy Kwiatkowskiego: trzeba wymieść te śmieci. Rozumiem, że czym skorupka za młodu nasiąknie, w 1968 r., to potem może zmienić poglądy, ale języka nie zmieni. Taka jest Platforma właśnie, to są jej wizytówki. Więc rwetes, że całe nieszczęście polega na tym, że PO nie jest w koalicji z PiS, jest niedorzeczny. Nie sądzę, by taka koalicja była lepsza niż obecny rząd mniejszościowy. Chociaż oczywiste jest, że nie byłoby w niej flirtu z Samoobroną i Ligą Polskich Rodzin. I tak wyraźnych umizgów do Radia Maryja. – Ponieważ nie zachodziłaby taka potrzeba… – Ten flirt, czy właściwie jego skutki polityczne są dowodem na to, że to, co kiedyś powiedziała Barbara Labuda o Unii Demokratycznej, że ta partia nosi w sobie gen samozagłady, dotyczy również innych ugrupowań. Gen samozagłady jest dziś widoczny także w LPR i Samoobronie. – ? – Te partie przedstawiają się dziś opinii publicznej jako takie małe podpórki pozwalające PiS na robienie z państwem polskim tego, co mu się żywnie podoba. Więc wyborca tych partii rozumuje tak: po co głosować na podpórkę, skoro można bezpośrednio na PiS? Po co głosować na lokaja, skoro można głosować na pana? To widać w sondażach. – A Platforma się trzyma. Mówi, że jest jedyną opozycją. – I to jej procentuje. Ma łatwo, bo nikt poza nią nie się przedstawia jako alternatywa. Przecież nie możemy traktować poważnie jako alternatywy SLD. Po pierwsze, jest za słaby. Po drugie, stara się być podobny do Platformy. A to jest już klasyczny gen samozagłady! Więc ten nieszczęsny wyborca nie ma dziś wyboru! SOLIDARNOŚCI

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2005, 51-52/2005

Kategorie: Wywiady