Wbrew Kremlowi

Wbrew Kremlowi

Fot. Tadeusz Zagozdzinski / East News Europejska Konferencja Bezpieczenstwa (KBWE), Helsinki, 02.08.1975 N/z: Minister Spraw Zagranicznych PRL Stefan Olszowski, Premier Piotr Jaroszewicz, I Sekretarz KC PZPR Edward Gierek, Minister Spraw Zagranicznych Niemiec Hans-Dietrich Genscher, Kanclerz Federalny Niemiec Helmut Schmidt. (Politycy doszli do porozumienia w twardych negocjacjach w sprawie nierozstrzygnietych kwestii pomiedzy krajami: w ciagu najblizszych czterech lat Polske moglo opuscic do 125 000 Polakow pochodzenia niemieckiego, a Polska otrzymala pozyczke w wysokosci miliarda marek. Umowa zwana Uklad Polski zostala podpisana 12 marca 1976.)

Gierek w odróżnieniu od Gomułki nie wchodził w spory z radzieckim hegemonem. Poszedł swoją drogą i pozostał głuchy na życzenia Kremla Dekada rządów Edwarda Gierka, a zwłaszcza jej pierwsza połowa (wczesny Gierek), zapisała się pozytywnie w pamięci społecznej, uchodzi za najlepszy okres w 45-leciu Polski Ludowej. Pod wieloma względami zasłużenie, choć również nieco przesadnie. Dla interesu narodowego i pozycji Polski w świecie ważniejsze były drugie rządy Władysława Gomułki, po zwrocie październikowym 1956 r. Wtedy zostały załatwione trzy kluczowe dla Polski sprawy: uwolnienie rolnictwa od groźby destrukcyjnej kolektywizacji, autonomizacja zależności od Związku Radzieckiego oraz pierwszy, ale przełomowy krok na drodze do porozumienia z Republiką Federalną Niemiec w sprawie polskiej granicy zachodniej (pakt z Willym Brandtem). Te trzy kwestie skorygowały zasadniczo i korzystnie dla Polski decyzje powojenne konferencji jałtańskiej i poczdamskiej. Wywarły znaczący, a pod pewnymi względami decydujący wpływ na jej oblicze i sytuację. Wykraczający poza epokę Polski Ludowej, trwający do dziś. Wiekopomna zasługa Gierka polega na tym, że jako sukcesor Gomułki w okolicznościach dramatycznych i opozycyjnych do niego, niczego z tych fundamentalnych dla narodowego bytu osiągnięć nie uronił, z dużą zręcznością je umocnił i wzbogacił. Wstrzymane podwyżki W czasie robotniczej rewolty na Wybrzeżu w piątek 18 grudnia 1970 r., dzień po kulminacji zamieszek w Gdyni (czarny czwartek – 18 ofiar śmiertelnych), najmłodszy wtedy członek Biura Politycznego KC PZPR Józef Tejchma udał się do Władysława Gomułki i wezwał go do rezygnacji ze stanowiska I sekretarza KC. Tejchma uchodził za pupila Gomułki, był wymieniany wśród kandydatów na jego następcę, wielu zatem miało mu za złe to wezwanie, dopatrując się w tym nagannego braku lojalności. Broniłem wtedy i później Tejchmy przed tym zarzutem. Wiedziałem, że w ten piątkowy poranek Tejchma był już świadomy, że polityczny los Gomułki jest przesądzony, że buntuje się przeciw niemu znaczna część aktywu partii rządzącej, a ponadto z krytyką jego polityki społecznej wystąpił w liście do członków KC PZPR radziecki hegemon, który też innymi kanałami zadeklarował, że popiera kandydaturę Gierka w miejsce Gomułki. Tejchma doszedł do wniosku, że najbardziej cywilizowanym wyjściem z tego kryzysu personalnego byłaby rezygnacja Gomułki. W każdym demokratycznym państwie europejskim szef rządu, którego decyzje spowodowałyby wielkie protesty społeczne z rewoltą robotniczą i ofiarami śmiertelnymi, podałby się do dymisji. Do tego Tejchma chciał skłonić Gomułkę. I uniknąć destrukcyjnych walk na szczycie na modłę radziecką, publicznej rozprawy na plenum KC, upokarzających seansów nienawiści, samokrytyki itp. W istocie plan Tejchmy się powiódł, w sukurs przyszła choroba Gomułki, wezwany kardiolog rozpoznał pierwsze objawy udaru i zarządził hospitalizację, a następnego dnia Gomułka na ręce odwiedzających go w szpitalu Cyrankiewicza i Kliszki złożył rezygnację. Plenarne posiedzenie KC zwołane ad hoc w niedzielę 20 grudnia rezygnację tę przyjęło i wybrało na I sekretarza Edwarda Gierka. Wieczorem wystąpił on w telewizji, poinformował o zmianie i zapowiedział gruntowną rewizję polityki. Gierek podtrzymał stanowisko Tejchmy i nadal konsekwentnie unikał publicznego rozliczania Gomułki. Obyło się bez powtórki czegoś na kształt plenum sierpniowo-wrześniowego z 1948 r. Zmiana na szczycie jednak tylko częściowo uspokoiła nastroje, ustały zamieszki i starcia uliczne, strajki jednak nadal wybuchały na Wybrzeżu i w głębi kraju, a wielki strajk włókniarek w Łodzi – dopiero w lutym 1971 r. Wymusił on decyzję o definitywnym wycofaniu się z grudniowej podwyżki cen artykułów pierwszej potrzeby, co na długo, bo na pięć lat, uspokoiło naród. Nasuwa się komentarz. János Kornai w dziele „Economics of Shortage” (Gospodarka niedoboru, 1980, praca wydana w Polsce w 1985 r. pod mylącym tytułem „Niedobór w gospodarce”) dowodzi, że wszystkie gospodarki w historii dzieliły się na dwie grupy: sterowane przez rynek i sterowane przez rządzącą biurokrację. Każda ma swój sens i logikę. Tę drugą cechują niskie i mało zróżnicowane płace oraz niskie, ale stabilne ceny podstawowych artykułów. Pracujący oczekują, że rządzący będą respektować tę logikę, w przeciwnym wypadku buntują się. Dzieje państw realnego socjalizmu to potwierdzają. Ciekawe, ale uchylenie w 1971 r. podwyżki cen uważanej przez Gomułkę za konieczną nie tylko nie zawaliło polskiej gospodarki, ale przeciwnie – nie przeszkodziło osiągnąć w następnym pięcioleciu jej rozkwitu. Okazało się, że ta grudniowa podwyżka cen nie była potrzebna. Spotkanie na Kremlu 5 stycznia

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 49/2023

Kategorie: Historia