Gergely Karácsony przez światowe media jest lansowany na lidera opozycji, mimo że nie dorównuje Orbánowi Gergely Karácsony, od 2019 r. nadburmistrz Budapesztu, w przyszłym roku po raz trzeci wystartuje w wyborach parlamentarnych, do Zgromadzenia Krajowego. Po raz pierwszy ubiegał się o ten mandat w 2014 r., po raz drugi w roku 2018 r., kiedy opozycji nie udało się wystartować pod wspólnym szyldem. Wystawiony został przez środowisko lewicowe – Węgierską Partię Socjalistyczną (MSZP) i ugrupowanie Dialog (Párbeszéd). W wieczór wyborczy byłem na Węgrzech i obserwowałem, jak przegrany i przybity wygłaszał przemówienie podsumowujące kampanię. Doktorat sprawą polityczną W piątkowy wieczór 11 października 2019 r. spora część Węgrów, dla której podstawowym źródłem informacji były dwie prorządowe gazety, „Magyar Nemzet” i „Magyar Hírlap”, czytała z ulgą ostatni sondaż przedwyborczy z najważniejszej bitwy – o Budapeszt. Wedle przewidywań Nézőpont Intézet, sondażowni sympatyzującej z Fideszem, zwycięstwo miał odnieść István Tarlós, nominat rządzącej koalicji. Ale niedzielny wieczór przyniósł prawdziwą rewolucję. Fidesz-KDNP przegrała w Budapeszcie niemal wszystko, co było do przegrania: i w poszczególnych dzielnicach, i w odpowiedniku rady miasta, a także fotel nadburmistrza. Dla wielu Gergely Karácsony stał się nadzieją (już zjednoczonej) opozycji na pokonanie Fideszu, po raz pierwszy od 12 lat. Jednak zarówno rządząca koalicja, jak i opozycja mają z tą postacią spory problem. Fidesz-KDNP atakuje Karácsonya za brak kompetencji, nieznajomość języków, brak prawa jazdy. Prawdą jest też, że Karácsony ani intelektualnie, ani obyciem politycznym nie dorównuje Orbánowi. Daleko mu też do charyzmy obecnego premiera. Karácsony jest jednym z dwójki przewodniczących partii Párbeszéd, która dogorywa w sondażach. Mimo to stał się światową maskotką węgierskiej opozycji, zagraniczne media piszą o nim w samych superlatywach, a ostatnio „The Economist” określił go mianem tego, który ma szansę wypchnąć Orbána. I jeszcze jedna ważna rzecz – ten polityk wciąż nie jest wspólnym kandydatem opozycji. O tym, kto będzie twarzą wielkiego zjednoczenia, zdecydują dopiero prawybory. Sięgam na półkę po książkę „Wybory parlamentarne 2006, analizy i dane” pod redakcją Karácsonya. Na ostatnich stronach napotykam biogram sprzed 15 lat. Rocznik 1975, słuchacz studiów doktoranckich szkoły doktorskiej Wydziału Socjologii Uniwersytetu Macieja Korwina w Budapeszcie. Nauczyciel akademicki w Instytucie Nauk Politycznych Uniwersytetu Korwina, w którym wykładał systemy wyborcze. Dyrektor ds. badań w Instytucie Badań Rynku i Opinii Medián. Dziś już wiadomo, że Karácsony doktoratu nie zrobił. Opinii o tym, dlaczego tak się stało, jest tyle, ilu dziennikarzy. W majowym wydaniu liberalnego, niezależnego tygodnika „Magyar Narancs” kolega Karácsonya z uczelni mówi, że przyczyna jest prozaiczna – otóż młody doktor in spe nie dotrzymał niezbędnych terminów administracyjnych. Na łamach prorządowego „Mandinera” były wykładowca Uniwersytetu Korwina wskazuje zaś, że zgodnie z ówczesnym prawem na obronę doktoratu przysługiwało osiem lat, które w wypadku Karácsonya minęły w 2012 r. Ponieważ obowiązku nie zrealizował, rozwiązano z nim umowę. I tak jego doktorat stał się kwestią polityczną. Burmistrz zielonej dzielnicy W oficjalnym biogramie na swojej stronie internetowej Karácsony pisze, że w 2009 r. skontaktowali się z nim członkowie partii LMP – Polityka Może Być Inna, ugrupowania zielonych, które miało być trzecią drogą w rozwoju węgierskiego parlamentaryzmu. Z racji znajomości systemów wyborczych został szefem kampanii LMP i zdobył mandat w wyborach w 2010 r. To wówczas spektakularne zwycięstwo odniosła koalicja Fidesz-KDNP, a Karácsony został wiceprzewodniczącym parlamentarnej frakcji LMP. W styczniu 2013 r. wraz z kilkoma osobami opuścił jednak LMP i założył Dialog (wówczas jeszcze Dialog na rzecz Węgier). Skąd partyjne przetasowania? Konflikt między LMP a PM (Párbeszéd Magyarországért – Dialog na rzecz Węgier) dotyczył zasadniczej kwestii, tj. współpracy w ramach opozycyjnego porozumienia z lewicą. Przedstawiciele LMP nie chcieli kooperacji z ugrupowaniem Razem, któremu szefował były premier Gordon Bajnai, Karácsony z kolegami jej chciał, stąd decyzja o utworzeniu drugiego ugrupowania zielonych w węgierskim parlamencie. Sięgnijmy znów do biogramu na stronie internetowej: „Po wielu ekscytujących i inspirujących latach zdecydowaliśmy się ze współpracownikami opuścić LMP, ponieważ głównym celem było zastąpienie reżimu Orbána”. W 2014 r. w wyborach samorządowych Karácsony został wybrany na burmistrza
Tagi:
Budapeszt, Europa, Europa Środkowo-Wschodnia, Fidesz, Fidesz-KDNP, Gergely Karácsony, István Tarlós, Lewica, liberalizm, LMP - Polityka może być inna, MSZP, opozycja, Párbeszéd, Partia Zielonych, polityka, polityka miejska, samorząd, Viktor Orbán, Węgiersja Partia Socjalistyczna MSZP, Węgry, Zieloni










