Widziane z partyjnego dołu

Widziane z partyjnego dołu

Ludzie na dole widzą to oszustwo i przestają płacić. Widzą, że SLD zatrudnia osiem księgowych, a kampanię rozlicza firma zewnętrzna. Widzą tony niepotrzebnie drukowanych papierów i mówią: dość. Wydanie pieniędzy na kampanię pani Ogórek to ich przestępcze wyprowadzenie z kasy partii. W Rzeszowie głosowaliśmy za cofnięciem poparcia dla niej. Przewodniczący Kamiński w obawie przed skarceniem go przez Millera stwierdził, że uchwała nie ma mocy prawnej, bo nie ma wymaganej liczby członków rady. Na pytanie, jak podejmowało się uchwały wcześniej, skoro wymaganego składu rady nie było od roku, stwierdził, że przedstawiał to jako stanowisko rady. Gdy Kamiński obejmował władzę na Podkarpaciu, organizacja miała prawie 4 tys. członków płacących składki. Na kongres SLD w 2004 r., gdy szefem był Krzysztof Martens, jechał pełen autobus delegatów. Tym razem, licząc delegata, na 250 członków jedzie nas trzech, bo podkarpacki SLD ma 750 członków płacących składki. To wina nie tylko szefów wojewódzkich Sojuszu, ten gwałtowny zjazd ściągalności składek zaczął się trzy lata temu, po zmianie zasad ich ewidencjonowania. Powiatowi skarbnicy nie są dyplomowanymi księgowymi, nie rozumieją nowych skomplikowanych zasad. Do tej pory zbierali pieniądze, robili zakupy, opłacali inne wydatki, a faktury przesyłali do województwa. Teraz jest inaczej, ludzie na dole nie rozumieją tych nowych zasad i na wszelki wypadek nie płacą. Wolą złożyć się na wieniec, kawę czy wodę do biura, nie biorąc faktury i płacąc z własnej kieszeni.

Sekretarz nie miał czasu

Kiedyś, w sumie jeszcze nie tak dawno temu, poseł SLD, przewodniczący rady wojewódzkiej lub sekretarz odwiedzał powiat kilka razy w roku. Ostatnio takiego zaszczytu dostąpiliśmy w 2010 r., przed wyborami samorządowymi. Odwiedził nas wicemarszałek Sejmu Jerzy Wenderlich. Na spotkaniu z nim mieliśmy prawie setkę ludzi, pojechał z nami na przejście graniczne w Krościenku, był w domu pani sołtys w tej miejscowości. Nie wiem, czy ta wizyta w czymś nam pomogła, ale w wyborach do powiatu zdobyliśmy dwa mandaty z 15 i stanowisko zastępcy przewodniczącego rady powiatu. Od tamtej pory nawet na zjeździe powiatowym SLD nie było nikogo. No ale kto miał być? Przewodniczący Kamiński, który nie lubi powiatowego szefa SLD za słowa prawdy, czy sekretarz rady wojewódzkiej Konrad Fijołek, który zaszczycił swoją obecnością jej posiedzenie aż trzykrotnie w czasie kadencji? Sekretarz zjawiał się na radzie pół godziny po czasie i uciekał po pół godzinie, bo ważniejszy był mecz Resovii. Ludzie z Bieszczad jechali na posiedzenie rady trzy godziny i tyle samo wracali, a sekretarz mieszkający kilka przecznic od siedziby rady spóźnienie tłumaczył korkami na ulicach. Wytypował go przewodniczący Kamiński, zgodnie z zasadą: ten mi nie zaszkodzi.

Długo by jeszcze wyliczać błędy, jakie popełniły władze SLD, co doprowadziło partię do ruiny. Nikt, kto był dotychczas we władzach Sojuszu, nie powinien w nich zostać. Nie powinien kandydować do nich żaden z posłów SLD ostatniej kadencji. Czekaliście na kolanach, by PO i PSL dały wam ze dwa ministerstwa. Jednocześnie lekceważyliście mądrość partyjnych dołów i z lewicą g… mieliście wspólnego. Mądrzycie się teraz w mediach, jaka powinna być lewica, a nie pojmujecie, że syty nigdy nie zrozumie głodnego. Walczycie o zmianę partyjnego szyldu nie po to, by poszerzyć bazę partii, ale dlatego, że statut SLD zabrania być szefem struktur więcej niż dwie kadencje, a wy obie już zaliczyliście i nie macie prawa ponownego startu. Po to potrzebna wam nowa nazwa, by znów nas mamić swoimi mrzonkami przez następne kadencje, aż do całkowitego zgonu.

Ludzie spoza partyjnej wierchuszki, nie dajcie tym razem się zwieść! Szukajmy normalnych przywódców, którzy żyją blisko ludzi bez pracy, na umowach śmieciowych, z głodowymi pensjami, bez dostępu do normalnej służby zdrowia. Którzy sami doznają poniżania w pracy przez nominowanych przez partie nieudolnych dyrektorów. Którzy pod groźbą utraty pracy nie mogą tworzyć związków zawodowych. Zabezpieczenie podstawowych potrzeb 80% społeczeństwa – to jest pole działania dla lewicy, a nie chronienie jakiegoś żuczka, walka na noże o prawa homoseksualistów lub wytaczanie armat przeciw Kościołowi, gdy sporo ludzi lewicy jest wierzących.

Jest partia na lewicy i jest nią SLD; jeśli jakiś członek Zielonych czy Twojego Ruchu akceptuje lewicowe poglądy, niech wstąpi do SLD. Jeśli tego nie zrozumiemy i nie przeprowadzimy zmian, Sojusz przestanie istnieć. Kilka dni temu mój syn zadzwonił i zapytał: „Tato, proponują mi tworzenie struktur partii Razem, co mam robić?”. Syn należał do SLD, ale miał dość. Powiedziałem mu: „Próbuj, ale jeśli uda nam się coś zmienić w SLD, to wrócisz”. Odparł: „Może uda się wtedy być razem”.

Autor jest przewodniczącym Rady Powiatowej SLD w powiecie bieszczadzkim, delegatem na Konwencję Krajową SLD

Foto: Robert Stachnik/REPORTER

Strony: 1 2

Wydanie: 2015, 51/2015

Kategorie: Opinie

Komentarze

  1. Kot Jarka
    Kot Jarka 28 grudnia, 2015, 00:55

    od kiedy to ministranci z SLD to lewica ?
    Poza tym co to znaczy „lewica” ? Wg. starej definicji to PiS Kaczora jest lewica
    Miller dostał polecenie partyjne, od towarzyszy z UE na rozwalenie tzw. lewicy (?) i robi to skutecznie

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy