Fototerapię warto stosować już pod koniec lata, aby pomóc sobie, gdy zaczyna brakować energii Prof. Łukasz Święcicki – kierownik II Kliniki Psychiatrycznej Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie Panie profesorze, podobno zachorowanie na depresję zależy od koloru oczu. – Tak, potwierdzają to najnowsze badania. Ludzie o ciemnym kolorze tęczówki częściej zapadają na depresję, ponieważ im oko ciemniejsze, tym mniej światła dostaje się na siatkówkę. A jak wiadomo, depresja sezonowa powstaje na skutek braku światła. Ludzie, którzy na nią zapadają, są jakby niedoświetleni. A przecież wszyscy jesteśmy zależni od światła. – Tak jest w istocie rzeczy, jego brak przekłada się na zaburzenia nastroju. Widać to po wzroście liczby przyjęć do szpitali psychiatrycznych, jaki obserwujemy w pochmurnych dniach. A wracając do naszego tematu, badacze zauważyli kolejną zależność – związek między krótkowzrocznością a zaburzeniami nastroju. Krótkowidze mają za dużą gałkę oczną, czego konsekwencją jest ogniskowanie się docierającego światła sporo przed siatkówką (co powoduje także wadę wzroku) i mniej trafia go również do mózgu. Ci ludzie są więc bardziej podatni na zachorowanie na depresję zimową. Potwierdziliśmy to w naszej klinice, gdzie moja doktorantka badała tę zależność. Zapraszała pacjentów z poradni okulistycznej, którzy mieli krótkowzroczność, i badała częstość zachorowania na depresję. Okazało się, że była ona większa niż w przypadku innych osób. Cieszę się, że w moim przypadku te dwie przyczyny się znoszą – jestem krótkowidzem, ale mam jasne oczy. – Jeszcze wyraźniej tego typu zaburzenia występują u osób niewidomych. Zwłaszcza u ludzi, którzy nie mają gałek ocznych. Mają oni dodatkowo zaburzenia snu, często zdarza im się zasypiać w ciągu dnia. Mój brat, który jest dyrektorem szkoły dla niewidomych, potwierdza, że wiele niewidomych dzieci zasypia znienacka podczas lekcji. I nie można ich obudzić. Te same dzieci mają problem z zaśnięciem w nocy. Wiąże się to z brakiem światła, które w normalnych warunkach reguluje rytm snu i czuwania. We wszystkich tych przypadkach chodzi o mniejszą ilość światła, które dociera do siatkówki, lub w ogóle jego brak? – Tak, chodzi o to, ile energii świetlnej padnie na siatkówkę. Są tam specjalne receptory, poprzez które światło oddziałuje na zegar biologiczny człowieka, znajdujący się w mózgu. Dokładnie w jądrze nadskrzyżowaniowym, czyli nad skrzyżowaniem nerwów wzrokowych, które ma bezpośrednie połączenie z siatkówką. W ten sposób zegar dostaje informacje z siatkówki o intensywności światła, które tam dociera. Ale co zrobić, kiedy w pochmurnych miesiącach jesienno-zimowych tego światła dociera za mało? Kilka lat temu radził pan, aby spędzać jak najwięcej czasu na dworze, zwłaszcza kiedy jest słońce. Oboje jednak wiemy, że nie zawsze to możliwe. A poza tym nie zawsze jest tak słonecznie jak ostatnio. – Z pomocą przychodzi fototerapia. Myślę o różnych urządzeniach, które są źródłami światła sztucznego. Kilka lat temu rozmawialiśmy o lampach. Zresztą widzę, że ma pan taką w swoim gabinecie. Ale czas mija i zapewne pojawiły się nowe możliwości? – Rzeczywiście, oprócz lamp, które dają nam możliwość samodzielnej zmiany natężenia światła, w zależności od potrzeb, są także inne urządzenia. Mamy przyłbicę świetlną, którą można nosić na głowie i która emituje światło. Jest też urządzenie przekazujące energię świetlną do uszu. Do uszu? – Kanały uszne są zbudowane z cienkiej kości, są prawie przeźroczyste i kiedy tam się wprowadza światło, naświetla się część mózgu. Niektórzy uważają te sposoby leczenia depresji sezonowej za szarlatanerię… Tymczasem moi pacjenci chwalą je sobie, ponieważ im to pomaga. W Polsce słońca mamy jeszcze sporo. Ale gorzej jest jesienią i zimą w Szwecji i w innych krajach skandynawskich. Jak tam ludzie radzą sobie z brakiem światła? – Po prostu zimą używają urządzeń dostarczających światła. A latem jest tam więcej światła niż u nas. Czasami aż za dużo, co powoduje kłopoty ze snem. Natomiast jesienią i zimą światła słonecznego nie ma wcale albo jest tylko np. przez dwie godziny na dobę. I wtedy trzeba stosować fototerapię. A czy można się tak nasycić światłem, aby starczyło go na dłużej? – Człowiek niczego nie może zrobić na zapas. Nie może najeść się na potem, wyspać ani nasycić światłem. Ale… Co możemy zrobić? – Fototerapię można zacząć wcześniej,










