Wiedeńskie walce nad Wisłą

Wiedeńskie walce nad Wisłą

Warszawa 14.10.2019 r. Janusz Marek Gast, Stanislaw Szumski, Zbigniew Tomkowski i Andrzej Karlinski - Towarzystwo Polsko - Austriackie. W tle Ryszard Lazarski wspolzalozyciel towarzystwa. fot.Krzysztof Zuczkowski

Organizują bale i konferencje naukowe. Ponad 900 członków Towarzystwa Polsko-Austriackiego świętuje właśnie 60 lat jego istnienia – Dlaczego akurat Austria? Zdziwi się pani: przez moją teściową. Opowiadała o Wiedniu, gdzie jej matka wyszła za mąż za Józefa Janikowskiego, działacza PPS, który współpracował z Tomaszem Arciszewskim i Józefem Piłsudskim. Skazany na zesłanie na Syberię zdołał w drodze zbiec do Wiednia. Tam poznał wiedenkę, pannę z rodziny von Marionów. Wzięli ślub, urodziły się im w Wiedniu dwie córki, jedną z nich była matka mojej żony – wspomina prof. Zbigniew Tomkowski, prezes Zarządu Głównego Towarzystwa Polsko-Austriackiego (TPA), dyplomata, historyk, politolog. Jest jedynym już uczestnikiem spotkania założycielskiego Komitetu Organizacyjnego Towarzystwa Polsko-Austriackiego sprzed 60 lat. 28 grudnia 1959 r. w gabinecie rektora Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Stanisława Turskiego, spotkało się siedem osób. Zapisano trzy strony historycznego protokołu. W punkcie 4 czytam: „Uczestnicy zebrania wymienili poglądy (…), kładąc główny nacisk na kontakty naukowe, środowiska artystycznego, wystawy informacyjne i odczyty”. Jako ostatni na protokole podpisał się Zbigniew Tomkowski. Powołanie do życia nowego stowarzyszenia, zwłaszcza deklarującego przyjazne kontakty ze społeczeństwem państwa kapitalistycznego, nie było łatwe, prof. Turski długo nosił się z tym zamiarem. Dopiero w 1959 r. otrzymał zezwolenie władz na zintensyfikowanie starań. – Byliśmy jednak w Polsce po 1956 r., Austria w 1955 r. uchwaliła konstytucyjną zasadę wieczystej neutralności, jej teren opuścił ostatni żołnierz wojsk okupacyjnych. Był jeszcze jeden czynnik – zapowiadała się pierwsza w Polsce wizyta Brunona Kreisky’ego, wówczas ministra spraw zagranicznych Austrii. Od 1946 r. w Wiedniu istniało dynamicznie działające Towarzystwo Austriacko-Polskie. Ponoć Kreisky zażyczył sobie spotkania w Polsce z podobnym stowarzyszeniem, tyle że takie jeszcze nie istniało – wspomina prezes. To nie są udokumentowane fakty, podkreśla, ale pokazują klimat czasów. Prof. Turski zaprosił do Komitetu Organizacyjnego kilka osób, niektóre „z klucza”, np. wiceministra handlu zagranicznego Franciszka Modrzewskiego. Obok katolickiego posła dr. Jana Frankowskiego, redaktora naczelnego „Za i Przeciw”, i Ryszarda Fabiana Łazarskiego, wybitnego działacza oświatowego i PSL, który potem wniósł ogromny wkład w rozbudowę towarzystwa, obecny był rektor Szkoły Głównej Służby Zagranicznej prof. Tadeusz Cieślak. – Dominowały dwie uczelnie, UW i Szkoła Główna Służby Zagranicznej. Notabene wtedy zostałem zarażony bakcylem dyplomatycznym. Powstał Komitet Organizacyjny ze Stanisławem Turskim jako przewodniczącym i Tadeuszem Cieślakiem jako sekretarzem. TPA stało się okienkiem na świat, na Europę Zachodnią. Choć do towarzystwa mogła wstąpić każda pełnoletnia osoba (a obecnie także niepełnoletnia), jego członkami zostawali przede wszystkim pracownicy naukowi, prawnicy, dziennikarze, twórcy, tzw. środowisko opiniotwórcze. Tak pozostało do dzisiaj. Ale są też studenci w kołach młodych – dodaje prof. Tomkowski. Łącznik z Zachodem Austria oferowała pośrednictwo między blokiem wschodnim a państwami Zachodu. – To ogromna zasługa Austrii, a ściślej Kreisky’ego, który jako dalekowzroczny polityk był promotorem idei dobrego sąsiedztwa. Wiedział, jaką rolę Polska może odgrywać na styku dwóch bloków i co może mieć wpływ na to, jaką politykę będzie prowadziła. Kreisky, kanclerz w latach 1970-1983, uważał, że poprzez współpracę, zaangażowanie polityczne, ekonomiczne, kulturalne Austria i państwa zachodnie mogą pośrednio wpływać na to, co się w Polsce dzieje. Pierwsze lata stosunków polsko-austriackich opierały się na współpracy ekonomicznej, ściślej – handlowej. Pierwsza umowa o współpracy kulturalnej została zawarta dopiero w 1972 r. – mówi prof. Tomkowski. W latach 90. został przyjęty i podpisany protokół do umowy międzypaństwowej, w którym znajduje się sformułowanie, że wysoko oceniane są inicjatywy Towarzystwa Polsko-Austriackiego i Towarzystwa Austriacko-Polskiego, Instytutu Polskiego w Wiedniu i Instytutu Austriackiego w Warszawie. – Nam Austria była potrzebna jako łącznik z Zachodem, Austrii zaś Polska była potrzebna jako państwo, w którym po pamiętnym 1956 r. były zachowane pewne normy o charakterze demokratycznym – wspomina profesor. Bez grosza dofinansowania Obecnie w TPA jest ok. 900 osób, bezinteresownych ambasadorów Austrii. Spotykają się w 14 oddziałach terenowych od Gdańska po Zamość. Biuro to pokój w mieszkaniu państwa Tomkowskich. Utrapienie małżonki prezesa. – Bywało nas 2

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 44/2019

Kategorie: Kraj