Winni bez kary

Winni bez kary

Apelujemy do ministra Adama Bodnara, aby ludzie odpowiedzialni za wrobienie Tomasza Komendy w gwałt i zabójstwo nie pozostali bezkarni


Przedwczesna śmierć Tomasza Komendy po raz kolejny wywołała poruszenie tragiczną historią mężczyzny, który spędził 18 lat w więzieniu skazany za zbrodnie, których nie popełnił – gwałt i zabójstwo 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej w sylwestrową noc 1996 r. w Miłoszycach. Liczne dyskusje koncentrują się na życiu prywatnym Komendy, natomiast zupełnie zapomina się o ludziach, którzy przyczynili się do jego skazania i nigdy nie zostali pociągnięci do odpowiedzialności.

Przedawnienie, umorzenie, wstyd

W grudniu 2023 r. Prokuratura Okręgowa w Łodzi umorzyła śledztwo dotyczące niesłusznego aresztowania i skazania Tomasza Komendy. Skala nie tylko błędów, ale też nadużyć policjantów, prokuratorów, biegłych i sędziów jest przerażająca. Prokuratorzy zgromadzili obszerny materiał dowodowy: ok. 100 tomów akt, zeznania ponad 400 świadków, pięć opinii grafologicznych, dwie osmologiczne, psychologiczną, lekarską i odontologiczną wraz z opinią uzupełniającą. Wydawać by się mogło, że sześć lat wytężonego śledztwa nie pójdzie na marne. Stało się inaczej. Okazało się, że albo ewentualne przestępstwa już się przedawniły (np. wymuszanie zeznań przez policjantów), albo nie znaleziono dostatecznych dowodów winy policjantów, biegłych, prokuratorów i sędziów. Nie udało się także ustalić winnych złego traktowania Tomasza Komendy w więzieniu, gdzie był wielokrotnie bity przez innych więźniów i strażników.

„Biorąc pod uwagę logikę i doświadczenie życiowe, trudno sobie wyobrazić, że nie ma odpowiedzialnych za skazanie Tomasza Komendy”, stwierdził oburzony tą decyzją prokuratury pełnomocnik Tomasza Komendy mec. Paweł Matyja, zapowiadając zaskarżenie postanowienia o umorzeniu śledztwa. Dlatego apelujemy, aby minister sprawiedliwości i prokurator generalny Adam Bodnar objął nadzorem śledztwo prokuratury w Łodzi. I nawet jeśli winni mieliby pozostać bezkarni, niech opublikuje białą księgę i wskaże z imienia i nazwiska wszystkich odpowiedzialnych za to, że Tomasz Komenda został niesłusznie skazany i ponad jedną trzecią życia spędził w więzieniu. Takie opracowanie będzie przestrogą dla chcących iść na łatwiznę policjantów, prokuratorów, biegłych i sędziów, a także porywczych polityków, którzy domagają się wprowadzenia w Polsce kary śmierci.

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 10/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty


Zbrodnia miłoszycka

15-letnia Małgosia Kwiatkowska została brutalnie zgwałcona w sylwestrową noc w 1996 r. w okolicach klubu Alcatraz w Miłoszycach. Prawdopodobnie odurzoną pigułką gwałtu nastolatkę mordercy wyprowadzili z dyskoteki, znęcali się nad nią i wielokrotnie zgwałcili – jak ustalono w trakcie przeprowadzonej sekcji zwłok – być może ręką albo narzędziem o tępych krawędziach. Nagą, pogryzioną i bestialsko pobitą porzucili na śniegu.

Nie miała szans na przeżycie.

Śledztwo szło jak po grudzie. Kilkakrotnie je umarzano. Zmieniali się prokuratorzy. Tomasz Komenda nie był w kręgu podejrzanych do czasu, aż w 1999 r. pewna wrocławianka rozpoznała go na publikowanym w telewizji portrecie pamięciowym. Policja przesłuchała Komendę i pobrała od niego materiał do badań. Pasowały zarówno DNA, jak i odcisk szczęki oraz ślad osmologiczny.

W trakcie przesłuchania przez policję Tomasz Komenda miał zeznać, że sylwestra spędził w Miłoszycach i uprawiał seks z jakąś dziewczyną, która się na to zgodziła. Jednak w trakcie procesu nigdy nie przyznał się do winy. Oświadczył, że zeznania o seksie z dziewczyną podpisał, bo groźbami i biciem zmusili go do tego policjanci. Ponieważ Komenda nie miał zrobionej obdukcji, nie było dowodów na pobicie, a adwokat nie poruszał tej sprawy w sądzie. Linia obrony opierała się na podważeniu badań biologicznych, które nie były jednoznaczne, m.in. sekwencja kodu DNA Tomasza Komendy pasowała do kilkudziesięciu osób w samym tylko Wrocławiu.

W 2003 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał Tomasza Komendę na 15 lat więzienia za gwałt ze szczególnym okrucieństwem, który doprowadził do śmierci 15-letniej dziewczyny. Od wyroku odwołali się pełnomocnik rodziny, uznając go za zbyt niski, i adwokat oskarżonego, który złożył wniosek o uniewinnienie. W 2004 r. sąd apelacyjny podwyższył karę do 25 lat więzienia.

20 lat od popełnienia zbrodni sprawą zainteresował się Remigiusz Korejwo, funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji. Policjant ponownie przeanalizował akta, a swoje ustalenia przekazał prokuratorom Prokuratury Krajowej: Dariuszowi Sobieskiemu i Robertowi Tomankiewiczowi.

Śledczy szybko doszli do tego, że Komenda nie mógł zamordować nastolatki. W 2018 r. Sąd Okręgowy we Wrocławiu przedterminowo zwolnił mężczyznę z więzienia, a Sąd Najwyższy uchylił wyroki skazujące, stwierdzając, że jest on niewinny, a dowody w sposób jednoznaczny wykluczają jego sprawstwo.

W 2021 r. sąd skazał Ireneusza M. na 25 lat więzienia i Norberta B. na 15 lat więzienia, uznając ich winnymi gwałtu ze szczególnym okrucieństwem, w wyniku którego zmarła Małgosia Kwiatkowska. Żaden z nich nie przyznał się do zarzucanych im czynów.


Fot. Paweł Relikowski/Polska Press/East News

Wydanie: 10/2024, 2024

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy