Jaka władzunia, taki mecz

Jaka władzunia, taki mecz

Piłkarze zagrali, jak potrafią. Na murawie trener Sousa wycisnął z dość przeciętnych grajków prawie maksa. Bez efektu. Ale i tak piłkarze byli lepsi od towarzycha, które okupowało lożę vipowską. Przyjechali tłumnie, bo liczyli na wygraną z Węgrami. I na patriotyczny lansik w biało-czerwonych szaliczkach. Śmiechom prezydenta Dudy i wicepremiera Glińskiego, któremu sport odebrał prosty bielanowiec Kamil Bortniczuk, nie było końca. Równie radosny, prawie do ostatniego gwizdka, był demolujący oświatę Czarnek. A najbardziej uchachana była Julia Przyłębska. Towarzyskie odkrycie Kaczyńskiego miało co zjeść i wypić. A mecz? Przy takiej władzuni trudno wygrywać. Share this:FacebookXTwitterTelegramWhatsAppEmailPrint

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 48/2021

Kategorie: Aktualne, Przebłyski