ISIS wiedziało, jak niszczące dla niezamężnej Jezydki jest przejście na islam W 2014 r. ISIS zaatakowało wioskę Nadii Murad w Iraku. Jej matka była jedną z 80 starszych kobiet, które zabito. Sześciu jej braci oraz setki innych mężczyzn zamordowano jednego dnia. Nadia jak tysiące Jezydek z Sindżaru została porwana i jako niewolnica seksualna sprzedawana kolejnym bojownikom ISIS. Po ucieczce z niewoli walczy o uwolnienie kobiet i dzieci nadal przetrzymywanych przez dżihadystów. Abu Batat nie przestał nas podszczypywać aż do samego Mosulu. Zegar nad deską rozdzielczą wskazywał drugą nad ranem, kiedy zatrzymaliśmy się przed wielkim budynkiem. Ten dom musiał wcześniej należeć do bardzo zamożnej rodziny. (…) Niewiele z nas zdołało się trochę przespać, wszystkie byłyśmy odrętwiałe i obolałe. Ciało bolało mnie w miejscach, których dotykał Abu Batat, ale myliłam się, sądząc, że po zatrzymaniu autokaru da mi wreszcie spokój. (…) Wszędzie kręcili się umundurowani bojownicy ze skrzeczącymi nieustannie krótkofalówkami. Obserwowali, kiedy rozdzielano nas do trzech pokojów, z których każdy wychodził na mały podest. Z miejsca, w którym siedziałam z Kathrine i kilkoma dziewczynami, widziałam wnętrza pozostałych pokojów. Snuły się po nich oszołomione kobiety i dziewczyny, szukając znajomych, z którymi rozdzielono je w autokarach. Pokój był zatłoczony i siedziałyśmy na podłodze, opierając się o siebie. Trudno było nie zapadać co chwila w sen. (…) Przy wejściu do łazienki zobaczyłam stertę chust podobną do tej, którą zostawiłyśmy w Solagh. Wyglądało to, jakby na podłodze z kafelków leżał stos kolorowych płatków. Kiedy pokoje się zapełniły, jeden z bojowników wskazał miejsce, w którym siedziałam. – Chodź ze mną – powiedział, po czym odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. (…) Nie wiedziałam, czego on chce, ale uznałam, że nie mogę mu odmówić. (…) Zaprowadził mnie do garażu, gdzie czekali już Abu Batat i Nafah z trzecim bojownikiem. Ten trzeci mówił po kurdyjsku i doznałam szoku, kiedy go rozpoznałam. To był Suhaib, który miał sklep w Sindżarze. Jezydzi ciągle do niego zachodzili i jestem pewna, że wielu uważało go za przyjaciela. (…) – Jak masz na imię? – spytał Nafah, a kiedy próbowałam się wycofać, złapał mnie za włosy i pchnął na ścianę. – Nadia – odpowiedziałam. – Kiedy się urodziłaś? – W dziewięćdziesiątym trzecim. – Czy jesteś tu z kimś z rodziny? Zamilkłam. Pomyślałam, że może chcą ukarać Kathrine i inne tylko za to, że są ze mną spokrewnione, więc skłamałam. – Jestem tu z innymi dziewczynami – odparłam. – Nie wiem, co się stało z moimi krewnymi. – Dlaczego krzyczałaś? – Nafah mocniej pociągnął mnie za włosy. Byłam przerażona. Czułam, jak moje ciało, które zawsze było małe i chude, praktycznie znika w jego uścisku. Uznałam, że muszę powiedzieć to, co jest konieczne, byle pozwolili mi wrócić na górę, do Kathrine. – Bałam się – wyznałam szczerze. – Ten mężczyzna – wskazałam na Abu Batata – mnie dotykał. Macał nas przez całą drogę z Solagh. – A jak myślisz, po co tu jesteś? – Nafah powtórzył to, co już mówił w autokarze. – Jesteś niewierna, sabijja, i należysz teraz do Państwa Islamskiego, przywyknij do tego. – Potem splunął mi w twarz. Abu Batat wyjął papierosa, zapalił go i podał Nafahowi. Byłam zaskoczona, myślałam, że prawo w Państwie Islamskim zabrania palenia. Ale oni wcale nie zamierzali zaciągać się tym papierosem. Proszę, tylko nie gaś go na mojej twarzy, pomyślałam, bo jeszcze wciąż zależało mi na wyglądzie. Nafah przycisnął zapalonego papierosa do mojego ramienia, a żar przeszedł przez wszystkie warstwy sukienek i koszul, które włożyłam tego ranka, wreszcie dotarł do ciała i tam został ugaszony. Swąd spalonego materiału i skóry był okropny, próbowałam nie krzyczeć z bólu. Krzyk wpędzał w jeszcze gorsze kłopoty. Kiedy zapalił kolejnego papierosa, po czym zgasił go na moim brzuchu, nie mogłam się powstrzymać – wrzasnęłam. – Teraz krzyczy, ale czy jutro też będzie krzyczała? – spytał pozostałych Abu Batat. Chciał, by traktowali mnie jeszcze okrutniej. – Musi zrozumieć, kim jest i po co tu jest. (…) Gdy wróciłam na górę, zastałam pokój zatłoczony i ciemny. Nasunęłam włosy na ramię i położyłam ręce na brzuchu, by ukryć oparzenia przed swoimi bratanicami. Potem odnalazłam Kathrine, która siedziała









