Za te budynki Polska już zapłaciła

Za te budynki Polska już zapłaciła

Czerwona lampka

W zrównanej z ziemią stolicy grunty zostały znacjonalizowane na mocy tzw. dekretu Bieruta z października 1945 r. Ta decyzja była niezbędna, aby można było przystąpić do odbudowy Warszawy. Postanowienie o nacjonalizacji było zgodne z prawem międzynarodowym. „Rządy miały prawo dokonać przejęcia majątku prywatnego, nawet jeśli nie towarzyszyła temu rekompensata. Normę tę wywodzono z zasady suwerenności i autonomii państw jako podmiotów prawa międzynarodowego”, czytamy na portalu informacyjnym prowadzonym przez zespół doradczy ds. restytucji mienia, który został utworzony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych.

Wraz z nastaniem III RP uznano jednak, że spadkobiercy dawnych właścicieli (obywateli polskich), a nawet osoby, które odkupiły od nich roszczenia, mają prawo występować do miasta i sądów z żądaniem zwrotu nieruchomości w naturze. Sądy – kierując się specyficznie rozumianą zasadą świętości własności prywatnej – przyznawały im rację. To zapoczątkowało proces lawinowego zgłaszania roszczeń. Teraz zwracane są publiczne parki, szkoły i urzędy oraz kamienice z lokatorami.

W Warszawie postępowania administracyjne związane z roszczeniami dawnych właścicieli prowadzi Biuro Gospodarki Nieruchomościami, które jest organem pierwszej instancji reprezentującym prezydenta m.st. Warszawy. To właśnie urzędnicy BGN aktualizują listę działek, co do których wysuwane są roszczenia reprywatyzacyjne. Ostatnia aktualizacja pochodzi z 31 października 2015 r. i obejmuje prawie 2 tys. nieruchomości. Urzędnicy wprawdzie zastrzegają, że lista „nie może być podstawą jakichkolwiek czynności administracyjnych czy urzędowych”, ale dla wielu warszawiaków jest jak czerwona lampka ostrzegająca, że zaraz mogą zacząć się kłopoty.

Co wiedzą urzędnicy?

Na liście znajduje się m.in. adres Nowy Świat 36. Jego obecność w zestawieniu dziwi, ponieważ Polska zapłaciła za stojącą tam kamienicę odszkodowanie w ramach umowy indemnizacyjnej. Ktoś jednak postanowił ją odzyskać. A nuż się uda? Czyżby urzędnicy BGN nie wiedzieli, że o tę kamienicę już nikt nie może się ubiegać? Pytanie o przepływ informacji na linii BGN-Ministerstwo Finansów przesłaliśmy do ratusza. Byliśmy ciekawi, czy urzędnicy zajmujący się reprywatyzacją w Warszawie sprawdzają, czy odszkodowanie za daną nieruchomość zostało już przez Polskę zapłacone.

„Tak, Biuro Gospodarki Nieruchomościami współpracuje w tej sprawie z Ministerstwem Finansów”, czytamy w odpowiedzi udzielonej przez Konrada Klimczaka z biura prasowego ratusza. Jakim cudem zatem na liście znajdują się budynki objęte umowami indemnizacyjnymi?
„Samo umieszczenie na liście nieruchomości objętych postępowaniami reprywatyzacyjnymi nie przesądza o zasadności roszczenia, a zatem o tym, czy postępowanie to zakończy się »zwrotem« na rzecz następców prawnych dawnego właściciela. Podobnie umieszczenie nieruchomości na listach nieruchomości objętych indemnizacją nie przesądza o wypłacie odszkodowania za daną nieruchomość”, wyjaśnia dalej Klimczak.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2015, 46/2015

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Zbyszek Niemczewski
    Zbyszek Niemczewski 13 listopada, 2015, 13:24

    Chodzi jednak wyłącznie o nieruchomości, które przed wojną były własnością obywateli i firm zagranicznych. Porozumienia te nie obejmowały nieruchomości obywateli polskich, którzy opuścili kraj w czasie wojny lub których spadkobiercy mieszkają poza granicami kraju. A tych nieruchomości, które pod porozumienia podlegały nie jest znowu tak wiele.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy