Zabawy z nacjonalizmem

Zabawy z nacjonalizmem

Wraz z dojściem do władzy prawicy w 2015 r. idee nacjonalistyczne przeżywają w Kościele renesans Nacjonalizm kusi Kościół. Przede wszystkim dlatego, że dużo obiecuje; obiecuje bowiem obronę katolicyzmu, szacunek do tradycji, miłość do ojczyzny. To musi się biskupom podobać. Ale obietnica to jedno. Drugie to pytanie, kto ową obietnicę składa. Kto obiecuje, że będzie bronił Kościoła? Kto zapewnia, że wartości katolickie są mu drogie i jest gotów niemal oddać za nie życie – o ile jest to „śmierć” na pluszowym krzyżu, a nie realne poświęcenie w służbie drugiemu człowiekowi, do czego zachęca Ewangelia. Kto mówi, że użyje państwowych instytucji, by wrogów narodowego wzmożenia przegonić z przestrzeni publicznej? Ale i w owym „kto” biskupi nie widzą problemu. Napawa ich dumą, gdy widzą młodych mężczyzn zasilających szeregi Młodzieży Wszechpolskiej, krzyczących „tylko Bóg”. Albo wręcz paramilitarne grupy określające się „Żołnierzami Chrystusa”, formujące swoich członków bardziej na podobieństwo oddziałów wojskowych niźli uczniów Jezusa z Nazaretu – stąd przysięgi, pasowania, posłuszeństwo liderowi, codzienny udział w wojnie (duchowej). Biskupi są dumni, gdy widzą polityków prawicy, którzy nie otwierają ust, jeśli nie zapewnią, że Kościół z narodem, a naród z Kościołem tworzą jedność. Napełnia ich nadzieja, kiedy przyglądają się mężczyznom stojącym z różańcem na zaciśniętej pięści, zapewniającym, że będą oni bronić rodzimego katolicyzmu i rodziny przed zalewem zachodniego relatywizmu i rozpusty. Dlatego każdy wybryk narodowców, każdy atak na cudzoziemców, każda mowa nienawistna i poniżająca kwitowane były następującym zdaniem: „W Polsce, tym bardziej w Kościele, nacjonalizm i rasizm to problem marginalny”. Czy rzeczywiście jest to tylko margines, czy dziś raczej stały element przeżywania wiary w Kościele nad Wisłą? Nie jest przecież przypadkiem, że wraz z dojściem do władzy prawicy w 2015 r. idee nacjonalistyczne przeżywają w Kościele renesans, a księża coraz częściej wprost się do nich przyznają. Głośno i stanowczo. Chcę tu przywołać postacie dwóch duchownych. Młodego księdza Jacka Międlara, który ostatecznie zrzucił nawet sutannę, bo wolał ziać nienawiścią do obcych czy głosić otwarcie antysemityzm niż pozostać wierny nauczaniu Jezusa z Nazaretu i Kościołowi. I kapłana starszego pokolenia, ks. Romana Kneblewskiego z Bydgoszczy, który nie tylko odprawiał mszę dla narodowców, ale wprost mówi, że nacjonalizm jest cool. Bo to pokazuje, że nacjonalizm w polskim Kościele nie zniknie wraz z pojawieniem się, jak sądzą niektórzy, młodych księży. Ten wirus jest obecny w każdym pokoleniu rodzimych duchownych, a dwie przywołane tu postacie to radykalny przejaw tego, jak idee narodowe uwodzą polskich księży. Początkowo ks. Międlar wyglądał na gorliwego młodego kapłana. Całą swoją edukację i formację kapłańską odebrał już w wolnej Polsce, państwie, które jest członkiem Unii Europejskiej. Przyjdą młodzi księża, młodzi biskupi i wszystko naprawią – tak myślało wielu katolików. Młodzi, a więc nowocześni, postępowi, oddani, otwarci na świat, bez mrocznej przeszłości. Nadzieja zrozumiała, obecni hierarchowie mają bowiem zbyt wiele trupów w szafie – od bagatelizowania skandali pedofilskich poczynając, a na umizgiwaniu się do PiS-owskiej władzy kończąc. Dobro kościelnych instytucji zdają się uważać za ważniejsze i cenniejsze niż dobro człowieka – w tym dobro ofiar księży pedofilów. Kiedy jednak patrzy się na historię Międlara, to nic tu nie pasuje. Choć młody, z dobrego domu, wykształcony, to nie przeszkadzało mu to zostać nacjonalistą, ksenofobem i rasistą. Co więcej, wystarczy rzut oka na Twittera by się przekonać, że jest cała rzesza młodych księży, którzy zdradzają podobne ciągoty. To znak, że Kościół ma problem z kształceniem i wychowaniem księży. A w zasadzie nie tyle ma problem, ile raczej zbiera plon swojej ciasnej i zacofanej edukacji teologicznej. Potwierdza to raport, jaki na temat młodych kleryków napisał nie jakiś tam wojujący ateista, ale ksiądz prof. Krzysztof Pawlina. Jakie poglądy wedle analiz Pawliny mają przyszli księża? Młodych kapłanów pod względem ideowym wychowuje polska prawica. Z raportu księdza Pawliny wynika, że wśród przyjętych do seminariów w roku akademickim 2019/2020 na PiS w wyborach do PE (w maju 2019) głosowało 62%. Drugim najchętniej wybieranym ugrupowaniem była Konfederacja (24% głosów). 7% zagłosowało na Koalicję Europejską i 6% na Kukiz’15. Te dane są tylko potwierdzeniem tego, co widzimy gołym okiem: kościoły stały się miejscem, gdzie narodowcy dobrze się czują. (…) Brak krytycznej edukacji seminaryjnej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2021, 23/2021

Kategorie: Opinie