Zabytkowy spór?

Zabytkowy  spór?

Do Gdańska trafiły już trzy eksponaty z warszawskiego Muzeum Narodowego. Tylko patrzeć, jak przejmie je Kościół – Oddajcie co nasze! Zabytki Pomorza – Pomorzanom! – nawoływały tytuły dwóch lokalnych gazet: “Dziennika Bałtyckiego”, wydawanego przez niemiecki koncern Neue Pasauer Press i “Gazety Morskiej”, dodatku do “ Gazety Wyborczej”. Czytelnikom podsunięto wzór listu, w którym każdy “świadomy Pomorzanin” miał się domagać od dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie, Ferdynanda Ruszczyca, natychmiastowego zwrotu gdańskich sakralnych dóbr kultury. Przy okazji ks. Stanisław Bogdanowicz, prałat z Bazyliki Mariackiej, zarzucał muzealnikom gdańskim i warszawskim, że są grabieżcami polskich dóbr kultury. Muzealnicy i historycy sztuki mieli dość politycznych nacisków i prasowej agitki. Irytował się publicznie dyrektor Ruszczyc, z atakami personalnymi walczył także Tadeusz Piaskowski – wieloletni muzealnik, dyrektor MN w Gdańsku. – Gdańsk nie rozumie roli Muzeum Narodowego – mówi dyrektor Ruszczyc. – Kościół katolicki był właścicielem tych dzieł do połowy XVI wieku, a potem te dzieła trafiły do innych właścicieli. Po reformacji do protestantów, ale niektóre z nich – jeszcze w XIX w. i przed II wojną światową – przekazane zostały na własność do zbiorów Muzeum Miejskiego w Gdańsku. Dzieła sztuki powinny być eksponowane w muzeum, dlatego trzy pomorskie zabytki, które odjechały teraz do Gdańska, oddaliśmy w depozyt Muzeum Narodowemu w Gdańsku. Niedawno 30 obiektów oddaliśmy w depozyt do Wrocławia, a w całej Polsce mamy kilka tysięcy depozytów i nie żądamy ich zwrotów, bo te właśnie zabytki pozwalają istnieć wielu muzeom. Przyjechały trzy 12 marca przyjechały do Gdańska trzy obiekty: XV-wieczna figura Madonny z Bazyliki Mariackiej w Gdańsku, figury z ołtarza Boga Ojca z kościoła Św. Katarzyny oraz XVI-wieczny ołtarz Apoteoza Marii z kościoła w Suchym Dębie – dwa z Muzeum Narodowego z Warszawy, jeden z Muzeum Okręgowego w Toruniu. Po 25 marca dojedzie jeszcze szafa z ołtarza Boga Ojca, bowiem w tej chwili poddawana jest konserwacji w Warszawie. Ks. Stanisław Bogdanowicz nie uznaje formy depozytu. Nie umieszcza też dopisku “depozyt” na obiektach eksponowanych w gdańskiej bazylice NMP. – Nie wiem, czy Madonna rzeczywiście pochodzi z kościoła Mariackiego, bo nikt mnie do Muzeum Narodowego nie zaprosił – mówi ks. Bogdanowicz. – Przekazanie zabytków z muzeum do muzeum to perfidny wybieg dyrektorów i kpina z opinii publicznej, która słała listy i domagała się zwrotu dzieł do kościołów. Po raz kolejny też ks. Bogdanowicz nazwał publicznie grabieżą działania muzealników. – Nie mogę słuchać tych inwektyw pod adresem ludzi, którzy w latach 40. i 50. ratowali dzieła sztuki z narażeniem życia – mówi Tadeusz Piaskowski, dyrektor Muzeum Narodowego w Gdańsku. W lutym 1945 r., polskie Ministerstwo Oświaty powołało specjalną “gdańską grupę”, która do miasta ruin nad Motławą przybyła 5 kwietnia 1945 r. Na jej czele stał prof. Stanisław Turski. Dział sztuki powierzono prof. Janowi Kilarskiemu, historykowi sztuki, który skontaktował się z przebywającym jeszcze wtedy w Gdańsku niemieckim historykiem sztuki, prof. Willim Dorstem – dyrektorem Muzeum Miejskiego w Gdańsku przed i w czasie wojny. Prof. Dorst wskazał miejsca przechowywania zdemontowanych gdańskich zabytków. Wyjazdy historyków w teren rozpoczęły się w czerwcu 1945 r. Poza prof. Kilarskim w tych wyprawach brali udział: prof. Jan Bobrowski – wojewódzki konserwator zabytków oraz historycy sztuki z Warszawy: dr Ksawery Piwocki, prof. Jerzy Sienkiewicz, dr Michał Walicki. “Byliśmy przekonani, że w stolicy te wybitne dzieła będą bezpieczne. Gdańsk nawiedzają szabrownicy, bolszewicy też zrobili swoje – spalili wiele i wiele wyrzucili z kościołów na wiosenny deszcz”, notował prof. Sienkiewicz. A prof. Kilarski w swym pamiętniku zaznaczał porażki konserwatorskie, czyli spóźniony przyjazd do spustoszonych i splądrowanych już kościołów. Podsycany spór Sprawa rewindykacji zabytków pomorskich narastała od kilku lat. Muzealnicy w Warszawie nie chcieli demontować galerii sztuki średniowiecznej o europejskim poziomie w Muzeum Narodowym. W maju 1998 r. wojewoda pomorski, Tomasz Sowiński (AWS, były katecheta) pierwszy nakazał zwrócić kościołowi Mariackiemu zabytki z Muzeum Narodowego w Gdańsku. – To zdekompletowało naszą galerię sztuki gotyckiej – mówi dyrektor Tadeusz Piaskowski. – Polecenie wojewody musiałem jednak wykonać. Decyzja była odpowiedzią na wystąpienie ks. infułata Stanisława Bogdanowicza wspieranego przez pos. Pastusiaka. Decyzję

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 12/2001, 2001

Kategorie: Kultura