USA zadecydowały o wysłaniu do Ukrainy amunicji kasetowej. Jest wojna – potrzebna jest amunicja, o co chodzi? Co za pacyfistyczne międlenie?
Zapytajmy więc, czym są bomby kasetowe. To bomby mieszczące w sobie nawet kilkaset mniejszych głowic. Eksplodując nad celem, rozrzucają mniejsze bomby na olbrzymiej przestrzeni. Szacuje się, że jedna taka bomba może mieć pole rażenia wielkości stadionu piłkarskiego. Używano ich w wielu konfliktach wojennych. Po raz pierwszy w czasie II wojny światowej, potem m.in. w Wietnamie, Libanie, Libii, na Bałkanach, podczas inwazji na Irak, w Syrii, w Czeczenii, w konflikcie ukraińsko-rosyjskim od 2014 r.
Amunicja kasetowa nie jest w rozumieniu prawa międzynarodowego zwykłą amunicją. Podczas konferencji ONZ w Dublinie w maju 2008 r. 111 państw poparło zakaz używania bomb kasetowych i przyjęło Konwencję o zakazie użycia amunicji kasetowej. Umowa, otwarta do podpisu w Oslo w grudniu 2008 r., weszła w życie 1 sierpnia 2010 r. Jej sygnatariuszami nie zostały m.in. Rosja, Chiny, USA i… Polska (ale także prawie 90 innych krajów). Polska jest również producentem tej „zakazanej” broni. Argumentem za niepodpisaniem konwencji był fakt, że Polska nie posiada broni nuklearnej i amunicja kasetowa jest jedynym środkiem bojowym o szerokim polu rażenia na wyposażeniu polskiego wojska. W tej kwestii podzielone jest też NATO, bo konwencję przyjęły Niemcy, Francja i Wielka Brytania, a odrzuciły oprócz Stanów Zjednoczonych i Polski Turcja, Estonia, Łotwa, Grecja czy Rumunia.
W interpelacji poselskiej nr 6918 posłanka Izabella Sierakowska pytała premiera (wówczas Donalda Tuska): „Co było powodem odmowy złożenia przez rząd Rzeczypospolitej Polskiej podpisu pod konwencją z Oslo? W jaki sposób rząd polski uzasadnia ten fakt w kontekście składanych deklaracji o działaniach na rzecz pokoju i bezpieczeństwa międzynarodowego? Dlaczego polskie siły zbrojne, w przeciwieństwie do większości państw Unii Europejskiej i NATO, mają mieć w swoim arsenale broń określaną mianem niehumanitarnej lub nadmiernie okrutnej?”. W interpelacji znalazły się informacje o skutkach użycia tej broni: „Bomby kasetowe to jedna z najbardziej perfidnych broni, której ofiarami jest przede wszystkim ludność cywilna, nie wyłączając dzieci. Ocenia się, że od 1965 r. w wyniku jej użycia zginęło ok. 100 tys. ludzi, w tym aż 98% to cywile, spośród których 27% to dzieci”.
Historia używania bomb kasetowych jest fragmentem liczącej ok. 100 lat historii nowej technologii zabijania i mordowania (sorry, prowadzenia operacji wojskowych albo policyjnych). Z niesłychaną precyzją opisuje ją Sven Lindqvist, szwedzki dziennikarz, w swojej książce, „Już nie żyjesz. Historia bombardowań”. Jej lektura powinna być powszechna. Autor przekłuwa tam balony hipokryzji, manipulacji i zwykłych kłamstw na temat bombardowań, których ofiarami padali (i padają) głównie cywile. I mówi to w kontekście zarówno brytyjskich dywanowych bombardowań Hamburga czy Drezna podczas II wojny światowej, jak i kłamliwych argumentów za zrzuceniem bomb atomowych na Hiroszimę czy Nagasaki. Przez całe lata dzięki cenzurze wojskowej Amerykanie zatajali rozmiar śmiertelnego rażenia tych eksplozji wobec cywilów. Atakowano „tylko” cele wojskowe. Precyzyjnie. Odpowiedzialnie. Chirurgicznie. Wręcz zatem ozdrowieńczo. Nawet 50 lat po Hiroszimie wielkie państwowe National Air and Space Museum w Waszyngtonie nie dało rady pokazać tego, co naprawdę wydarzyło się po zrzuceniu bomby Little Boy z bombowca Enola Gay w sierpniu 1945 r. – żadnych pytań, kontrowersji, wątpliwości, a nawet faktów. Pokazano tylko superfortecę B-29, bez słowa komentarza, co samolot uczynił setkom tysięcy cywilów w Hiroszimie. Duma i patriotyzm – te kłamstwa miały potężniejsze lobby niż próba uczciwego powiedzenia, co wówczas się wydarzyło.
Wracam do Ukrainy i jej uzbrojenia w bomby kasetowe. USA, mimo że nigdy nie ratyfikowały konwencji z Oslo, powoli, ale systematycznie wycofują ze swojego arsenału tę amunicję, której utylizacja kosztuje 6 mln dol. rocznie. Teraz podjęto decyzję o wysłaniu jej armii ukraińskiej. Po co złomować, skoro można bombardować? Ukraińcom brakuje właśnie amunicji (konwencjonalnej) do haubic 155 mm, a to z nich można będzie wystrzeliwać kasetowy dar. Koniecznym uzupełnieniem jest informacja, że ten typ bomb cechuje spora „niewybuchowość”, co oznacza, że są śmiertelnie groźne nawet wiele lat po zakończeniu konfliktu wojennego. Eksperci oceniają tę decyzję USA jako ostrzeżenie dla Moskwy, która zresztą używa bomb kasetowych od lat, również w Ukrainie.
Tym, co mnie zadziwia, niepokoi i budzi niezgodę, jest cisza nad tą sprawą w Polsce. W tym konflikcie Polska stoi za Ukrainą (przynajmniej od 24 lutego 2022 r.). Nie wolno udawać, że przesuwanie granic radykalizacji form prowadzenia wojny za naszą granicą nas nie dotyczy. I należy o tym rozmawiać dzisiaj, a nie kiedy ta radykalizacja (kasetowa, jądrowa) zacznie zbierać żniwo śmierci nad Wisłą.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
-„Eksperci oceniają tę decyzję USA jako ostrzeżenie dla Moskwy, która zresztą używa bomb kasetowych od lat, również w Ukrainie.”-
Moze jakis przyklad, gdzie i kiedy?
W oparciu o jakie zrodla?