Dwugłos o książce Davida Harveya – David Harvey, Neoliberalizm. Historia katastrofy, tłum. Jerzy Paweł Listwan, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2008 Neoliberalna globalizacja ostatnich 30 lat przyniosła dramatyczny wzrost nierównosci Żyjemy w kraju, gdzie o historii mówi się więcej niż gdziekolwiek na świecie. Obchodom rocznic i plakatom, które wszem wobec ogłaszają, że „pamiętamy”, towarzyszy zadziwiająca zbiorowa amnezja. Zadziwiająca, bo wybiórcza. Te same partie, które prześcigają się w upamiętnianiu powstania warszawskiego albo Westerplatte, pomijają całkowitym milczeniem fakt, że nasze życie codzienne – a więc praca i płaca, bezrobocie, bezpieczeństwo socjalne oraz ceny produktów, które kupujemy – także należą do historii. Zapominalscy udają, że gospodarka to domena całkowicie niezależna od życia społecznego i rządząca się własnymi prawami. Prawom tym – w ich mniemaniu niezmiennym i bezwzględnym jak prawa przyrody – można się tylko podporządkować. Książka Davida Harveya wydana w bibliotece miesięcznika „Le Monde diplomatique” uzmysławia, że jest inaczej. Ekonomia nie daje się bowiem oddzielić od całości życia społecznego. To, co neoliberalni eksperci nazywają niezmiennymi prawami rynku, zależy w istocie od wyniku walk społecznych. Jest więc częścią historii i zmienia się wraz ze społeczeństwem. W „Kapitale” Marks przytacza anegdotę, która świetnie ten proces ilustruje. W pierwszych dziesięcioleciach rewolucji przemysłowej pewien angielski przedsiębiorca postanowił przenieść fabrykę do Nowego Świata. Wynajął statek, załadował maszyny i zaokrętował ludzi, którzy mieli dla niego pracować. Kiedy wylądował w Ameryce, już po kilku godzinach pozostał zupełnie sam. Uciekli wszyscy razem z kamerdynerem. Błąd owego pechowca, który wierzył w niezmienność praw rynku, polegał na tym, że zapomniał zabrać ze sobą stosunki społeczne, które panowały wtedy w Anglii. W Nowym Świecie nie wywłaszczono brutalnie drobnych rolników, robiąc z nich głodujących nędzarzy szukających jakiegokolwiek zajęcia, nie wyłapywano włóczęgów i nie posyłano ich do kopalń, nikt nie wpadł jeszcze na pomysł uchwalenia ustaw, które z jednej strony zakazywały podwyższania płac, a z drugiej strajków i stowarzyszeń robotniczych. Kiedy zabrakło przymusu, który w Europie wydawał się czymś oczywistym i niezmiennym jak prawa przyrody, niedoszli robotnicy fabryczni natychmiast zniknęli, żeby na własną rękę szukać lepszego życia. Warto pamiętać o Marksie i walce klas. Harvey przedstawia neoliberalną globalizację ostatnich 30 lat jako proces odwracania stosunku sił między światem pracy a kapitałem. Wskaźniki nierówności mówią same za siebie. W Stanach Zjednoczonych udział 0,1% najlepiej zarabiających w dochodzie narodowym wzrósł od końca lat 70. z 2% do 6% w roku 1999. Stosunek zarobków prezesów korporacji do mediany dochodów (czyli takiej płacy, że połowa pracujących zarabia więcej, a połowa mniej od jej wartości) wzrósł z 30:1 w roku 1970 do 500:1 w roku 2000. Podobnie w Wielkiej Brytanii jeszcze w roku 1982 – a więc na samym początku neoliberalnych zmian – 1% najlepiej zarabiających przywłaszczał sobie 6,5% PKB, żeby po roku 2000 zagarniać już 13%. Wzrosły nie tylko nierówności między dobrze i źle zarabiającymi w krajach rozwiniętych. Pogłębiła się także przepaść między społeczeństwami Pierwszego i Trzeciego Świata. Rozziew między dochodami jednej piątej ludności świata zamieszkującej kraje najbogatsze oraz jednej piątej krajów najbiedniejszych wzrósł z 30:1 w roku 1960 do 74:1 w roku 1997. Statystyki uzmysławiają, że obowiązująca po II wojnie światowej umowa społeczna o egalitarnym podziale bogactwa w samych państwach bogatych i w skali świata została zerwana. W latach 40. zawarto ją pod naciskiem silnego po wojnie ruchu komunistycznego i socjaldemokratycznego. Także w latach 80. – kiedy ją wypowiadano – nie obyło się bez oporu, walk i presji. W pamięci angielskich robotników na długo pozostaną strajki z początku lat 80. złamane przez Margaret Thatcher. Ruch związkowy w Wielkiej Brytanii nie odzyskał już po nich dawnej siły. Dla Amerykanów podobnym wydarzeniem była pacyfikacja protestów kontrolerów ruchu powietrznego w roku 1981. Harvey opisuje krok po kroku historię i przyczyny antypracowniczej ofensywy nazywanej neoliberalizmem. Ciekawi szczegółów niech sięgną po jego książkę. Tu chciałbym przywołać zaledwie jeden epizod. W Polsce od wielu lat politycy lubią przywoływać postać burmistrza Nowego Jorku Rudolpha Giulianiego. Warto przypomnieć, co się zdarzyło, zanim
Tagi:
Tomasz Żukowski









