Zapach roku 1914

Zapach roku 1914

Prokuratura ustaliła w końcu, że w tupolewie nie było wybuchu. Ileż to lat zwlekali ze strachu przed prezesem. Po klęsce PiS wydusili z siebie werdykt. I co teraz? Powinno się wsadzić Macierewicza i jego bandę. W żadnym szpitalu psychiatrycznym nie widziałem takich obłąkanych oczu. Zdefraudowali grube miliony, tworząc kabaretową komisję. Czary-mary, abrakadabra, duby smalone, miliony ludzi okłamano i wtrącono w wiarę w zamach, w światowy spisek, w obłęd. Ten cały mit smoleński to osobliwość i rzecz wyjątkowa na skalę europejską.  Wielkie debaty na temat aborcji i przerywania ciąży. Pisałem w poprzednim felietonie o świetnej książce Annie Ernaux „Lata”. Jest nowa niezwykła jej książka, „Ciała”. Pierwsza część to osobista, bezwzględna opowieść o pokątnej aborcji, której dokonała, gdy była nastolatką. Nie ma litości nad sobą ani nad czytelnikiem. Makabra. Aborcja jest okropnym zabiegiem, ale jej zakaz jest jeszcze gorszy. Ta książka to głos za dopuszczalnością aborcji, tej cywilizowanej.  To, co się dzieje w Szwecji – lawinowy wzrost przestępczości, zabójstwa, niedawno na oczach dziecka zastrzelono polskiego imigranta. Mieszkałem w Szwecji w pierwszej połowie lat 90. To był doprawdy niezwykły, bezpieczny kraj. Raj na ziemi. Ewidentnie popełnili błąd, przyjmując zbyt wielu imigrantów. I już widać, że największy problem jest z wyznawcami islamu, z drugim pokoleniem migrantów. Co za paradoks, że Polska w kontraście ze Szwecją zdaje się krajem bezpiecznym. Spotkałem jakiś czas temu znajomą, od wielu lat w Szwecji, chce wrócić do Polski, boi się w Szwecji wieczorem wychodzić z domu. To wszystko niestety argument dla naszych populistów, którzy z lęku przed imigrantami robią paliwo wyborcze.  Naiwne oczekiwania, że w ciągu czterech miesięcy nowy rząd naprawi, co PiS zepsuło i zniszczyło przez osiem lat. Jednak wiele się dzieje. Nowe przedmioty wchodzą do szkół. W liceum – wychowanie obywatelskie. Wybory parlamentarne uratowała młodzież, ale to młodzi nawalili w wyborach samorządowych. Nie poszli. Edukacja obywatelska niezwykle potrzebna. Ale do tego niezbędni są dobrzy nauczyciele, skąd ich brać, podwyżki nie zablokowały selekcji negatywnej w tym zawodzie. I od 1 września 2025 r. będzie edukacja zdrowotna, ten przedmiot zastąpi zideologizowane przez PiS wychowanie do życia w rodzinie (WDŻ). Nareszcie jest szansa na prawdziwą edukację seksualną. Wiedza młodych czerpana z internetu jest niezwykle bogata, ale chaotyczna. Okazuje się, że mój niemal 18-latek nie wie, co to są choroby weneryczne. Nie słyszał o tym w szkole.  Andrzej Duda leci do Stanów i chce się spotkać towarzysko z Donaldem Trumpem. A to jest udział w kampanii wyborczej Trumpa, znak dla naszej amerykańskiej Polonii, w swojej masie niezbyt mądrej, za to prawicowej, że trzeba głosować na człowieka, który stanowi zagrożenie dla cywilizowanego świata. Zdaniem Trumpa urzędujący prezydent to „głupi człowiek i obłąkany tyran” i właśnie on ponosi winę za atak Iranu na Izrael, a gdyby to Trump zajmował stanowisko głowy państwa, incydent nie miałby miejsca. Deszcz dronów i rakiet wystrzelonych z Iranu został przechwycony przez system obrony. Nikt nie zginął. Izrael powinien na to machnąć ręką. Po utracie sympatii cywilizowanego świata w związku z Gazą Izrael ją odzyskał. Znajoma z Jerozolimy pisze mi, że świat lubi „biednych, broniących się Żydów, a nie tych, co atakują”. Ale jestem pewien, że Netanjahu zaprzepaści tę szansę. Żydowska i polska autodestrukcja są sobie pokrewne, tylko u nich wszystko jest bardziej na dobre i na złe.  Zmarł Zbigniew Mikołejko. Historyk religii, eseista, mądry, delikatny, niezwykle szczupły, jakby znikomy. Spotykaliśmy się często w Superstacji. Zawsze wydawał mi się ledwie żywy, jakby zawieszony na cienkiej nitce nad otchłanią, i ta nić w końcu się urwała. A nazajutrz wiadomość o śmierci Jadwigi Staniszkis. Znałem ją nieźle od drugiej połowy lat 70., pamiętam, jak zimą stanu wojennego wiozłem ją swoim małym fiatem na tajną dyskusję, którą robiłem dla naszego podziemnego „Wezwania”. Potem czasami się spotykaliśmy. Była znakomitym przykładem, jak błyskotliwie inteligentny człowiek może być idiotą. Miała skłonność do budowania wyrafinowanych konstrukcji na fałszywym fundamencie. Jej romans z PiS to wielka kompromitacja. Zorientowała się jednak po latach, że zbłądziła. Lubiła przewidywać przyszłość, tu także zawsze się myliła, mądry człowiek wystrzega się wieszczenia, co będzie, bo na przyszłość nie ma mądrych. Teraz trochę nam pachnie rokiem 1914, ale to też może być złudzenie.    Share

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 17/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Tomasz Jastrun