Jak dobrze, że Marcin Świetlicki wciąż pisze nowe wiersze; jak dobrze, że znalazł przed laty swojego wiernego fana i wydawcę w Jarosławie Borowcu; jak dobrze, że dzięki temu wydarzenie poetyckie wciąż jeszcze może stawać w szranki z innymi wydarzeniami albo i niewydarzeniami politycznymi, społecznymi, historycznymi i bóg raczy wiedzieć jakimi tam jeszcze – stawać w szranki i wygrywać uwagę, nie tylko ją zwracać. Na świecie bowiem dzieje się dużo złego, dzięki czemu w poezji Świetlickiego dzieje się wiele dobrego; zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że im gorzej na zewnątrz, tym lepiej wewnątrz podmiotu lirycznego, albowiem nikt tak pięknie nie marudzi, nikt tak zręcznie nie zrzędzi, nikt się tak wysublimowanie nie użala, jak czyni to literacko poeta znad Sierotki. To rzeczułka zasilana rynsztoczkiem w podlubelskim miasteczku – stamtąd wywodzi się nasz wieszcz. Nie nazywam go tak ironicznie – jak się kto rodzi w Wigilię i przez kilka dekad utrzymuje pozycję poety wybitnego i ważkiego, w dodatku tak bardzo przejętego Polską, że napisał już kilkanaście wierszy, a nawet jeden cały tom pod tym tytułem – niech mi będzie wolno (zwłaszcza że Świetlickiego wydaje Wolno) użyć słowa wieszcz. Od lat bowiem Marcin Świetlicki nie tyle pisze, ile wieszczy – zło. Nawet kiedy przychodzi mu do głowy obrazek sielski, natychmiast czyni go diabelskim – kury u niego pieją o zmierzchu, w dodatku są to koguty Apokalipsy. Za młodu krążył po mieście królewskim i odgrażał się, że kiedyś będzie należało do niego, na starość wciąż krąży, choć już tylko złorzeczy znudzony krakowskością, polskością, ludzkością. Nad psią kością jedynie się rozczula, psu tylko oddaje honory, a nawet wiersze – jak w trenie „Pół”. Z perspektywy psiego pana świat jest co prawda nadal nieładny, pozbawiony puenty, ale pies wprowadza ład, bezpieczny rytm spacerów, motywuje do ruchu i obserwacji, a także pilnowania, by nie ugryzł. Poeta Świetlicki jest z natury kąśliwy, ugryźć lubi, a teraz dożył czasu, w którym Cokolwiek byś napisał, zawsze krzywdzisz lud, zwłaszcza zaś niepożądana jest ironia, którą władał z biegłością fechmistrza – nie jest mu z tym swojo. Między młotem prawicowej tromtadracji a kowadłem lewicowej poprawności czuje się cokolwiek osierocony, nawet zdradzony przez czytelników – niegdyś bystrych i skłonnych do swobodnych kojarzeń, dziś otępiałych, lecz apodyktycznych, tak że nic nie nadweręży ich ustaleń. Mówią do niego. Mają szereg uwag i pretensji. Świetlicki jako mianowany dziaders (jedną ze swoich formacji scenicznych nazwał nawet Dziaders in Arms) zdaje się przyjmować i tę nagą obelgę jako wróżbę zwycięstwa. Już 20 lat temu ogłosił się w tytule tomu „Nieczynnym” i odtąd konsekwentnie hołubi dystans, uprawia poezję intensywnie niezaangażowaną, rodzaj czynnego niebytu – jest, ale nie dla wszystkich, tylko wybranych zaprasza: Nie byj ze mną. Pobyć ze Świetlickim niebyciem to duża literacka frajda. Być dumnym z niebycia, choćby i Polakiem – nie machać żadną flagą, jakiejkolwiek barwy, to trudne, lecz możliwe. Pozacierać ślady i wybudować arkę. Świat odesłać w arce. Świetlicki od zarania swojej popularności boi się zawłaszczenia, nieustannie celebruje nieprzysiadalność i wciąż żywo utyskuje, jak wielu złudnie wydaje się, że mają swojego poetę. W „Sierotce”, najnowszym zbiorze wierszy, autor nawołuje, by nie otwierać nikomu, zwłaszcza światu, który chce koniecznie coś ci zatrutego powiedzieć, chce czegoś zabronić, wcisnąć ulotkę i pogrzebać w twoim śmietniku ciebie. Ja tę odmowę udziału rozumiem lepiej niż kiedykolwiek – Marcin złowieszczo przewidywał, że nadejdzie czas, gdy najlepiej będzie się zamknąć. I państwu radzę: zamknijcie się wreszcie, na długie godziny, a nawet dni – z gęstą, pożywną i wyśmienitą poezją naszego narodowego złowieszcza. Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj









