Zmywak zamiast IV RP

Zmywak zamiast IV RP

Winda z Prawem i Sprawiedliwością jedzie już w dół! I to coraz szybciej.
Co badanie opinii publicznej, to piętro lub dwa niżej. Czy jest to początek trwałego procesu, który prowadzi PiS do nieuchronnej kompromitacji i klęski? W dużym stopniu zależeć to będzie od jakości opozycji. A głównie od oferty programowej, jaką rzuci na stół SLD, jeśli chce jeszcze wrócić do gry jako faktyczna alternatywa wobec prawicy. Jeśli lewica przegapi ten moment, grozi jej trwała marginalizacja. A Polaków czeka swoiste kuriozum i obserwowanie rywalizacji dwóch silnych partii prawicowych. Partii tak bliskich sobie programowo, że w istocie wybór między nimi będzie pozorny. Negatywnie wpłynie to na zainteresowanie życiem publicznym i frekwencję wyborczą. To scenariusz przyszłości. A dziś?
Bańki mydlane wypełnione obietnicami wyborczymi zaczynają powoli pękać. Jedni się dziwią, że dzieje się to tak szybko. Podobnego spadku po siedmiu miesiącach sprawowania władzy nie doświadczyły przecież rządy Buzka i Millera. A drudzy, że tak wolno. I szukają odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak długo udawało się utrzymać popularność politykom prowadzącym tak awanturniczą i chaotyczną politykę?
Do niedawna było przecież tak, że mimo wielu krytycznych opinii, wpadek władzy i całej litanii konfliktów poparcie dla PiS i jego liderów było bardzo wysokie. Zaczęto nawet na tym paradoksie budować teorię o dojściu do głosu tej części Polski, która obdarza braci Kaczyńskich długoterminowym kredytem zaufania. I że niezależnie od tego, co się stanie i co oni zrobią, to i tak wielu Polaków będzie stać przy nich wiernie. To taka sama naiwność jak niegdysiejsza wiara SLD, że ma poparcie tak zwanego żelaznego elektoratu, który zawsze zagłosuje na Sojusz. Jak się ta wiara skończyła, każdy widział. A co z PiS? Na pewno jest bardziej konsekwentny w reprezentacji ideowych poglądów swojego elektoratu. Tylko czy to wystarczy, skoro także ich wyborcy chcą przysłowiowego chleba. Czyli pracy i lepszej płacy. A tu nic. Zaczęło się schodzenie na ziemię. I są tego pierwsze efekty. Skoro niewiele zostało z obietnic, to i zaufanie do tych, którzy obiecywali złote góry, zaczęło spadać. I to jak. 76% Polaków źle ocenia Sejm, 53% – Senat, 49% – prezydenta, 56% – lidera PiS. Co można zrobić z takim bagażem? I to już na starcie kadencji. Prawie nikt nie jest zadowolony z biegu wydarzeń w Polsce. Paradoksalnie nawet wśród zwolenników PiS więcej jest takich, którzy sądzą, że życie polityczne pogorszyło się, niż takich, którzy widzą poprawę. Najbardziej rozczarowani są ci, którzy liczyli na aktywność rządu w zwalczaniu bezrobocia. Teraz liczą tylko na szybki wyjazd do któregoś z krajów Unii. Wyjeżdżają, bo muszą. Lepsza praca na zmywaku niż obserwowanie w Polsce codziennego teatru absurdu.

Wydanie: 17-18/2006, 2006

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy