Najwierniejszy żołnierz PiS

Najwierniejszy żołnierz PiS

Podpisawszy lex Tusk, dr Duda krzyczał: „Nigdy nie zrozumiem, jak można porzucić ważną funkcję w Rzeczypospolitej Polskiej, ważny, odpowiedzialny urząd po to, żeby pracować gdzieś w Brukseli. (…) Są granice pazerności na pieniądze”. W roku 1978 mógłby tak krzyczeć Henryk Jabłoński, przewodniczący Rady Państwa PRL: „Nigdy nie zrozumiem, jak można porzucić ważną funkcję w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, ważny, odpowiedzialny urząd kościelny po to, żeby pracować gdzieś w Watykanie…”. Proszę mi nie zarzucać demagogii – funkcje papieża i przewodniczącego Rady Europejskiej są porównywalne. Lecz – oczywiście – Henryk Jabłoński nigdy tak nie krzyczał.

Nie po raz pierwszy oglądaliśmy humorystyczne barbarzyństwo naszej obecnej władzy. I nie po raz pierwszy widzieliśmy, jak wielki ma w nim udział dr Duda. Skądinąd to dziwne. W Krakowie pamięta się go jako grzecznego, uczynnego i układnego harcerzyka. Potem – ambitnego działacza Unii Wolności. Na Uniwersytecie Jagiellońskim był pracownikiem karnym i usłużnym. Może więc z wszystkich tych racji wiązano czasem z dr. Dudą pewne nadzieje. Rojono, że ośrodek prezydencki skupia lepsze, bardziej liberalne skrzydło PiS, porównywano go do „grupy zamkowej” prezydenta Ignacego Mościckiego. Choć trudno byłoby sobie wyobrazić Mościckiego mejlującego z „ruchadłem leśnym” lub rapującego o „ostrym cieniu mgły”.

a.romanowski@tygodnikprzeglad.pl

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 25/2023, dostępnym również w wydaniu elektronicznym.

 

Wydanie: 2023, 25/2023

Kategorie: Andrzej Romanowski, Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy