Warunki życia i pracy górników z Potosí niewiele się poprawiły od setek lat
Natalia Koniarz – (ur. w 1996 r.) absolwentka Szkoły Filmowej im. Krzysztofa Kieślowskiego przy Uniwersytecie Śląskim w Katowicach, na której prowadzi wykłady i pisze doktorat, reżyserka filmów dokumentalnych. Jej etiuda dokumentalna „Tama” zdobyła nagrody w Koszalinie, Wrocławiu i Krakowie. „Pocztówki znad krawędzi” były wyróżniane na wielu międzynarodowych festiwalach. Za „Silver” otrzymała m.in. Srebrny Róg i Nagrodę FIPRESCI na Krakowskim Festiwalu Filmowym oraz nagrody dla najlepszego filmu dokumentalnego w konkursie Opus Bonum i najlepszego filmu dokumentalnego Europy Środkowej na festiwalu Ji.hlava.
Jak znaleźliście się w Ameryce Południowej, a konkretnie w Boliwii?
– W 2020 r., tuż przed pandemią, polecieliśmy z moim partnerem i operatorem Stanisławem Cuske na realizację dokumentalną do Argentyny. Gdy wylądowaliśmy w Chile, zamknięto wszystkie granice, na dwa lata. Przez półtora roku jeździliśmy rowerami po Andach, mieszkaliśmy w namiocie. Widzieliśmy wiele zjawiskowych miejsc, ale gdy dotarliśmy w okolice Potosí, coś się zatrzymało. To miejsce wzbudziło we mnie wiele pytań i potrzebowałam bardzo dużo czasu, żeby znaleźć odpowiedzi i nauczyć się z nimi żyć.
W jakich okolicznościach pierwszy raz weszliście do kopalni srebra w Cerro Rico?
– W Potosí pracowały kiedyś organizacje charytatywne. Obecnie praktycznie ich nie ma, poza jedną, która finansuje szkołę. Mieszka tam jednak kobieta, która poświęciła życie wspieraniu dzieci i wdów. Bardzo dobrze znała wszystkie miejsca i historie dzieci, które pokazaliśmy w filmie. Znalazłam ją na Facebooku, gdy szukałam informacji o Potosí. Pomogła nam, dając klucze do opuszczonej szkoły na wysokości 4500 m n.p.m.; powiedziała, że możemy tam zamieszkać. Budynek znajdował się naprzeciwko jednej z największych kopalń srebra.
Powoli uczyliśmy się funkcjonować w wysokogórskich warunkach. Mogliśmy korzystać z darmowego noclegu i szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Przyjechaliśmy wyczerpani po miesiącach życia w namiocie, jeżdżenia po Andach i w tym dziwnym momencie na świecie, kiedy wszystko się zamknęło. W Boliwii i sąsiednich krajach nikt nie mógł wychodzić z domu, restrykcje były gorsze niż w Europie. Chyba przez wzgląd na te okoliczności mieszkańcy łatwiej podjęli decyzję o ugoszczeniu nas.
Pewnie mieliście sporo wątpliwości, przystępując do realizacji dokumentu „Silver”.
– Mierzyliśmy się z licznymi wątpliwościami, ale byłam ich świadoma, bo odkąd fascynuję się kinem dokumentalnym, etyka jest dla mnie kluczowa. Teraz piszę doktorat na temat granic między rzeczywistym obrazem jakiegoś świata a inwencją artystyczną i interpretacją – Potosí stało się dla mnie laboratorium do badania tych kwestii. Szczególnie że to miejsce zostało tak przemocowo potraktowane. Według różnych szacunków w kopalniach srebra w regionie w ciągu kilkuset lat zginęło 8 mln ludzi. Zadawałam sobie pytanie, dlaczego i w jakiej formie ja, Europejka, mam opowiadać o miejscu, które silnie naznaczył kolonializm. Europejskie imperia wpłynęły na fakt,









