50 procent?

Jeden z moich przyjaciół już bardzo dawno temu żartował, że ”Polska jest krajem na 50 procent; jeśli jest tu dobrze – to na 50 procent, jeśli źle to też na 50 procent”. Jeśli byłoby to prawda, świadczyłoby w sumie całkiem nieźle o naszej stabilności. bo któż w końcu oczekiwać może pełni szczęścia?

Czasami jednak sądzę, że warto by przekroczyć granicę owego połowicznego zadowolenia. Od kilku dni nie tylko krajowe, ale i światowe media z wielką uwagą śledzą podróż papieża Jana Pawła II do Ziemi Świętej. Politycy dopatrują się w niej szansy na złagodzenie konfliktów w tym od lat skłóconym rejonie świata, ludzie patrzący na tę podróż w sposób bardziej symboliczny dostrzegają w niej spotkanie trzech wielkich monoteistycznych religii, ewenement trudny do zlekceważenia, zważywszy że wśród nakazów islamu znajduje się walka z niewiernymi. w której śmierć gwarantuje zbawienie, zaś rzymscy chrześcijanie przybywali w te strony głównie w zbrojach krzyżowców i z mieczem. Tak więc wyjątkowość podróży papieskiej polega na tym. że odbywa się ona pod znakiem pokoju i pojednania, co jest szczególnie wyraźne po niedawnym oświadczeniu papieskim, wyrażającym ubolewanie z powodu historycznych win i grzechów Kościoła.

Cała trudność jednak leży właśnie w tym. jak przełożyć u nas owe wielkie i symboliczne gesty, do których odnosimy się z podziwem, na język zwykłych i powszednich faktów. Oto bowiem jeden z nich.

Jak się dowiadujemy, zasłużone, skądinąd, wydawnictwo „Bellona” przystąpiło do publikacji nowej serii wydawniczej, zatytułowanej „brunatna seria”, której okładki zdobi swastyka i hitlerowski orzeł zwany w latach okupacji ”gapą” znaki nie dla wszystkich zachęcające. Celem tej serii ma być. według wydawcy, nie tylko „przybliżenie Czytelnikom dwunastoletniego okresu rządów Adolfa Hitlera”, ale i “rozwianie niektórych mitów związanych 2 mrocznymi latami 1933-1945 w Niemczech”.

Nie mam wątpliwości. że każdy okres dziejów rodzi swoje mity, a zadaniem nauki historii jest je rozwiewać. Tak więc gotów byłbym przyjąć tę zapowiedź z całą naiwnością, gdyby nie artykuł na ten temat zamieszczony w piśmie „Nigdy Więcej” (nr 11). periodyku wydawanym przez Grupę Anty-Nazistowską i Stowarzyszenie „Nigdy więcej” specjalizuje się m.in. w śledzeniu ewidentnych przestępstw rozbojów, pobić, a nawet zabójstw dokonywanych przez neofaszystowskie grupy skinów. o czym zazwyczaj milczą większe media (kronika takich zdarzeń od kwietnia 1999 r. do stycznia 2000 r. zajmuje w piśmie cztery bite strony druku), a także w piętnowaniu postaw totalitarnych obydwu proweniencji, zarówno faszystowskiej, jaki komunistycznej.

Otóż z artykułu Marcina Kornaka w “Nigdy więcej” dowiaduję się, że wśród planów wydawniczych „brunatnej serii” „Beliony” znajduje się m.in. monografia Reinharda Heydricha, jednego z głównych wykonawców zbrodni holokaustu o którym to Heydrichu wydawca, czyli ”Bellona” pisze, że „jest postacią niejednoznaczna. posądzaną o niearyjskie pochodzenie” a także książka Davida Irvinga „Reichsmarschal Herman Goering 1893-1946”.

Sądząc z tych zapowiedzi, pierwszą z tych książek „Bellona” zamierza dołączyć do steku bredni, których koroną jest wydana przez naszych narodowców, a kolportowana przez kioski „Ruchu” broszura ”Hitler założyciel Izraela”. z której wynika, że wszyscy przywódcy III Rzeszy, łącznie z Hitlerem, byli mniej lub bardziej Żydami, którzy z niepojętych powodów postanowili wymordować swój naród. Drugą zaś książką, tą o Goeringu, „Bellona ”zamierza dodać nowy laur do chwały Davida Irvinga.

David Irving bowiem uznawany jest obecnie za historyka już chyba tylko w Polsce, „kraju na 50 procent”. Tu w roku 1996 ukazała się jego wspaniale wydana, nakładem wydawnictwa ”Prima”, książka „Wojna Hitlera”, przy okazji której wydawca informuje nas. że Irving jest twórcą ”śmiałej tezy”, iż Hitler nie wydał nigdy polecenia likwidacji Żydów. zaś wykonali to na własną rękę pracownicy hitlerowskiej „średniego stopnia administracji”. Sam zaś Irving ufundował nagrodę tysiąca funtów dla każdego, kto udowodni związek Hitlera z holokaustem; „do dziś nagroda ta nie została odebrana” informuje z satysfakcją wydawnictwo ”Prima”. David Irving, jako czołowy „negacjonista”, zaprzeczający faktowi holokaustu, nie ma dziś wstępu na terytorium Niemiec, Kanady i paru innych państw, nie wpuszczono go także. i słusznie. na teren obozu zagłady w Oświęcimiu. Wpuszczono go jednak na półki wydawnictwa „Bellona” jako naukowy autorytet historyczny.

Nie rozumiem, co się stało z “Bellona”, wydawnictwem, o którym miałem kiedyś bardzo dobrą opinię. „Nigdy więcej” twierdzi, że niepoślednią rolę w tym wszystkim odgrywa kilka osób, powiązanych zarówno z ”Belloną”, jak i Narodowym Odrodzeniem Polski tym samym, którego członkowie namalowali właśnie hasło „Jude raus!” na domu doktora Marka Edelmana oraz z redakcją pisma „Szczerbiec”. Wśród tych ludzi znajduje się ponoć wytrwały tłumacz Irvinga p. Bartłomiej Zborski.

Nie wiem. nie sprawdzałem tego dokładnie. Wiem natomiast, że sama “Bellona” jest spółką skarbu państwa. dla której organem założycielskim jest minister obrony narodowej, p. Janusz Onyszkiewicz. Domyślam się, że ma on na głowie mnóstwo innych kłopotów l brakuje mu czasu, aby przyglądać się „Bellonie”.

A szkoda. Bo, jak się rzekło, najtrudniej jest właśnie przełożyć wzniosłe i symboliczne gesty, do których odnosimy się z podziwem, na codzienne działania. Z których między innymi wynika, że hitleryzm nie był taki zły, jak go malują, Żydzi wymordowali się sami, a Jan Paweł II nie wiadomo właściwie, za co i dlaczego przeprasza wyznawców innych religii i ludzi innych ras.

Uważam, że w tej przynajmniej kwestii powinniśmy się jednak posunąć choćby kawałek poza granicę 50 procent.
KTT

Wydanie: 13/2000, 2000

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy