Ekologia i „Przegląd”

(Nie)skłóceni z przyrodą

Czy wydłużanie się ludzkiego życia jest korzystne dla środowiska?

Chronić, by żyć czy żyć, aby chronić? Pytanie to dotyczy ochrony przyrody i środowiska. Czy wszyscy już zrozumieli, że dobrej jakości środowisko oznacza dobrej jakości życie dla społeczeństw i każdego z nas? Pewnie nie. I to nie dlatego, że nie wiemy, co oznacza środowisko niezłej jakości. Badacze już to rozpoznali. Nie wiemy, co oznacza dobrej jakości życie. Zapytajmy samych siebie.
Ocena jakości naszego życia powinna uwzględniać dwa aspekty: biologiczny i socjalny. Ten pierwszy charakteryzują np. wskaźniki wymiany ludzkiej istoty ze środowiskiem zewnętrznym. Przede wszystkim fizjologicznie procesy metabolizmu. Warto zauważyć, że procesy te przebiegają inaczej u ludzi i zwierząt, inaczej u zdrowych i chorych. Dlatego jakość życia w tym sensie oznacza co innego w różnych sytuacjach. Ponadto w przypadku człowieka chodzi nie tylko o zdrowie fizyczne, ale też psychiczne, emocjonalne. Tu obiektywna, zewnętrzna ocena jest prawie niemożliwa, a autoocena skrajnie subiektywna i nieporównywalna. Upraszczając, chodzi nam o stan bliskości komfortu w odniesieniu do każdego indywidualnie. Tylko czym jest taki komfort? Lepiej zatem pozostać na sformułowaniu, że z biologicznego punktu widzenia środowisko przyrodnicze jest tym bardziej przyjazne człowiekowi, im jest dogodniejsze dla wydania potomstwa o dłuższym spodziewanym życiu.

Duchowy spokój

Składowa socjalna jakości życia związana jest z bliskością do stanu komfortu bytowania człowieka w środowisku socjalnym. Komfort występuje w sytuacji harmonii kontaktów z innymi członkami społeczności. Trochę chodzi tu o rodzaj duchowego spokoju. W praktyce harmonia socjalna następuje, gdy grupowe cele społeczne nie są sprzeczne z naturalnym prawami człowieka. Okazuje się, że urzeczywistnienie warunków takiej harmonii wymaga spełnienia wielu potrzeb, bardzo silnie związanych z jakością i stanem zasobów środowiska przyrodniczego. Bo chodzi o zapewnienie potrzeb żywnościowych, środków do uzyskiwania plonów i ochrony zbiorów, dogodnych miejsc do pobytu i wypoczynku, potrzeb energetycznych itd. Oznacza to uwzględnienie takich np. aspektów społeczno-ekologicznych jak:
* stan zasobów środowiska, zwłaszcza wody i drewna;
* trendy w światowej ekonomii, transporcie, zanieczyszczeniu atmosfery;
* dynamika wydatków zbrojeniowych;
* relacje składowych przyrostu naturalnego.
Czy jednak w każdej sytuacji i w każdym okresie życia można liczyć na spełnienie warunków komfortu i czy zaraz będzie on podobnie odbierany. Zapewne nie.
Komfort socjalny więc tylko się zdarza i trudno go uśrednić na całe społeczeństwo, a nawet jego grupy. Wciąż jednak owe okresy bliskie komfortu związane są z otaczającą przyrodą, która musi być przyjazna, czysta, dostępna i piękna. Z powyższego wynika, że okresem, kiedy człowiek ma największe szanse na wypełnienie potrzeby komfortu, szczęścia, jest tzw. czas wolny. Znów pojawia się zwrotne sprzężenie z naturą – jakże wiele sposobów spędzania czasu wolnego wiąże się z wysoką jakością otaczającego środowiska. Zniszczone lub zubożone środowisko utrudnia spełnienie niewypowiedzianego życzenia człowieka – jak najczęstszego stanu komfortu.

Marks jak amerykańscy futurolodzy

Warto przy okazji uśmiechnąć się, konfrontując postulaty Karola Marksa i współczesnych amerykańskich futurologów, którzy jednakowo widzą przyszłość cywilizacji jako obraz ograniczenia dostępu do pracy zarobkowej. Z ekologicznego punktu widzenia praca przede wszystkim nie musi być udręką, gdy spełnia warunek zadowolenia z jej wykonywania i jej rezultatu. Wraz ze zmienianiem świata przez człowieka potencjalnie rodzi się więcej okazji do pracy, niż było jej przy zmienianiu tego środowiska. Zwłaszcza w dziedzinie poprawy szkód, które z namysłem czy bezmyślnie uczyniliśmy. Dziś nie można zgodzić się z oceną o nadaktywności człowieka będącej źródłem konfliktu ze środowiskiem. Wokół jest ogromna ilość zadań dla każdego, być może tylko nie starcza instrumentów, by te prace wykonywać.
Więc doszliśmy do wniosku, że nie sama forma aktywności (praca, wolny czas), ale zawartość tej formy jest istotna dla kształtowania się stanu komfortu. Zawartość, która musi być zależna od indywidualnych potrzeb. Jeśli może on ją w pełni kształtować, otaczające środowisko staje się przyjazne. Oczywiście, mowa znowu zarówno o środowisku przyrodniczym, jak i społecznym.
Zdobądźmy się na wspaniałomyślność i przyznajmy, że dobro przyrody jest dla nas najcenniejsze. Zdecydujmy się na takie przyjęcie tego kryterium wiedzeni słusznym podejrzeniem, że ta przyroda jest nam niezbędna. Fizycznie i duchowo. Powyższe można podsumować następująco. Jeśli człowiek ostatecznie i powszechnie pojmie, że bardzo dobra kondycja wszystkich składowych przyrody oraz środowiska jako całości oznacza równocześnie wysoką jakość życia ludzkiego, to wskaźniki jakości tego życia mogą być stosowane do oceny jakości środowiska.
Ustaliliśmy już, że nie ma uniwersalnego kryterium jakości życia. Szczęście, które mogłoby takim być, jest względne i ulotne. Bogactwo bywa egoistyczne i nieekologiczne. A zdrowie, zwłaszcza psychiczne, wciąż nie jest obiektywnie mierzalne. Tak naprawdę to najprościej operować długością ludzkiego bytowania na Ziemi, może lepiej, w miarę przyjemnego bytowania. I jeszcze jedno przewrotne pytanie: czy wydłużanie się ludzkiego życia jest korzystne dla przyrody? Czy starzejące się społeczeństwo to jeszcze jedno ekologiczne zagrożenie (więcej domowych technologii), czy ekologiczne błogosławieństwo (mniejsza aktywność i większa troska o faunę i florę)?
Jedno jest pewne, człowiek jest jedynym rozumnym weryfikatorem swych własnych działań, a w dłuższej perspektywie również myśli. W odniesieniu do przyrody także. Rozumne działania i sprawiedliwa filozofia współżycia z przyrodą powinny być jednym z elementów zapewnienia komfortu bytowania. Można więc go osiągnąć, żyjąc po to, by chronić środowisko.

Witold Lenart


Ekologiczny rachunek sumienia

Chociaż coraz mniej inwestujemy w ekologię, stan środowiska w Polsce się poprawia

Poprawia się stan środowiska naturalnego w Polsce – wynika z raportu opracowanego przez Główny Urząd Statystyczny. Niestety, z zebranych przez GUS danych za rok 2002 wynika również mniej optymistyczna wiadomość – dramatycznie spada wysokość nakładów na ochronę środowiska.
Jeśli porównać lata 1998 i 2002, wydatki na ekologię zmalały aż o 44,5% i w 2002 r. wyniosły 5 mld zł. Kiedy w latach 1996-1998 udział wydatków na zielone inwestycje w PKB wynosił 1,6%, wydawało się, że mniej już być nie może. Okazuje się jednak, że ten smutny rekord został pobity w ubiegłym roku, bowiem udział wyniósł zaledwie 0,7%.
Oczywiście, odbiło się to niekorzystnie na sytuacji poszczególnych regionów. Do woj. wielkopolskiego trafiło aż o 46% środków mniej niż w 2001 r., mazowieckie dostało o 38% mniej pieniędzy, a kujawsko-pomorskie – 36%.
Podobnie jak w latach ubiegłych najwięcej funduszy pochłonęły gospodarka ściekowa i ochrona wód (56%) oraz ochrona powietrza (29,5%). Na jedną z najbardziej zaniedbanych dziedzin – gospodarkę odpadami – wyasygnowano w ubiegłym roku zaledwie 10% środków przeznaczonych na ekologię.
W ubiegłym roku udało się oddać do użytku zaledwie 197 oczyszczalni ścieków komunalnych i przemysłowych. Do eksploatacji przekazano również 5 tys. km sieci kanalizacyjnej odprowadzającej ścieki.
Zabrakło pieniędzy na szeroko zakrojone akcje uporządkowania terenów zdewastowanych i zdegradowanych. Zrekultywowano 56 ha hałd i wysypisk (powierzchnia samych niezrekultywowanych składowisk wynosi 10 tys. ha).
W finansowaniu inwestycji proekologicznych niebagatelną rolę odegrały celowe fundusze ekologiczne. Ich udział w ogólnych wydatkach wzrósł z 16% w 1998 r. do 26% w roku ubiegłym. Łącznie fundusze wydały na ochronę środowiska i gospodarkę wodną 3,6 mld zł, w tym 1,9 mld zł na dofinansowanie bezzwrotne (dotacje, dopłaty, umorzenia). Najwięcej wydały wojewódzkie (43% tej sumy) oraz Narodowy Fundusz OŚiGW (39%). Ponad połowa środków – czyli 2 mld zł – trafiła do jednostek samorządu terytorialnego.

Toniemy w śmieciach i brudnej wodzie

Niestety, nadal przodujemy wśród krajów europejskich, jeśli chodzi o ilość wytwarzanych odpadów. Wystarczy porównać. Polski przemysł wytwarza (w przeliczeniu na jednostkę PKB) 160 kg/1 tys. dol. PKB, tymczasem średnia w europejskich krajach OECD to 50 kg/1 tys. dol. PKB. W 2002 r., nie licząc odpadów komunalnych, wyprodukowaliśmy aż 118 mln ton odpadów. Głównymi źródłami były: górnictwo węglowe, wydobycie surowców mineralnych, przemysł energetyczny i hutnictwo. Trzeba jednak zaznaczyć, że 80% tych odpadów zostało zagospodarowanych ponownie.
Alarmująca jest jednak ogólna ilość zalegających w środowisku odpadów – 1,8 mld ton (i to bez odpadów komunalnych). Pracowaliśmy na to latami i zapewne lata miną, zanim zdołamy uporać się z tym problemem.
Chociaż jakość wody nieco się poprawia, nadal daleka jest od stanu zadowalającego. Aż 52,4% rzek badanych pod kątem sanitarnym, czyli bakteriologicznym, to wody pozaklasowe. Wód o I klasie czystości nie ma w Polsce! Do II klasy można zaliczyć 4,4% rzek, a do III – 43,2%.
Według danych zebranych w 2002 r. przez Państwową Inspekcję Sanitarną, woda aż z 70% skontrolowanych wiejskich studni nie nadawała się do spożycia. Odnotowano w nich podwyższone stężenie szkodliwych dla zdrowia substancji: głównie azotanów, azotynów oraz bakterii typu fekalnego. Niemal 16% mieszkańców wsi korzysta z wody niespełniającej norm. Lepsza sytuacja panuje w miastach – tu 8% ludności pije wodę nienadającą się do picia.
Trudno się dziwić takiej sytuacji, skoro w ubiegłym roku bezpośrednio do rzek, jezior i Bałtyku wylano około 205 mln m sześc. ścieków (około 9% ogólnej ilości). Natomiast dalsze 660 mln m sześc. (29%) zostało poddanych jedynie wstępnemu mechanicznemu oczyszczeniu.
Do dobrych wiadomości można natomiast zaliczyć informację, że w latach 1990-2002 znacznie zmalał (o 24%) pobór wody. Zmniejszyła się także ilość nieoczyszczanych ścieków – o 85%. Wzrosła natomiast o 363 liczba miast obsługiwanych przez oczyszczalnie ścieków.

Oddychamy za to czystszym powietrzem

Utrzymuje się tendencja ograniczania emisji zanieczyszczeń powietrza. Emisja pyłów w 2002 r. była o 88% mniejsza niż w 1990 r., dwutlenku siarki – o 58%, tlenków azotu – o 46%. Jednak wciąż całkowite emisje głównych zanieczyszczeń powietrza w Polsce należały do najwyższych wśród europejskich krajów OECD. Głównymi źródłami zanieczyszczeń powietrza są: energetyka i transport.

opr. AZ

W ostatnich latach wzrosła w Polsce liczba zwierząt dziko żyjących. Według najnowszych danych, w 2002 r. mieliśmy:
– 125 niedźwiedzi,
– 807 żubrów (wobec 43 w 1945 r.), z czego 638 żyjących na wolności,
– 37 tys. bobrów (w 1980 r. było ich 1,5 tys., a w 1990 r. – 5 tys.).

Na koniec 2002 r. wśród prawnie chronionych obiektów i obszarów o szczególnych walorach przyrodniczych odnotowano:
– 120 parków krajobrazowych (o powierzchni 2569,2 tys. ha),
– 409 obszarów chronionego krajobrazu (7349,1 tys. ha),
– 1354 rezerwaty przyrody (149 tys. ha),
– 7016 lokalnych form ochrony przyrody, czyli użytki ekologiczne, stanowiska dokumentacyjne i zespoły przyrodniczo-krajobrazowe (128,8 tys. ha),
– 33.882 pomniki przyrody.


Zbrodnia i kara w ekologii

Przedsiębiorcy płacą coraz mniej kar za zatruwanie środowiska

Coraz więcej przedsiębiorstw zalega ze spłatą kar za zanieczyszczanie środowiska naturalnego. Oznacza to mniej środków na inwestycje proekologiczne. Pod koniec ubiegłego roku zaległości te wyniosły aż 552,2 mln zł. Wprawdzie nigdy nie było tak, że każda nałożona na zakład kara wpływała w terminie na konto wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska (instytucji nakładających karę i egzekwujących ją), ale też nigdy nie było tak źle jak obecnie. Pod koniec 2000 r. zadłużenie wynosiło 334,5 mln zł, a w 2001 r. – 474,1 mln zł. W ubiegłym roku wyegzekwowano kary nałożone jeszcze w 1997 r. Takie opóźnienie w spłacie miał Lafarge Cement Polska SA Zakłady Kujawy w Bielawach.
Optymistyczne jest to, że z roku na rok maleje liczba zakładów otrzymujących najsurowsze ekomandaty (powyżej 1 mln zł). W ubiegłym roku takich winowajców było już tylko sześciu. Dla porównania w 2001 r. – 23. Najwyższe kary nakładane są na „recydywistów”, którzy nie robią nic, by zmniejszyć emisję zanieczyszczeń. Należą do nich często kopalnie i zakłady wodociągowo-kanalizacyjne. Rekordową karę (64 mln zł za odpady) nałożono w ubiegłym roku na Kopalnię Węgla Kamiennego „Bolesław Śmiały”. Na kolejnych miejscach znalazły się: KWK „Knurów” – 43 mln zł (odpady) oraz Miejskie Wodociągi i Oczyszczalnia Sp. z o.o. w Grudziądzu
– 2 mln zł (ścieki). Ściągalność z kopalń jest praktycznie zerowa.

Egzekucja za ekowiny
Ile pieniędzy wpłynęło więc na konta wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska? W 2002 r. było to zaledwie 16 mln zł. Co gorsza, skuteczność ściągalności jest z roku na rok mniejsza. Wystarczy wspomnieć, że w 2001 r. firmy zapłaciły 24,5 mln zł.
Za jakie zbrodnie karzą inspektorzy ochrony środowiska? Głównie za zanieczyszczanie rzek i jezior ściekami (w ubiegłym roku wymierzono prawie 1,5 tys. kar na kwotę 122 mln zł). 799 mandatów wypisano za emisje zanieczyszczeń do powietrza (za 14 mln zł). Za przekroczenie dopuszczalnego poziomu hałasu ukarano 279 zakładów (na 3 mln zł). Najsurowsze kary dotyczyły nielegalnego składowania odpadów. Chociaż nałożono ich tylko 86, to na niebagatelną sumę 118 mln zł.
Kary na ogół dotyczą tych, którzy nie podejmują żadnych działań naprawczych. Ci, którzy inwestują w ekologię, mają pięcioletni okres jej zawieszenia. W tym czasie zakład ma szansę na zrealizowanie wszystkich działań naprawczych. Ten system przynosi bardzo dobre wyniki, bo około 97-98% zakładów wykonuje założony program dostosowawczy. W przeciwnym razie musi spłacić nie tylko nałożoną karę, ale jeszcze odsetki od tej sumy. Jeśli jednak zdąży, może się ubiegać o umorzenie całej kwoty.
Nie opłaca się już zapłacić kary i truć dalej. Kary mogą zniszczyć zakład. Tym bardziej że nie mogą iść w koszty zakładu, tylko są potrącane z jego zysku.
Najwięcej płacą zakłady stare, których nie stać na nowoczesną technologię. Jednak one i tak prawdopodobnie muszą wypaść z rynku.

Gdzie znaleźć fundusze?
Chociaż zmniejszenie się liczby zakładów, które muszą płacić za zanieczyszczanie przyrody, jest dobrą wiadomością, istnieje także druga strona medalu. Do 2015 r. musimy zainwestować około 35-42 mld euro w ekologię, tymczasem zmniejszenie wpływów od trucicieli sprawia, że topnieje suma, którą można przeznaczyć na ochronę środowiska. To m.in. z tego źródła pochodzą pieniądze na oczyszczalnie ścieków, system kanalizacyjny, nowoczesne składowiska czy spalarnie. A im jest ich mniej, tym większe zagrożenie, że przyjdzie nam słono płacić za niedostosowanie się do unijnych wymogów.

Magdalena Orzechowska


eko-informacje

– O ostatecznym przebiegu na Podlasiu drogi ekspresowej Via Baltica zdecyduje ocena oddziaływania na środowisko, którą wykonają krajowi eksperci – zapowiedziała wiceminister środowiska, prof. Ewa Symonides. Być może, uda się w końcu pogodzić samorządowców chcących, aby Via Baltica przebiegała przez Białystok, i ekologów domagających się, aby trasa biegła przez Łomżę, omijając w ten sposób Biebrzański Park Narodowy.
– Lasy Państwowe, Klub Gaja i Fundacja Nasza Ziemia rozpoczęły akcję zachęcania młodzieży do sadzenia drzew. Do inicjatywy przyłączyło się niemal
1,1 tys. szkół, hufców, domów kultury, OSP. 10 października obchodziliśmy Święto Drzewa.
– „Woda zdrowa i bezpieczna” – pod takim hasłem Instytut Wody i burmistrz Nowego Targu zorganizowali trzydniową konferencję na temat jakości wody w Polsce. Było to już siódme spotkanie ekspertów. Przedstawiono również opracowanie pt. „Ekologiczna mapa Polski”, w którym zawarto informacje na temat czystości wody.
– Muzeum Techniki w Warszawie zaprasza na wystawę „Skarby przyrody Białowieskiego Parku Narodowego”. Rozpoczyna ona cykl ekspozycji mających na celu popularyzację 23 parków narodowych. Muzeum można zwiedzać od wtorku do soboty miedzy 9 a 16, oraz w niedzielę w godzinach od 10 do 15.
– Polacy i Słowacy będą współpracować przy ochronie bocianów i ich siedlisk w ramach międzynarodowego projektu „Ciconia-Orawa”. Współpraca obejmować będzie po stronie polskiej Kotlinę Orawsko-Nowotarską, gdzie żyje ok. 8-10 par bociana czarnego i 83 pary bociana białego, a po stronie słowackiej – teren Orawy, gdzie spotkać można 60-80 par bociana czarnego i 50 białego.
– W Chorwacji od roku działa „sierociniec dla misiów”. Placówka położona w gęstych lasach przygarnia porzucone przez matki lub osierocone brunatne misie. W sierocińcu przebywają cztery zwierzaki. Najmłodszy podopieczny ma pięć miesięcy. Niedźwiadki żywią się owocami i chlebem przynoszonym przez okolicznych mieszkańców. W Chorwacji żyje kilkaset brunatnych niedźwiedzi, więcej niż gdziekolwiek w Europie.


Woda na wagę złota

– W minionym stuleciu powierzchnia wszystkich jezior w Polsce zmalała o ok. 44%. Takie tempo zanikania śródlądowych zbiorników wodnych notuje się od 160 lat, a proces ten staje się coraz szybszy, alarmuje 9. numer „Przyrody Polskiej”. Zanikają głównie małe jeziora, które przekształcają się w bagna, a następnie wysychają. To zjawisko jest najbardziej widoczne w południowej i południowo-wschodniej części naszego kraju. Jeżeli tych procesów nie da się powstrzymać, ich skutki będą fatalne dla całego ekosystemu.
– Wyprodukowanie w warunkach polskich 1 kWh energii elektrycznej pociąga za sobą spalenie 0,2 kg węgla, co powoduje emisję do atmosfery dużych ilości zanieczyszczeń. Jednym ze sposobów zmniejszenia zanieczyszczenia środowiska jest oszczędność energii. Można to osiągnąć, stosując energooszczędne urządzenia elektryczne. Jest jednak jedno „ale” – ich wysoka cena. Jak to zmienić? Projekt nowego systemu finansowania wdrażania takich urządzeń (PICO) przedstawia „Biuletyn Polskiego Klubu Ekologicznego” (9/2003).
– W 19. numerze dwutygodnika „Owoce. Warzywa. Kwiaty” przeczytamy m.in. o sadownictwie w Nowej Zelandii. Autor przedstawia producentów jabłek, ich metody i organizację pracy, formy zrzeszeń sadowników oraz warunki klimatyczne kraju, w którym osiąga się najwyższe plony jabłek na świecie. Polscy sadownicy mogą się wiele nauczyć od nowozelandzkich kolegów.

ELŻ


Wkładka „Ekologia i Przegląd” powstaje dzięki finansowemu wsparciu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Wydanie: 2003, 44/2003

Kategorie: Ekologia

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy