A to byli przebierańcy

A to byli przebierańcy

Jak zostać księciem, hrabią albo generałem

Za mundurem panny sznurem – głosi przedwojenna maksyma. Obecne władze, i rządowe, i samorządowe, również z radością witają na trybunach i honorowych miejscach osoby w mundurach, obwieszone brzęczącymi orderami. Kłopot w tym, że nie zawsze odróżnią prawdziwego generała od przebierańca.

Z galerią medali na piersi

W maju 2018 r. poseł Tomasz Rzymkowski, niegdyś Kukiz‘15, obecnie Prawo i Sprawiedliwość, skierował do ministrów obrony narodowej oraz spraw wewnętrznych i administracji interpelacje w sprawie używania przez członków organizacji społecznych mundurów wojskowych z dystynkcjami generalskimi i oficerskimi Wojska Polskiego. Z jego zapytań wynikało, że przedstawiciele co najmniej dwóch legalnie działających stowarzyszeń pojawiają się w miejscach publicznych, podczas uroczystości patriotycznych, w – jak pisał Rzymkowski – „strojach przypominających mundury wojskowe z dystynkcjami generalskimi i oficerskimi Wojska Polskiego”. I są przez uczestników tych uroczystości, w tym przedstawicieli władz publicznych, uznawani za generałów oraz wyższych oficerów Wojska Polskiego, a w konsekwencji honorowani stosownie do podawanych przez nich stopni wojskowych, które de facto są wewnętrznymi stopniami organizacyjnymi.

Poseł podał nazwy owych organizacji – to Bractwo Liderów oraz Stowarzyszenie WiN – Wolność i Niezawisłość Zrzeszenia Oficerów i Żołnierzy Oddziałów Partyzanckich pod Ostatnim Kryptonimem Polska Organizacja Postępowa Komenda Główna lat 1945-1986. I domagał się podjęcia kroków przez kompetentne organy. Rzymkowski alarmował, że według sygnałów, które do niego dotarły, osoby zwracające uwagę na fakt, iż stopnie generalskie nie zostały przedstawicielom tych organizacji nadane przez prezydenta RP, spotkały się z poważnymi nieprzyjemnościami. Członkowie Bractwa Liderów kierowali doniesienia o popełnieniu przestępstwa zniesławienia do prokuratury i na policję oraz pisali skargi do pracodawców.

Można pomyśleć, że ta historia to żart, rodzaj niewinnego happeningu. Otóż nic bardziej mylnego. W naszym kraju wolno paradować po ulicach w dowolnym mundurze, z wyjątkiem współczesnych mundurów Wojska Polskiego i policji. Choćby w stroju generała NKWD lub Obergruppenführera SS. A jeśli ktoś zapyta, możemy powiedzieć, że kręcimy film albo należymy do grupy rekonstrukcyjnej. Dlatego obaj indagowani przez posła Rzymkowskiego ministrowie w uprzejmej formie posłali parlamentarzystę na drzewo. A problem pozostał.

Książąt i generałów ci u nas w bród

Rzeczpospolita szlachecka nie lubiła tytułów książęcych, a panowie bracia starannie pielęgnowali mit o równości, zgodnie z maksymą „szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”. Radziwiłłowie, Potoccy, Lubomirscy czy Zamojscy, jeśli posługiwali się tytułami książęcymi lub hrabiowskimi, to były one kupowane lub darowane, zazwyczaj przez urzędujących w Wiedniu Habsburgów. Legalnie tytułem książęcym mogli się posługiwać Czartoryscy, gdyż wywodzili swój ród od wielkiego księcia litewskiego Gedymina.

Za to nasi przodkowie wysoko cenili urzędy. Stąd w narodowej literaturze mnogość takich postaci jak sędzia Soplica, stolnik Horeszko, Wojski, Podstolina czy chorąży orszański Andrzej Kmicic lub pułkownik Michał Wołodyjowski. Dwie funkcje publiczne: wojewody i starosty, przetrwały do dziś od XV w.

Po roku 1989 wśród niektórych Polaków pojawiło się zapotrzebowanie na tytuły szlacheckie. Lukę postanowił wypełnić lider Polskiego Ruchu Monarchistycznego – Jego Królewska Wysokość Leszek Antoni Wielki Książę Wierzchowski, z Łaski Boga i Woli Narodu Regent Polski i Polskiego Ruchu Monarchistycznego, Wielki Kniaź Ukrainy-Rusi, Kniaź Imperium Rosji, Emir Tatarów, Kawaler Orderu Regencji na Wielkiej Wstędze z Gwiazdą, Wielki Mistrz Zakonu Rycerzy Polskiej Korony, Wielki Mistrz Kapituły Orderu św. Stanisława etc. etc*. Książę Wierzchowski jest także właścicielem wydawnictwa i literatem – autorem m.in. poetyckiego dramatu paradokumentalnego, współczesnej epopei „Millenium”, pięcioksięgu fraszek – zbiorów „Manifest erotyczny”, „Dziwne stany świadomości”, „Imionnik zakochanych”, „Erotyczne przymiarki”, „Sztuka pieszczot”. Bez powodzenia starał się o fotel prezydenta i senatora. Zasłużeni członkowie ruchu otrzymywali z jego rąk tytuły hrabiów i baronów oraz ordery, takie jak Order Regencji na Wielkiej Wstędze z Gwiazdą, Order Króla Bolesława Chrobrego czy Złoty Krzyż im. Leszka W. Ks. Wierzchowskiego.

O wiele dalej poszło wspomniane przez posła Rzymkowskiego Bractwo Liderów – szlacheckie stowarzyszenie o charakterze patriotycznym i międzynarodowym. Na jego czele stoi Wielki Mistrz Bractwa, Generał Dywizji Bractwa Liderów Ryszard Murza Murat herbu Murat. W składzie kapituły głównej zasiada m.in. trzech generałów Bractwa Liderów. Wśród nich szczególną uwagę zwracają profesor Międzynarodowej Akademii Nauk w San Marino gen. bryg. BL prof. zw. dr hab. inż. Jerzy Lechowski herbu Szczęście oraz wiceadmirał BL Ryszard Woliński, który swój tytuł, wraz z prawem noszenia munduru, otrzymał w maju 2020 r.

Na stronie internetowej bractwo informuje, że posiada aż 107 komandorii (czyli oddziałów), nie tylko w Polsce, ale też w Wietnamie, Wielkiej Brytanii, Szwecji, a nawet Kongo! Na czele 17 stoją generałowie. Tatarsko-polską komandorią dowodzi gen. bryg. BL Jerzy Dżirdżis Murza Kniaź Szahuniewicz herbu Akszak. Komandorią polsko-turecką – gen. bryg. BL Arda Książę Yurdatapan herbu Kotromanić. Pierwszą afrykańską komandorią – Bulela Tony Kamanga (Kongo Kinszasa). A pierwszą komandorią skierniewicką – kontradmirał BL Bogdan Hrabia Puczyński herbu Puc. Jak stanowi art. 30 statutu Bractwa Liderów, Wielki Mistrz ma prawo nadawania dziedzicznych tytułów, w tym księcia, margrabiego, hrabiego, wicehrabiego i barona.

Niedopatrzeniem byłoby nie wspomnieć o odznaczeniach organizacyjnych Bractwa Liderów. Znajdujemy wśród nich Złoty Krzyż Zasługi dla Kawalerów Orderu Wojennego VIRTUTI MILITARI, Złoty Krzyż Zasługi dla Kawalerów Orderu Wojennego KRZYŻ GRUNWALDU, Kresy Wschodnie w ogniu: Krzyż Pamięci Ofiar Banderowskiego Ludobójstwa, a nawet Krzyż z cząstką obudowy grobu bł. ks. Jerzego Popiełuszki.

Za pośrednictwem internetu bractwo sprzedaje metalowe znaczki, herby, fotoalbumy z uroczystości patriotycznych, szable oficerskie wzór 1921/22 czy książkę autorstwa ppłk dr Antoniny Danuty Hrabiny Komorowskiej herbu Korczak „Atak na głowę Państwa Polskiego, mający na celu poniżenie Narodu Polskiego” (ISBN: 978-83-954983-0-5). Na 32 stronach hrabina Komorowska dowodzi, że osoba o żydowskim pochodzeniu rozpowszechniała w sieci „brednie o tym, jakoby Prezydent RP Bronisław Komorowski nie jest prawdziwym Komorowskim, lecz Szczynukowiczem i powinien używać nazwiska Szczynukowicz ewentualnie Komorowski vel Szczynukowicz”. „Według tych bredni – pisze pani ppłk dr Antonina Danuta Komorowska – w 1920 r. bolszewicy mieli zamordować prawdziwego Komorowskiego, zaś jeden z nich o nazwisku Szczynukowicz (rzekomy dziadek Bronisława Komorowskiego) miał wejść w rolę syna zamordowanego i przejąć jego nazwisko, majątek i rodzinę”.

Art. 36 pkt 3 statutu Bractwa Liderów mówi, że „nazwy i oznaczenia stopni organizacyjnych Bractwa wzorowane są na historycznych stopniach obowiązujących w Wojsku Polskim w okresie 1918-1939”. A ponieważ statut został zatwierdzony, paradowanie w trakcie imprez patriotycznych w generalskich mundurach organizacyjnych ze Złotym Krzyżem Zasługi dla Kawalerów Orderu Wojennego VIRTUTI MILITARI oraz Złotym Krzyżem Zasługi dla Kawalerów Orderu Wojennego KRZYŻ GRUNWALDU na piersi jest jak najbardziej legalne. Poseł Rzymkowski w jednej z interpelacji wspomina, że przedstawiciele Bractwa Liderów brali udział w uroczystościach odbywających się np. w województwie lubelskim w Konopnicy, Bełżycach, Łaziskach, Wąwolnicy, Kazimierzu Dolnym, Lublinie i Radzyniu Podlaskim.

W efekcie konia z rzędem temu, kto odpowie na pytanie, ilu mamy w kraju generałów, wiceadmirałów, książąt, hrabiów i baronów. Zdumienie budzi milczenie różnych towarzystw heraldycznych i genealogicznych, które obojętnie przyglądają się tej produkcji nowej szlachty.

Być może przywykły do tego, że co jakiś czas wkraczają na scenę takie postacie jak Karin Sobieski zu Schwarzenberg – Księżna, Pretendentka do Tronu Polskiego, Suweren Arystokratycznego Zakonu Rycerstwa Złotego Graala, która uważa się za potomkinię króla Jana III Sobieskiego.

Bryczesy i oficerki

W Polsce nie brakuje stowarzyszeń nawiązujących do organizacji działających przed II wojną światową lub po niej. Jedno z nich to wspomniane w interpelacjach posła Rzymkowskiego Stowarzyszenie WiN – Wolność i Niezawisłość Zrzeszenia Oficerów i Żołnierzy Oddziałów Partyzanckich pod Ostatnim Kryptonimem Polska Organizacja Postępowa Komenda Główna. Znalazłem w sieci informację o skierowanej w 2020 r. do Zarządu Województwa Śląskiego ofercie realizacji zadania publicznego, czyli imprezy patriotycznej pod nazwą Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych Gliwice 2020. Dokument podpisał Zastępca Komendanta WiN Inspektorat Śląski ppor. Tomasz Piasecki wraz z Elżbietą Kogowską-Piasecką, koordynatorką Biegu Pamięci Żołnierzy Wyklętych „Tropem Wilczym”. Starano się o skromniutkie dofinansowanie w wysokości 5 tys. zł.

O ile o ppor. Piaseckim niewiele wiadomo, o tyle Elżbieta Kogowska-Piasecka jest lokalnym śląskim politykiem. Na jej koncie na Facebooku znajdziemy wiele zdjęć z politykami Prawa i Sprawiedliwości, nawet z premierem Mateuszem Morawieckim. Dotacja w wysokości 5 tys. zł to malutka kropelka, niegodna wspomnienia, zwłaszcza na tle ostatnich dotacji rozdawanych przez ministra Czarnka.

Co innego organizacje patriotyczne i niepodległościowe, mające charakter zwarty, zorganizowany i umundurowany. Robert Bąkiewicz jeszcze nie przebrał Straży Narodowej w czarne koszule, bryczesy i oficerki, ale można powiedzieć o niej, że stanowi zwartą grupę. Dlatego może liczyć na daleko idącą i wymierną przychylność władz.

Jednak ta zasada nie obejmuje wszystkich umundurowanych narodowców. Jednym z wyjątków jest aktor Wojciech Olszański vel Aleksander Jabłonowski „Jaszczur”. To lider najbardziej radykalnej prawicowej organizacji Kamractwo Rodaków. Jego znakiem rozpoznawczym stał się stylizowany na przedwojenny mundur kawalerzysty. W wysokich oficerkach, bryczesach, z furażerką na głowie, „Jaszczur” wdarł się przebojem na ultraprawicową internetową podlasko-lubelską scenę narodową. Jeśli w przeszłości w Telewizji Trwam śpiewał hymny na cześć ojca dyrektora:

Miejmy nadzieję, nie tę lichą marną

Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat ubiera

Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno

Przyszłych poświęceń w duszy bohatera

Lecz tę niezłomną co czyny porusza.

Jak święte dzieło ojca Tadeusza

to dziś prezentuje się jako antyklerykał, nacjonalista i sympatyk Putina. Większość narodowców uważa go za postać, która szkodzi ich ruchowi. 1 listopada 2022 r. Olszański został zatrzymany do odbycia kary pół roku więzienia za nawoływanie do zabójstwa.

W mediach pojawiły się głosy, że być może w ten sposób zostanie powstrzymany błyskawiczny wzrost liczby członków i sympatyków ruchu kamrackiego. Prawicowi politycy poważnie obawiają się, że jeśli Kamraci z umundurowanym Olszańskim vel Jabłonowskim wystartowaliby w tegorocznych wyborach, mogliby odebrać im sporo głosów.

Być może czas zrobić porządek z miłośnikami wszelkich uzurpacji i wzorem Waleriana Nekandy Trepki, autora Liber generationis plebeanorum z lat 1626-1639 (Księgi rodów plebejuszy), popularnie nazywanej Liber Chamorum (Księgą chamów), opublikować wykaz „szlachty” pieczętującej się tak egzotycznymi herbami jak Miśta, Nguyen czy Chałupka. Do tego spis generałów, admirałów, kontradmirałów, pułkowników itp.


* W nazwach tytułów, odznaczeń itp. pisownia oryginalna.


Fot. Urząd Miasta Sanok

Wydanie: 06/2023, 2023

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy