AfD jest gorsza od wszystkich prawicowych partii w Europie

AfD jest gorsza od wszystkich prawicowych partii w Europie

26 stycznia br. w witrynie internetowej Foreign Policy ukazała się ciekawa analiza pióra berlińskiego dziennikarza Paula Hockenosa, skupiająca się na pozycji w Niemczech i Europie skrajnie prawicowej Alternatywy dla Niemiec. Hockenos jest autorem książki „Berlin Calling. A Story of Anarchy, Music, the Wall and the Birth of New Berlin” (Tu mówi Berlin. Historia anarchii, muzyki, muru i narodzin nowego Berlina). Jego analiza jest niepokojąca i daje do myślenia, ponieważ ukazuje AfD jako partię wyraźnie przodującą w prawicowym ekstremizmie na naszym kontynencie. Poniżej prezentujemy fragmenty artykułu. Całość można przeczytać pod adresem: foreignpolicy.com/2024/01/26/afd-germany-far-right-populism-radical-europe-remigration-immigrants/. (…) Założona w 2013 r. Alternatywa dla Niemiec nie jest bytem nowym, podobnie jak jej słabo zawoalowany rasizm i ksenofobia. Jednak w ciągu ostatnich pięciu lat uległa dramatycznej radykalizacji, czego potwierdzeniem jest tajne, listopadowe spotkanie (25 listopada 2023 r. w hotelu w Poczdamie członkowie AfD spotkali się z neonazistami, aby przedyskutować sprawę reemigracji – przymusowego przesiedlenia obcokrajowców – przyp. P.K.). AfD zajmuje obecnie bardziej skrajne pozycje niż wiele pokrewnych, skrajnie prawicowych partii w Europie, takich chociażby jak Szwedzcy Demokraci, Partia Finów (wcześniej Prawdziwi Finowie – przyp. P.K.) czy holenderska Partia Wolności. Socjolog Wilhelm Heitmeyer, czołowy niemiecki znawca problematyki, twierdzi, że dzisiejsza AfD oznacza „autorytarny, narodowy radykalizm”, czyli ideologię propagującą hierarchicznie uporządkowane i jednolite etnicznie społeczeństwo rządzone silną ręką. Jego zdaniem szczególnie radykalny charakter ma komunikacja i mobilizacja mizantropicznych grup, stosujących przemoc wobec wybranych mniejszości. Owe grupy obejmują neonazistów, którzy od trzech dekad są w Niemczech sprawcami największej liczby przestępstw z nienawiści. Ofiary to uchodźcy, obcokrajowcy, Żydzi, muzułmanie oraz przedstawiciele społeczności LGBTQ+. Badania (…) pokazują, że AfD – partia założona przez narodowo zorientowanych ekonomistów, nawołujących do powrotu do niemieckiej marki jako waluty narodowej – obecnie używa niemal identycznego języka jak nieistniejąca już Narodowodemokratyczna Partia Niemiec (NPD). NPD to mała, zjadliwie ksenofobiczna i otwarcie neonazistowska partia, która przez dziesięciolecia brała udział w wyborach w Niemczech, lecz nigdy nie zdołała zdobyć żadnego miejsca w Bundestagu. (…) Wedle „Spiegla” terminologia używana przez polityków AfD w ich przemówieniach była przez lata częścią lingua franca NPD. W dokumentach przypisywanych obu partiom znajdujemy reakcyjne terminy. Niektóre są wprost zaczerpnięte z okresu nazizmu w Niemczech. Na przykład Umvolkung (przenarodowienie), Volkstod (śmierć narodu niemieckiego), Stimmvieh (głosujące bydło) jako określenie wyborców popierających partie opozycyjne czy Passdeutschen (obcokrajowcy posiadający niemieckie paszporty). (…) Radykalizm AfD, który w przeszłości odstręczał Niemców, obecnie wyniósł tę partię na nowy poziom. W skali całego kraju uzyskuje ona w sondażach 22% poparcia, ustępując tylko chadekom, w niektórych zaś landach ma znacznie ponad 30%, co w nadchodzących jesiennych wyborach czyni ją siłą polityczną numer jeden. Bastionami radykalizmu są partyjne organizacje młodzieżowe i trzy landy wschodnich Niemiec: Saksonia, Saksonia-Anhalt i Turyngia. (…) Obecny wybuch powszechnego oburzenia na AfD, podzielany przez wszystkie główne partie polityczne, jest wynikiem ujawnienia (przez dziennikarzy portalu śledczego Correctiv – przyp. P.K.), że na tajnym spotkaniu politycy AfD spotkali się ze znanymi nazistami oraz bogatymi finansistami, aby opracować plany przymusowej deportacji cudzoziemców, a nawet obywateli niemieckich urodzonych za granicą. Zaszokowanym obserwatorom nasunęło się porównanie do konferencji, która odbyła się w 1942 r. w Wannsee – niedaleko Poczdamu. W jej trakcie naziści skoordynowali swój plan deportacji i wymordowania całej populacji żydowskiej w Europie. Część polityków AfD próbowała dowodzić, że partia dystansuje się od spotkania w Poczdamie, inni natomiast poparli jego cel. „Reemigracja nie jest tajnym planem, lecz obietnicą… i nie można tego lepiej ująć”, ogłosił 17 stycznia Hans-Christoph Berndt, przedstawiciel AfD w parlamencie Brandenburgii. Choć ujawnienie listopadowego spotkania miało siłę bomby, nie stawia AfD w nowym świetle. Potwierdza raczej diagnozę wielu ekspertów, że partia ta pod przywództwem najskrajniejszych liderów – zwłaszcza członka parlamentu Turyngii Björna Höckego – przegoniła w radykalizmie inne skrajnie prawicowe partie w Europie. Zdaniem Ann-Cathrine Jungar, politolożki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 09/2024, 2024

Kategorie: Opinie