Druga bitwa o Warszawę

Druga bitwa o Warszawę

Klęska czy sukces?

Przedwyborcze sondaże dość wyraźnie wskazywały, że do drugiej tury w Warszawie dojdzie. Szacowano, że urzędująca pani prezydent może liczyć na 44% głosów, czyli o ponad 3% mniej, niż otrzymała w rzeczywistości. Wydaje się jednak, że wielu ekspertów, tak jak członkowie PO zebrani na ul. Foksal, przyjęło brak rozstrzygnięcia w pierwszej turze z zaskoczeniem.

Jeszcze przed wyborami na spotkaniu podsumowującym kampanię samorządową, które odbyło się w lokalu Państwomiasto na Muranowie, zgromadzeni eksperci nie zostawili suchej nitki na strategii przyjętej przez warszawskie PiS. – PiS i inne partie opozycyjne kompletnie nie miały pomysłu na tę kampanię – mówił red. Łukasz Mężyk z portalu 300polityka. – Gdybym miał opisać ją w pięć minut, byłoby to pięć minut ciszy – dodawał dr Bartłomiej Biskup z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego.
Nawet członkowie PiS po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów mówili anonimowo, że rezultat Jacka Sasina przy tak źle prowadzonej kampanii to ogromny sukces ich formacji i totalna klęska Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Takie twierdzenia wydają się jednak mocno przesadzone. Warto zauważyć, że Gronkiewicz-Waltz uzyskała jeden z najlepszych wyników w metropoliach. Z urzędujących prezydentów lepiej poradziła sobie tylko Hanna Zdanowska, która w Łodzi zdeklasowała kontrkandydatkę. Prezydenci Gdańska, Poznania, Wrocławia i Krakowa uzyskali słabsze wyniki. – Hanna Gronkiewicz-Waltz ma za sobą referendum odwoławcze, a i tak zdobywa 47% głosów w stolicy. To bardzo dobry rezultat – komentuje dr Anna Materska-Sosnowska z Instytutu Nauk Politycznych UW.

– Wynik pani prezydent nie jest żadną klęską – przekonuje dr Olgierd Annusewicz, zastępca dyrektora Ośrodka Analiz Politologicznych UW. – Hanna Gronkiewicz-Waltz musiała się zmierzyć z ogólnym trendem odwrotu wyborców od PO. Negatywna ocena jej prezydentury przez część wyborców wynikała nie z tego, że źle rządziła Warszawą, ale z tego, że jest politykiem Platformy. Mniej chętnie głosowali na nią młodzi wyborcy, którzy nie pamiętają innego prezydenta stolicy i dlatego chcieliby jakiejś zmiany.
Dr Annusewicz wskazuje także, że wbrew obiegowym opiniom problemy z prowadzeniem kampanii miała obecna pani prezydent, a nie Jacek Sasin. Swoją kampanię ograniczyła tylko do  billboardów, a kluczowe inwestycje, np. metro, nie zostały oddane do użytku. – Gdyby prowadziła taką kampanię jak przed referendum, można byłoby twierdzić, że są szanse na zwycięstwo w pierwszej turze – mówi Annusewicz.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2014, 48/2014

Kategorie: Kraj

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy