Jak PiS kłamie w sprawie Smoleńska

Jak PiS kłamie w sprawie Smoleńska

Stefanow 30.03.2021 r. Maciej Grzegorz Lasek - doktor nauk technicznych, przewodniczacy - Panstwowej Komisja Badania Wypadków Lotniczych (2012–2016), Posel na Sejm IX kadencji. fot.Krzysztof Zuczkowsk

Im nie chodzi o prawdę. Im chodzi o zemstę na konkurentach politycznych Dr inż. Maciej Lasek – specjalizuje się w badaniach katastrof lotniczych. Od 2002 r. członek Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, w latach 2012-2016 jej przewodniczący. Wchodził w skład tzw. komisji Millera. Czy w ciągu ostatniego roku pojawiło się coś nowego w sprawie katastrofy smoleńskiej? Jakieś nowe fakty, ustalenia? – Ani w ciągu roku, ani w ciągu ostatnich lat nie pojawiło się nic nowego w sprawie przyczyn katastrofy. Będę to powtarzał: zostały one wyjaśnione w roku 2011. W raporcie komisji Millera? – Wszyscy specjaliści z dziedziny lotnictwa, bezpieczeństwa, piloci, zarówno w kraju, jak i za granicą, którzy czytali ten raport – żaden nie ma wątpliwości co do opisanych przyczyn. Co ciekawsze, profilaktyka zalecona w raporcie została wdrożona i nie została wycofana po zmianie władzy w roku 2015. Piloci są szkoleni zgodnie z naszymi wytycznymi. Świat lotniczy już ocenił przyczyny tej katastrofy. Wyciągnął wnioski z raportu, stara się, żeby to się nie powtórzyło. Dowodem na to jest choćby ostatni poważny incydent w locie do Rzeszowa pana prezydenta Dudy. Wyświetliło się ostrzeżenie o awarii i samolot zawrócił do Warszawy. – Podczas lotu prezydenta do Rzeszowa mieliśmy do czynienia z wydarzeniem, które bym zakwalifikował jako poważny incydent. Załoga zgłosiła w powietrzu „mayday”, czyli sytuację zagrożenia życia. Wszystko szczęśliwie się skończyło, ponieważ załoga stosowała się do procedur. Można by tylko mieć uwagi do polityków. Jakie? – Prawdziwe zarządzanie polega na tym, że przewiduje się sytuacje niespodziewane. Niestety, Kancelaria Prezydenta nie wyciągnęła wniosków z przeszłości. Przypomnę, że prezydent Lech Kaczyński też spóźnił się na lot, start nastąpił z opóźnieniem, a w tym czasie drastycznie popsuły się warunki pogodowe na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj. W przypadku lotu prezydenta Dudy do Rzeszowa nie przewidziano natomiast, że awarie się zdarzają, i nie dano sobie czasu na zniwelowanie skutków takiego niespodziewanego zdarzenia. Prokuratura: gdzie są wyniki ekshumacji? Mówi pan, że nic nowego ani istotnego w sprawie katastrofy nie pojawiło się od czasu raportu tzw. komisji Millera. Co więc robi prokuratura? Jej śledztwo jeszcze trwa! – Śledztwo prokuratury jest prowadzone równolegle z badaniem przyczyn katastrofy. Nie ma tu dublowania się. Celem badania wypadku jest znalezienie jego przyczyny i opracowanie profilaktyki, żeby coś takiego nigdy się nie powtórzyło. Prokuratura zaś prowadzi dochodzenie w celu wskazania osób, które jej zdaniem są winne zaniedbań, błędów, świadomego działania, wskutek czego doszło do wypadku, i przekazania tego materiału do oceny przez niezawisły sąd.  Prokuratura do 2016 r. regularnie informowała opinię publiczną, jakie są postępy w prowadzonym śledztwie, komu postawiono zarzuty. Przypomnę, że najpierw postawiono je dwóm oficerom 36. pułku odpowiedzialnym za dobór i szkolenie załogi, potem postawiono zarzuty nieumyślnego spowodowania zagrożenia życia i śmierci dwóm kontrolerom rosyjskim. W 2016 r., wraz ze zmianą władzy i osoby, która kieruje prokuraturą, odsunięto od śledztwa dotychczasowych prokuratorów i został powołany nowy zespół pod przewodnictwem prokuratora Marka Pasionka. Ten nowy zespół musiał się zapoznać ze wszystkimi aktami i podjąć kolejne decyzje o dalszych działaniach procesowych. I po jego dwóch konferencjach prasowych nastąpiła cisza. – Ta cisza trwa do dzisiaj. Wiemy, że zespół prokuratora Pasionka postanowił przeprowadzić ekshumacje ciał ofiar, często wbrew woli rodzin. – Te ekshumacje już dawno są zakończone, z tego, co wiem, niczego nie wniosły do śledztwa, oprócz konkluzji, że pasażerowie ponieśli śmierć w wyniku obrażeń typowych dla katastrofy komunikacyjnej. Przesłano też do zagranicznych laboratoriów próbki pobrane podczas ekshumacji oraz fragmenty wraku zabezpieczone przez polskich biegłych, do badania na obecność materiałów wybuchowych bądź produktów ich przemiany. Wyniki tych badań już dawno temu powinny wrócić do Polski. Czy wróciły? Nie wiadomo, prokuratura unika odpowiedzi na to pytanie. Co ciekawe, jak pamiętam słowa jednego z prokuratorów, zagraniczne laboratoria dostały tylko polecenie zbadania przesłanych próbek, bez tzw. części wnioskowej. To dziwne, gdyż z reguły prosi się laboratorium o opinię kompleksową. Dlaczego tak zrobiono? Mogę jedynie domniemywać, że nie chciano, aby jakieś wnioski niezgodne z linią polityczną aktualnej władzy zbyt szybko przedostały się do opinii publicznej. Nowy zespół biegłych: gdzie jest ich opinia? Powołano też nowy zespół

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 16/2022, 2022

Kategorie: Kraj, Wywiady