Wpisy od Bronisław Tumiłowicz

Powrót na stronę główną
Zdrowie

Ruch w interesie

Rynek środków na erekcję kwitnie. Stanowisko medycyny wobec tej oferty handlowej jest co najmniej sceptyczne.

Zła wiadomość jest taka, że do kolejnego roku będzie grubo ponad 300 mln mężczyzn z problemami ze wzwodem. Niestety, ta liczba szybko rośnie, bo w 1995 r. na zaburzenia erekcji narzekało „tylko” 150 mln mężczyzn. Poprawa nie nastąpiła, mimo że trzy lata później szwajcarska firma Pfizer wprowadziła dosyć skuteczny środek zaradczy oparty na organicznym związku chemicznym o nazwie Sildenafil, opatentowanym w 1993 r. Tabletka o nazwie Viagra, zawierająca inhibitor fosfodiesterazy (co za dzika nazwa dla związku powodującego czasowe rozkurczanie naczyń krwionośnych w prąciu), nie działała jednak w sposób trwały i nie leczyła raz na zawsze tej męskiej dolegliwości. Ratowała tylko jeden (słownie: JEDEN) stosunek płciowy, nawet jeśli w ciągu trzech godzin działania pigułki szczęśliwiec starał się wykorzystać okazję kilka razy. Drugą tabletkę, zgodnie z zasadami bezpieczeństwa, można było zażyć dopiero następnego dnia.

Światło w tunelu.

Wiemy, skąd erotyczne niesprawność. Negatywny wpływ mają m.in. siedzący tryb życia, niewłaściwa dieta, brak aktywności ruchowej. Nie pomaga nadmierne picie alkoholu czy palenie papierosów. Problemy z potencją mogą także wynikać z chorób, takich jak nadciśnienie tętnicze, cukrzyca, hiperlipidemia, stwardnienie rozsiane itd. Do tego dokłada się stres towarzyszący każdemu wrażliwemu mężczyźnie, myślącemu: „Znowu mi się nie uda”.

Viagra Pfizera, początkowo dosyć droga, była sprzedawana na receptę praktycznie do momentu, gdy wygasły prawa patentowe na produkcję sildenafilu i każdy zakład farmaceutyczny mógł się podjąć wytwarzania własnej wersji. Również w Polsce Polpharma wzięła sprawy w swoje ręce. Otrzymaliśmy powlekaną tabletkę o tej samej nazwie i podobnym wyglądzie – w kolorze niebieskim, o kształcie zaokrąglonego rombu i wymiarach 11,2 mm na 8,1 mm. Tabletki umieszczono tradycyjnie w blistrach po dwie lub cztery w kartonowym pudełku.

Obecnie w Polsce można nabyć także tabletki powlekane Viagra Connect Max, jak też specyfik Cialis i wszystkie inne formy zawierające sildenafil oraz pochodne (proszki, tabletki do rozgryzania i żucia, lamelki ulegające rozpadowi w jamie ustnej) bez recepty. Jeszcze w 2019 r. polska viagra była dostępna tylko z przepisu lekarza z tego powodu, że zawierała dawkę sildenafilu wynoszącą 100 mg, podczas gdy inne wersje produkowane masowo na potrzeby mężczyzn występowały w dawkach najwyżej 25 mg i 50 mg. Preparaty takie jak MaxOn Active, Maxigra Go i Inventum popularyzowano nawet w reklamach telewizyjnych po godz. 22.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Nauka Wywiady

Na wysypisku prac naukowych

Plagiatowanie dotyczy nie tylko mniejszych uczelni, ale także tych najbardziej szacownych. Dyskusja PRZEGLĄDU o stanie polskiej nauki.

Dr hab. med. Marek Wroński – emerytowany profesor uczelniany, felietonista miesięcznika „Forum Akademickie”, nazywany łowcą plagiatów

Kiedy rozmawialiśmy w 2008 r., powiedział pan: „W ostatnich kilku latach zgromadziłem kilkanaście udowodnionych przypadków plagiatu prac doktorskich”. Czy od tamtego czasu wiele się zmieniło w kwestii nieuczciwości naszej elity naukowej?
– Niestety, w ostatnim czasie wiele zmieniło się na gorsze. Problem wyniknął w 2018 r., gdy ówczesny minister nauki dr Jarosław Gowin zlikwidował większość przepisów pozwalających szybko karać odebraniem stopnia za naruszenia dobrych praktyk naukowych w awansach akademickich. Zlikwidował wprowadzoną w 2003 r. Ustawę o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz stopniach i tytule w zakresie sztuki, która szczegółowymi przepisami chroniła przed nierzetelnościami w doktoratach i habilitacjach. Obecnie niewielka część nowej, obowiązującej ustawy o szkolnictwie wyższym pozwala na ściganie tylko plagiatów w monografiach doktorskich i habilitacyjnych. Natomiast szczegółowe przepisy dotyczące pozostałych naruszeń – takich jak naruszanie praw autorskich, fałszerstwo i fabrykacja danych badawczych w dorobku naukowym – zostały zlikwidowane.

Czy minister Czarnek coś poprawił?
– On już miał wprowadzoną ustawę i zmieniał na gorsze inne rzeczy. Zlikwidowano Centralną Komisję ds. Stopni i Tytułów Naukowych, co znacznie osłabiło, a nawet uniemożliwiło kontrolę nad jakością nominacji awansowych w szkolnictwie wyższym. O połowę zmniejszono liczbę członków powołanej na to miejsce Rady Doskonałości Naukowej. Prawie zlikwidowano przepisy nadzorujące i kontrolujące procedurę przyznawania doktoratów, habilitacji i nominacji profesorskich. Szalenie obniżono prawne wymagania jakościowe. Przeforsowano zasadę, że wszystkie awanse naukowe idą drogą administracyjną – zgodnie z Kodeksem postępowania administracyjnego, co dało ogromne możliwości odwoływania się od niekorzystnych decyzji. To sprawiło, że takie wykryte nierzetelne postępowania awansowe są latami unieważniane (jak odebranie plagiatowej habilitacji czy doktoratu). Na przykład sprawa odebrania plagiatowej habilitacji historyka prof. Mirosława Krajewskiego toczy się już 15 lat. Kolejne decyzje uczelni – tutaj Uniwersytetu Mikołaja Kopernika – zostają zaskarżone do sądu administracyjnego. WSA/NSA po kilku latach sprawę zwraca do ponownego rozpatrzenia z jakichś nieznacznych względów formalnych – nie podważając głównego argumentu, że potwierdzony jest w monografii znaczny plagiat naukowy, który wyklucza zatwierdzenie habilitacji. Uczelnia, a konkretnie Wydział Nauk Historycznych, poprawia błędy formalne i sprawa wraca w tryby odwoławcze, gdyż plagiator/jego prawnik wskazuje, że w międzyczasie wygasły przepisy, na podstawie których unieważniono nierzetelnie uzyskany przed laty stopień naukowy. I tak w koło Macieju. Również ostatnio ta sprawa wróciła, ale wyroku NSA ciągle nie ma, gdyż kolejne zażalenia blokują proces formalnie. Na przykład że w postępowaniu unieważniającym było trzech recenzentów, a nie czterech (zmieniły się przepisy). Co więcej, w składzie orzekającym sądu administracyjnego był jakiś neosędzia, plagiator złożył zatem wniosek o wykluczenie – ten problem z neosędziami wszystkich sądów może teraz rozstrzygnąć tylko Trybunał Konstytucyjny, więc sprawy sądowe zostały pozawieszane. Plagiatorom w to graj: nie ma prawomocnego wyroku, czyli nie jestem jeszcze winny. A czas ucieka!

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Nauka

Granda z grantami

Czas zobiektywizować ocenę i wartość badań naukowych.

Na początku krótkie wyjaśnienie. W tym tekście chodzi o to, aby pieniądze przeznaczane na rozwój najważniejszych badań naukowych trafiały do osób lub zespołów badawczych, które mogą swoimi pracami przynieść największy pożytek społeczeństwu. Czy to pacjentom leczącym się na groźne choroby, czy konsumentom nowoczesnych technologii, które powinny być bezpieczne dla człowieka i środowiska. 

Obecnie dobór projektów badawczych, które otrzymują wsparcie finansowe od państwa lub innych sponsorów, oparty jest na dosyć enigmatycznych wskaźnikach. Nie zawsze obiektywnie ukazują one rzeczywistą wartość projektów. 

Przede wszystkim uwzględnia się publikacje w prestiżowych, wysoko punktowanych periodykach naukowych (na samym szczycie są anglojęzyczne „Nature” i „Science”) oraz liczbę cytowań artykułów w pracach innych autorów. Oczywiście pomijam systemy patologiczne, kiedy granty naukowe trafiają w ręce protegowanych, dzieci, mężów itd., co też się zdarza. Pisała o tym dosyć obszernie Magdalena Kawalec-Segond w dodatku do „Rzeczpospolitej”. W tekście „Jak działają kartele naukowe” odsłoniła siatkę uzależnień, w którą wpadają jednostki badawcze i naukowcy. W rezultacie promowani są sprytni udziałowcy takiego systemu, zespoły lub badacze, którzy pozycję w nauce uzyskują dzięki niezbyt uczciwym zabiegom, a są całe tabuny takich, którzy mimo osiągnięć na żadne wsparcie finansowe liczyć nie mogą. Autorka przeciwstawia ten protekcyjny system wspomagania, trącący nepotyzmem, metodom bardziej obiektywnym. 

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Złote brzmienie Orkiestry

Katowice szykują się do jubileuszowej ekspansji kulturalnej Dziesięciolecie funkcjonowania nowej siedziby Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia to preludium do przyszłorocznych, podwójnych obchodów: 90. rocznicy powstania zespołu i 80. rocznicy jego reaktywacji po wojnie. Założycielem i następnie odnowicielem orkiestry był Grzegorz Fitelberg, dyrygent i kompozytor, a co ważne, także doradca i przyjaciel naszego największego po Chopinie twórcy – Karola Szymanowskiego. Katowice od początku były siedzibą zespołu, który początkowo przyjął nazwę Wielka Orkiestra Symfoniczna Polskiego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Zdrowie

W niewoli głodu

Około 70% Polaków ma nadwagę, a ponad 30% cierpi na otyłość Statystyki są dosyć ponure, bo wyliczono, że ok. 70% polskiej populacji ma nadwagę, a u ponad 30% występuje otyłość. Najgroźniejsza jest tzw. otyłość brzuszna. Za nią czai się cukrzyca typu 2, nadciśnienie tętnicze, miażdżyca, niektóre nowotwory. WHO wymienia ponad 200 różnych powikłań wynikających z otyłości. Kupujemy i jemy za dużo Jeszcze kilkadziesiąt lat temu za kraj osób szczególnie otyłych uważano Stany Zjednoczone. Ostatnie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Uciekający państwo młodzi

25% wszystkich postanowień stwierdzających nieważność ślubu kościelnego zostało wydanych w Polsce Najmocniejszym komentarzem do raportu „Stwierdzenie nieważności małżeństwa w Kościele w Polsce” może być wypowiedź ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który nie znalazł żadnego uzasadnienia faktu, że ktoś po 24 latach małżeństwa i dochowaniu się trójki dzieci dostaje unieważnienie ślubu kościelnego. Chodziło o nowe małżeństwo zawarte w kościele, w sanktuarium Jana Pawła II w Łagiewnikach, przez byłego prezesa TVP Jacka Kurskiego. O ślubie szefa TVP nie mówimy Ten przypadek nie był

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Przepracować pamięć

Myślmy, jak przetworzyć kult ofiar, aby wojen nie było Krzysztof Wodiczko – artysta wizualny i teoretyk sztuki, autor poświęconej cywilnym ofiarom powstania warszawskiego instalacji-memoriału „Głosy pamięci” w Izbie Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy w dzielnicy Wola. Jakie były powody tego, że postanowił pan w tak wzruszający i bezpośredni sposób uhonorować nie żołnierzy, ale cywilne ofiary powstania warszawskiego? – Polacy z mojej generacji noszą w sobie pamięć powstania warszawskiego i wojny. A więc i moją rodzinę można zaliczyć

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

K-dron – między nauką a sztuką

Chciałem zostać Schwarzeneggerem wyobraźni Janusz Kapusta – artysta o zainteresowaniach matematycznych i filozoficznych, rysownik, odkrywca jedenastościanu K-dron Kolosalna wyobraźnia to coś, czym jest pan w stanie zadziwić innych. Czy wyobraźni można się nauczyć? Czy można ją ćwiczyć? – Urodziłem się w małej wiosce Zalesie w gminie Dąbie nad Nerem. W szkole podstawowej byłem dobrym uczniem. Miałem piątkę z tego, że jest Pan Bóg, i piątkę z tego, że Pana Boga nie ma. Ale te metaforyczne dwie piątki przede wszystkim

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Im młodszy, tym lepszy w matmie

Deszcz polskich medali na Międzynarodowych Mistrzostwach w Grach Matematycznych i Logicznych Najnowszy komunikat głosi: „12 medali – cztery złote, pięć srebrnych i trzy brązowe – zdobyli reprezentanci Polski na Międzynarodowych Mistrzostwach w Grach Matematycznych i Logicznych, nieoficjalnie zwanych mistrzostwami świata. Przez dwa dni na Politechnice Wrocławskiej w ośmiu kategoriach rywalizowało blisko 400 osób z 11 krajów”. W ostatnich dniach sierpnia Wrocław stał się areną wielkiego turnieju matematycznych pasjonatów, bo tak postanowił Międzynarodowy Komitet Gier

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Czerwony kap-TUREK, czyli tureckie żarty Halila Elciego

W ofercie biur turystycznych poczesne miejsce zajmuje dziś Turcja. Dobre hotele, ciepłe morze, atrakcje górskie, wspaniałe zabytki, mili ludzie i do tego tanio. Z roku na rok taniej, bo inflacja w tym kraju, przekraczająca wciąż 50%, sprawia, że polski złoty, który jest narażony „tylko” na 12-procentową inflację, wciąż się umacnia w stosunku do tureckiej liry. Nasi turyści na miejscu otoczeni są opieką przewodników dobrze władających językiem polskim, co bardzo ułatwia kontakty. Polacy, którzy trafili na grupy oprowadzane

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.