Wpisy od Edward Mikołajczyk
Prosto w Szczenę
Mnie też się nie podoba taki tytuł. Ale mam usprawiedliwienie. Nie ja go wymyśliłem, ja go tylko ukradłem i właśnie zwracam. Tak ma się nazywać nowy program na portalu Onet, więc sprawa jest jak najbardziej poważna. Co będzie w środku, zobaczymy dopiero 16 października. O co chodzi, nie wiadomo. Rzuciłem się do słowników, żeby namierzyć szczenę, i nie mam dobrej wiadomości dla czytelników. Jest szczenię, owszem, są szczyny, ale szczeny nie ma ani pisanej małą, ani wielką literą. Znam jednego trenera piłki nożnej, który miał taką
Siódme życie Europejczyka
W styczniu 1988 r. napisałem list do przewodniczącego Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w sprawie ważnej dla Polski, jak mi się wtedy wydawało. Nie wiedziałem wówczas, że Polski nie ma, bo nic jeszcze nie zapowiadało nadejścia geniusza nauk historycznych mgr. Mateusza Morawieckiego. Przewodniczącym MKOl był Juan Antonio Samaranch, a ja się podpisałem (zgodnie z prawdą) jako Head of Sports Department Polish Television. Wystąpiłem o przyznanie złotych medali olimpijskich dwóm najwybitniejszym na Ziemi himalaistom: Reinholdowi Messnerowi i Jerzemu Kukuczce.
Powrót spikerki
Trzy wydarzenia wstrząsnęły światem od początku września, w tym jedno nasze, polskie. Z uprzejmości zacznę wyliczankę od zagranicy, a dokładniej od USA. Otóż „New York Times” wydrukował tekst pod tytułem „Jestem częścią ruchu oporu wewnątrz administracji Trumpa”. Amerykański czytelnik nie ma żadnego doświadczenia okupacyjnego, a tekst zawiera dokładnie to, co obiecuje tytuł. Dla Amerykanina musi to być atomówka. Może ona już wybuchła, tyle że nie wiadomo, czy wśród ofiar jest „NYT”, czy administracja. Można sobie wyobrazić,
Jedna telewizja, dwa cuda
W tym samym kościele, w którym prezes TVPiS dowiedział się przed ołtarzem, że otworzył oczy wielu Polakom, miał miejsce jeszcze jeden cud. Otóż w bezpośredniej transmisji z tej uroczystości telewizji Kurskiego udało się także zamknąć oczy wielu Polakom, by nie zauważyli obecności Lecha Wałęsy wśród wiernych gorszego sortu. Jedna telewizja, jeden kościół, dwa cuda. Podobne misterium TVP odprawiła 2 czerwca 1979 r., podczas pierwszej pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, transmitując mszę z placu
TVP na wojnie o słupek
Równo z odlotem bocianów zaczyna się u nas telewizyjny konkurs piękności. Nadawcy pokazują sobie, gdzie mają konkurencję, a przed publicznością obnoszą wszystkie wdzięki swoich gwiazd. Nazywa się to promocją albo prezentacją nowych ramówek, a w rzeczywistości jest zrutynizowanym jarmarkiem próżności. Już większą atrakcyjność ma ceremonia ważenia zawodowych bokserów przed czekającym ich mordobiciem. Ostatecznym celem tego wdzięczenia się do widzów jest, jak dobrze wiadomo, jak najwyższy słupek oglądalności. Dla nadawców komercyjnych taki
Droga do „Elementarza”
Ze współczesnych mężów stanu jedynie Mateusz Morawiecki zasługuje na portret i laurkę w polskim „Elementarzu”. Z czasem, kiedy jeszcze przybędzie premierowi zasług, nie tylko dla naszego kraju, ale także dla całej ludzkości, nasza fundacja, która na co dzień rozsławia imię Polski za granicą, powinna wywrzeć odpowiednią presję na wydawców w innych krajach, by w ten sam sposób doceniły u siebie polskiego premiera. Premier Mateusz Morawiecki sam ruszył w tym kierunku. Jeszcze przed wakacjami pojawił się w szkołach na ulotce zapowiadającej program
Albo wizerunek, albo „Wiadomości”
Coraz odważniejszych i coraz bardziej oddanych reporterów rzuca TVPiS do walki z „absurdami i patologią w polskim wymiarze sprawiedliwości”. Na pierwszej linii frontu obsadzonej przez „Wiadomości” pojawił się ostatnio redaktor Wąż. Konrad Wąż. Po zreferowaniu pewnego sondażu, z którego wynikało, że większość Polaków jest za reformą sądownictwa, poinformował on telewidzów, że ów sondaż „potwierdził to, co widać przed sądami”. A widać, jak stwierdził redaktor Wąż, że „sędziowie mogą liczyć na niewielkie poparcie, m.in. wyborców totalnej opozycji”. Pojawiły się już w polskiej eseistyce
Lato z radiem, jesień z telewizją
Sytuacja w Polskim Radiu jest stabilna, powiedział publicznie przewodniczący Rady Mediów Narodowych Krzysztof Czabański przed upływem doby od zawieszenia w czynnościach prezesa byłego radia publicznego Jacka Sobali przez radę nadzorczą. Z powodów sobie tylko znanych rada w trybie nocnym z poniedziałku na wtorek zeszłego tygodnia tak długo zawieszała prezesa w czynnościach, aż jej się udało. Żadnego zgłoszenia do prokuratury nie było, co pozwala się domyślać, że ani Sobala nikomu nie nabazgrał sprejem na drzwiach niczego sprośnego, ani nikt nie zmuszał
Co ty wiesz o chrapaniu?!
Redaktor naczelny „Przeglądu Sportowego” napisał w swojej gazecie, że mu się nie podoba Zdzisław Kręcina. W dziennikarstwie, które pasożytuje na futbolu, to norma, że jeden mężczyzna nieładnie pisze o drugim przedstawicielu tego samego podgatunku z branży piłkarskiej. Nie ma zatem powodu, aby zaraz zawiadamiać UEFA w Nyon. W międzynarodowych centralach ludzie już od dawna mają dość polskiej specyfiki i brakuje im czasu i cierpliwości, żeby bez przerwy studiować istotę kopania się w Polsce i cokolwiek z tego zrozumieć. Próbę wymierzenia sprawiedliwości własnymi siłami
Światełko ze Wschodu (Dalekiego)
Okazało się niedawno, że nie tylko Dariusz Szpakowski, sprawozdawca telewizyjny, przynosi pecha polskiej reprezentacji w piłce nożnej. Przez Szpakowskiego natomiast nie powiodło się w Rosji na ostatnich mistrzostwach świata również innej drużynie, mianowicie reprezentacji gospodarzy, która przegrała konkurs karnych z Chorwatami. Coś takiego zrobił nasz legendarny komentator, co porównać by można do ozdrowieńczej praktyki Anatolija Kaszpirowskiego ze słynną mantrą: adin, dwa, tri, czetyre. Szpakowski doprowadził Chorwatów do szczęśliwego zwycięstwa nad Rosjanami, a widzowie polskiej telewizji domagali się









