Wpisy od Krzysztof Teodor Toeplitz
Etos korupcji
Pan Włodzimierz Cimoszewicz opublikował w „Gazecie Wyborczej” (21 lutego br.) artykuł pt. ”Lekcja Kohla”, w którym przykra afera korupcyjna kończąca karierę jednego z najwybitniejszych polityków europejskich jest pretekstem, aby mówić o korupcji w ogóle. Oczywiście, w Polsce. Mało jest osób w naszym światku politycznym, które bardziej niż p. Cimoszewicz uprawnione są do poruszania tego tematu. Wielokrotnie dawał się poznać jako człowiek, któremu czerw korupcji, trawiący nasze życie, naprawdę jest wstrętny. W swoim artykule pisze
Ogryzek
Nigdy nie miałem okazji rozmawiać z profesorem Andrzejem Zakrzewskim. Jako „solidarnościowy” minister kultury przestrzegał on ściśle przyjętej przez jego poprzedników reguły, aby nie rozmawiać ze mną nigdy i na żaden temat, nawet z okazji zamykania dotacji dla redagowanego przeze mnie pisma kulturalnego. Po jego śmierci czytam jednak w licznych wspomnieniach, że był on człowiekiem dobrym i przyjaznym, w co nie mam powodu wątpić, a także obdarzonym prawdziwym poczuciem humoru, czego doświadczyłem osobiście, otrzymawszy od niego list z prośbą o radę, jakie
Człowiek w Swetrze
W sferach szpiegowskich, jak słychać, zapanowało obecnie znaczne odprężenie, ponieważ rząd RP postanowił ogłosić abolicję dla szpiegów. Jest to nowy pomysł Człowieka w Swetrze, czyli ministra Pałubickiego, potwierdzający jego niewątpliwe kompetencje do kierowania wywiadem, kontrwywiadem i w ogóle wszystkim, co dotyczy bezpieczeństwa naszego kraju. Szpiedzy, zamiast nadal męczyć się moralnie z racji swej podwójnej osobowości, mogą teraz po prostu zgłosić się do p. Pałubickiego i jego urzędników, i po złożeniu odpowiednich zeznań wyjść z jasną twarzą,
Ostatni przystanek
Trudno, musimy zacząć od makabry. A więc w gabinecie lekarskim w Lublińcu pod Częstochową dokonywany jest zabieg przerwania ciąży. Zabiegu dokonuje lekarz ginekolog, asystuje mu drugi lekarz, anastezjolog, a więc rzecz prowadzona jest w ten sposób, aby był to zabieg w miarę bezpieczny i możliwie najmniej szkodliwy dla zdrowia kobiety. I, oczywiście, jest tu kobieta, pacjentka. Zabieg aborcji jest zawsze zabiegiem niesłychanie dramatycznym, stresującym nie tylko fizycznie, ale i moralnie. Poprzedza go czas niepewności, wahań, aż wreszcie decyzja przerwania ciąży
Medialny karzeł
Spośród licznych bulwersujących spraw ostatnich dni, jak wyrzucanie rosyjskich szpiegów i zostawienie Wąsacza, wewnętrzny rozpad AWS-u albo też obejrzenie „Pana Tadeusza” przez papieża, co biskup Rzymu zniósł nadzwyczaj dobrze, jedna wydaje mi się godna chwili zastanowienia. Jest to sprawa dziennika “Trybuna” i dosyć głośnej zmiany jej redaktora naczelnego. Nie tak dawno podobne trzęsienie ziemi dotknęło “Przegląd Tygodniowy”, z którego wyłonił się obecny “Przegląd”, o czym pisał tu przed tygodniem p. Dybicz, i z obu tych wydarzeń niektórzy
Cień Wąsacza
Postura ministra Wąsacza jest dość mizerna, a więc i rzucany przez niego cień nie jest mimo wszystko zbyt duży. Nie tak f duży w każdym razie, aby nic z poza niego nie było widać. A są , , to rzeczy godne zastanowienia. Walka o zdymisjonowanie min. Wąsacza (której finału, w chwili gdy to piszę, jeszcze nie znam) nie wydaje się zwyczajną przepychanką o posady, lecz dotyka spraw zasadniczych. Jak wysoka zaś jest tu stawka, dowodzi choćby to, że w walce tej padają ofiary w ludziach, co widzieliśmy na przykładzie wnioskodawcy
Skamielina
Jesteśmy świadkami sprawy dość niesłychanej, a równocześnie – obawiam się – sięgającej do najgłębszych trzewi naszego narodowego myślenia, naszych zapatrywań moralnych i historycznych. Oto więc w piśmie “Nasz Dziennik”, związanym, jak wiadomo, z “Radiem Maryja” i środowiskiem księdza Rydzyka, ukazał się jeszcze w grudniu ub. roku artykuł niejakiego Edwarda Staniewskiego poświęcony osobie nieżyjącego już od 1991 r. członka KOR-u, a także przewodniczącego nielegalnej wówczas PPS, literata Jana Józefa Lipskiego. W artykule tym
Przyrost ujemny
W ostatnich dniach 1999 r. gruchnęła hiobowa wieść, że oto zaczyna ubywać Polaków i przy końcu roku jest nas o jeden tysiąc mniej, niż było na początku. Co gorsza, nie osiągniemy przewidywanej na rok 2005 liczby 40 milionów ludności, a w 2050 będzie nas 35 milionów, jedynie pod warunkiem, że wspomogą nas w tym imigranci, skuszeni pięknem i dobrobytem naszego kraju. Nie bardzo bym jednak na to liczył, mając w pamięci serdeczność, z jaką traktujemy na przykład przybyszów z Rumunii czy z Ukrainy. Trudno powiedzieć,
Skrzydlaty rycerz z kremówką
KUCHNIA POLSKA W połowie rozpoczynającego się właśnie roku 2000 w Hanowerze odbędzie się kolejna wielka wystawa światowa EXPO 2000. Wystawy te, poczynając od tej z roku 1889, z okazji której wybudowana została w Paryżu Wieża Eiffla, ówczesny cud techniki i pomysłowości, stanowią prezentację tego, co poszczególne kraje i narody uważają za swój udział we wspólnym pochodzie cywilizacji ludzkiej. Znawcy sztuki mówią zaś także o “stylu expo” wykształconym przez te wystawy, o którym Andrzej Osęka w czasach, gdy był jeszcze krytykiem
Kalendarz
Przy końcu roku, zwłaszcza zaś tak dziwacznego jak 1999 r., warto pomyśleć o kalendarzach. Kalendarz w sensie symbolicznym jest wynalazkiem dość ponurym. Jest to wynalazek nie mniej ponury niż klepsydra, która odmierza chwile, które już nigdy nie wrócą, i która z tej racji stała się też synonimem żałobnego ogłoszenia. Z tego samego powodu żargonowy zwrot „uderzyć w kalendarz” oznacza po prostu koniec tej zabawy. Co do mnie, staram się więc nie przywiązywać zbytniej wagi do kalendarza rozumianego w sposób nadmiernie symboliczny, a tym








