Wpisy od Waldemar Piasecki

Powrót na stronę główną
Świat

Kolczasty anioł stróż

Marek Edelman zawsze był brutalniejszy wobec przyjaciół niż wrogów Piętnastego dnia po Nowym Roku (Rosz Haszana) Żydzi zaczynają obchodzić ośmiodniowe Święto Szałasów (Sukot), w Polsce od wieków znane jako Kuczki. Jest to święto radości z wejścia do Ziemi Obiecanej po latach pustynnej tułaczki i święto dziękczynienia za plony. Rozpoczyna je uroczysta wieczerza szabatowa. W tym roku Kuczki rozpoczynały się 2 października. W czasie, gdy inni radowali się i biesiadowali, odchodził Marek Edelman. Odchodził w domu bliskich mu ludzi, otoczony przyjaciółmi. Wszyscy, którzy wierzą, wierzą, że do nieba, choć on sam nie był przekonany do jego istnienia. Podobnie jak do istnienia tego, który niebo stworzył. „Nie ma Boga, jest Nic. Jedno wielkie Nic”, prowokował z telewizyjnego ekranu w niedawno zrealizowanym o nim filmie dokumentalnym. Kiedy indziej znów rzucał: „Bóg jest dobry dla słabych”. Dodawał też, że najtrudniej jest w życiu uwierzyć we własną… śmierć. Można by powiedzieć: socjalista-bundowiec z krwi i kości. Ile w tym było programowej manifestacji, a ile prowokacji – wiedział tylko on sam. Spoczął obok kolegów powstańców getta i współtowarzyszy z Bundu na warszawskiej nekropolii żydowskiej. Takie było jego życzenie, podobnie jak świecki charakter ceremonii. Znajomy rabin mówi mi w Crown Heights,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Lekcja tarczy

Rozmowa z prof. Michaelem Szporerem, wykładowcą politologii i dziennikarstwa na University of Maryland Obecnie Stany Zjednoczone nie mają strategicznych interesów w Europie Środkowo-Wschodniej. W ogóle cała Europa traci na znaczeniu dla USA. Polska zdawała się nie przyjmować tego do wiadomości – No to tarczę mamy z głowy. – Mieliśmy ją z głowy już dawno. Na pewno już w chwili, kiedy szefowa dyplomacji Hillary Clinton zapowiedziała, podczas spotkania ze swym odpowiednikiem Siergiejem Ławrowem, „skasowanie” złych zaszłości w polityce amerykańsko-rosyjskiej. Zapewne jeszcze wcześniej, kiedy prezydentem został Barack Obama. Być może już wtedy, kiedy było wiadomo, że dowolny kandydat demokratyczny pokona w walce o Biały Dom dowolnego kandydata republikańskiego. Mówił o tym długo przed rozpoczęciem kampanii prezydenckiej chociażby prof. Zbigniew Brzeziński, późniejszy doradca Obamy. – Czyli pana nie zaskoczyła decyzja prezydenta? – W najmniejszym stopniu. – Idea tarczy antyrakietowej była irracjonalna? – Idea była wątpliwa technologicznie, bo nie dawała gwarancji eliminowania balistycznych rakiet strategicznych. Nie było też pewności, że podejrzewane o ich posiadanie kraje „rozbójnicze”, Iran i Korea, faktycznie je mają lub mogą mieć w dającej się przewidzieć przyszłości. Nie było przekonujące tłumaczenie, że system nie jest i nie może być wymierzony przeciwko

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Z czym do Polski?

Na ambasadora do Warszawy Hillary Clinton chce wysłać Lee Feinsteina, swego najbardziej zaufanego człowieka Sekretarz stanu Hillary Clinton zdecydowała, że ambasadorem USA w Polsce zostanie 50-letni Lee Feinstein, który ma zastąpić popularnego i lubianego Victora Asha. Jest to decyzja nieco zaskakująca, ponieważ na warszawską placówkę kierowany jest najbliższy współpracownik szefowej amerykańskiej dyplomacji podczas kampanii prezydenckiej, konstruktor jej programu w obszarze polityki zagranicznej i bezpieczeństwa narodowego. Brooklyner robi karierę Kim jest? Pochodzi z rodziny żydowskich emigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej. Urodził się i wychowywał na nowojorskim Brooklynie. Poszedł na studia na City University of New York, gdzie zdobył dyplom z nauk politycznych. Drugi – z prawa, już na bardzo prestiżowym, jezuickim Georgetown University w Waszyngtonie, gdzie profesorowała m.in. Madeleine Albright. Rozwijając swoje zainteresowania Europą, dorzucił do wykształcenia jeszcze studia języka rosyjskiego w znanym Instytucie Literatury im. Puszkina w Moskwie. W administracji Billa Clintona najpierw był doradcą sekretarz stanu Madeleine Albright, a potem wicedyrektorem ważnego departamentu planowania politycznego resortu spraw zagranicznych. Specjalizował się w problematyce rozbrojeniowej i nierozprzestrzeniania broni nuklearnej, zagadnieniach południowoazjatyckich i – co dla nas najważniejsze – bezpieczeństwa europejskiego. Należał do grona zwolenników

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Najtrudniejsza decyzja

Korespondencja z Nowego Jorku Mąż Natashy Richardson podjął decyzję o odłączeniu aparatury sztucznie podtrzymującej jej funkcje życiowe. W Polsce byłby za to gremialnie potępiony Rozumiem go i modlę się za niego. Ona jest już ze świętym Patrykiem – mówił w zeszły czwartek nowojorski ksiądz, Irlandczyk William Kelly. Mówił tak o swoim rodaku i imienniku Liamie Neesonie (Liam to irlandzkie zdrobnienie Williama), znanym aktorze mającym za sobą role m.in. Jezusa Chrystusa, Oskara Schindlera i Jeana Valjeana, a przed sobą Abrahama Lincolna. Liam dzień wcześniej podjął decyzję o odłączeniu od aparatury reanimacyjnej swojej żony, znakomitej aktorki Natashy Richardson, córki wielkiej Vanessy Redgrave i wnuczki nie mniej wielkich dziadków z tytułami szlacheckimi zdobytymi na scenach brytyjskich, która od dziecka wiedziała, że będzie grać, i robiła to zachwycająco. Niestety jest to już czas przeszły. Natasha nie żyje. Kurort śmierci… Pojechali z Nowego Jorku do Kanady całą rodziną. Liam, Natasha i ich dwaj synowie: 14-letni Michael i 13-letni Daniel. Liam do Toronto, gdzie miał zdjęcia do nowego filmu. Natasha i chłopcy do ekskluzywnego kurortu Mont Tremblant niedaleko Quebec City, półtorej godziny jazdy od Montrealu. Wybór miejsca odpoczynku nie był trudny. Mont Tremblant słynie z walorów krajobrazowych i tras narciarskich

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Orzeł i doktorat dla Elie Wiesela

Prof. Elie Wiesel, laureat pokojowej Nagrody Nobla, autorytet moralny i twórca pojęcia Holokaust na określenie żydowskiej tragedii zagłady, otrzymał w Nowym Jorku swój pierwszy polski doktorat honorowy nadany mu przez Uniwersytet Gdański i Nagrodę Orła Jana Karskiego. Uroczystości wręczenia zostały połączone w jedną i odbyły się w niezwykle uroczystej oprawie w siedzibie Stałej Misji RP przy ONZ na nowojorskim Manhattanie. Jej gospodarzem był szef placówki, ambasador Andrzej Towpik. Przybyli licznie przedstawiciele środowisk żydowskich i polskich oraz amerykańskiego świata kultury i polityki. Wśród dyplomatów, ambasador Izraela przy ONZ, prof. Gabriela Shalev. Uchwałę senatu Uniwersytetu Gdańskiego w sprawie nadania doktoratu honoris causa Elie Wieselowi zaprezentował rektor prof. Andrzej Ceynowa. Elie Wiesel jest trzecim noblistą obdarzonym tym tytułem przez gdańską uczelnię, po Lechu Wałęsie i Günterze Grassie. Wśród innych znakomitości znajdują się m.in. filozof Leszek Kołakowski, Zbigniew Brzeziński, Madeleine Albright, Francois Mitterand czy Andrzej Wajda. Laudację doktorską przedstawił prof. Marek Wilczyński, prof. Grzegorz Berendt zaś zaprezentował konkluzje recenzji doktorskich, jakie popierając doktorat, przygotowali: prof. Madaleine Albright, bp prof. Tadeusz Pieronek i prof. Bronisław Geremek. Ten ostatni na kilka tygodni przed swą tragiczną śmiercią. Rektor Ceynowa odczytał

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Świat

Pacjent numer jeden

W Cleveland Clinic zoperowano cukrzycę u pierwszego Polaka Korespondencja z Cleveland Niedawno pisaliśmy o rewelacyjnej metodzie chirurgicznego leczenia cukrzycy, stosowanej z powodzeniem w jednym z wiodących na świecie ośrodków medycznych, Cleveland Clinic, przez prof. Philipa Schauera i dr. Tomasza Rogulę. Za ich sprawą dzień 1 października br. wchodzi do historii także polskiej medycyny. Tego dnia operację bajpasu gastrycznego ze wskazań cukrzycowych przeszedł pierwszy Polak. Zabieg rozpoczął się o godzinie 9 rano. Przeprowadzał go dr Tomasz Rogula, a anestezją kierował inny polski lekarz, dr. Jacek Cywiński. Asystował przez cały czas prof. Philip Schaeuer, dyrektor Bariatric & Metabolic Institut. „Zdecydowałem, że pierwszego Polaka powinien operować Polak. Wszystko miało podręcznikowy przebieg. Pacjent był na stole dokładnie dwie godziny. Zabieg przebiegał bez najmniejszych komplikacji”, powiedział nam wyraźnie zadowolony profesor. Dwa lata koszmaru Robert W. ma 55 lat i mieszka w Warszawie. Prowadził zawsze bardzo aktywny tryb życia, zarówno zawodowo, jako biznesmen, specjalista w obrocie nieruchomościami, jak i prywatnie. Przy wzroście 173 cm ważył „w najlepszych czasach” nawet 125 kg, ale nadwaga nie przeszkadzała mu. W laptopie miał zaprogramowaną opcję BMI (Body Mass Index). Wskaźnik ten, powszechnie używany do opisu

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Cukrzyca pokonana…

Dokonuje się przełom w leczeniu cukrzycy, w którym uczestniczy polski lekarz Prof. Philip Schauer i dr Tomasz Rogula z Cleveland Clinic Bariatric & Metabolic Institute Korespondencja z Cleveland – W waszym ośrodku za kilka dni rozpoczyna się największy w świecie kongres naukowy poświęcony zwalczaniu otyłości, Cleveland Obesity Summit, na który przyjadą najbardziej znani specjaliści różnych dziedzin medycznych. Będzie to również wasz benefis. Od paru miesięcy głośno o was w świecie. Jak z entuzjazmem donoszą media, podobno… pokonaliście cukrzycę. Czy to prawda? Philip Schauer: – Wyniki, jakie osiągamy, z całą pewnością zasługują na uwagę. Są niezwykle obiecujące i budzą nadzieję. Do tego, aby stwierdzić, czy mamy do czynienia z metodą w pełni skuteczną, potrzebne są badania kliniczne, które niedawno rozpoczęliśmy. – Tym, co budzi największe zdumienie, jest fakt, że cukrzycę leczycie… chirurgicznie. Nim jednak tym się zajmiemy, przypomnijmy podstawową wiedzę o samej chorobie. PS: – Rozpocznijmy może od samego początku. Cukrzyca jest przewlekłą chorobą metaboliczną, której podstawowym objawem jest patologicznie podwyższony poziom cukru (glukozy) we krwi. Jej dewastacyjne skutki obejmują m.in. zaburzenia wzroku prowadzące nawet do ślepoty, dysfunkcję nerek, zaburzenia ciśnienia i krążenia krwi z konsekwencjami w postaci zarówno zawałów serca, jak i patologii

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Słodycz złota

Paradoksalnie cukrzyca pomogła mi dojść do takiego wyniku Michał Jeliński, wioślarski mistrz olimpijski z Pekinu – Jesteś pierwszym sportowcem, który zdobył złoto olimpijskie z rozpoznaną i leczoną cukrzycą? – Wielu ludzi tak zaczęło mówić w Polsce, ale to nie jest prawda. Cukrzykiem jest legendarny wioślarz brytyjski sir Steven Redgrave, który na kolejnych pięciu olimpiadach zdobywał złote medale: w wyścigach czwórek ze sternikiem (Los Angeles, 1984), dwójek bez sternika (Seul, 1988, Barcelona 1992, Atlanta 1996), czwórek bez sternika (Sydney, 2000), ponadto w Seulu także brązowy medal w wyścigach dwójek ze sternikiem. W historii olimpiad lepszy w długotrwałości olimpijskiego mistrzostwa był tylko węgierski szablista Aladar Gerevicz, który zdobył sześć tytułów w latach 1932-1960. Steve był do tego dziewięciokrotnie mistrzem świata w konkurencjach wioślarskich. Królowa brytyjska obdarowała go tytułem szlacheckim. To mój idol i wzór do naśladowania. I chyba większości wioślarzy. Mistrzem olimpijskim i cukrzykiem jest też znakomity pływak amerykański Gary Hall, który na olimpiadach w 1996, 2000 i 2004 r. zdobył pięć złotych, trzy srebrne i dwa brązowe medale. – Nie sprawiłoby ci pewnie kłopotu wymienienie kilku sławnych cukrzyków z innych dziedzin niż sport. – Nie ma sprawy. Legendarny Elvis Presley, pierwsza dama jazzu Ella Fitzgerald, król

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Zdrowie

Uczmy się od Ameryki

Leczenie cukrzycy skalpelem może się stać światową rewolucją w walce z tą chorobą cywilizacyjną Prof. Jerzy Karski i prof. Krystyn Sosada – Czy w Polsce jest pełna świadomość dewastacyjnej roli cukrzycy? Czy podawana potencjalna wielkość – 4 mln dotkniętych nią w Polsce, przy 38-milionowej populacji, odpowiada rzeczywistości? Czy jest aż tak źle? Jerzy Karski: – Od wielu lat prowadzona jest w Polsce przez diabetologów akcja medialna na temat zagrożeń związanych z cukrzycą. Pogłębia się wiedza lekarzy i pacjentów o różnych powikłaniach nieleczonej prawidłowo cukrzycy. W przeprowadzonych badaniach częstość występowania cukrzycy w Polsce ocenia się na ok. 6% populacji, to jest ok. 2,5 mln chorych. Przytoczone w pytaniu dane są nieco zawyżone, choć zawsze jest jakaś „szara liczba” osób, które nie są świadome, że mają cukrzycę. – Czy resort zdrowia, w którego prace są panowie zaangażowani, ma tego świadomość? Krystyn Sosada: – Biorąc udział w pracach Rady Naukowej przy Ministrze Zdrowia w Polsce, wiem, że istnieje pełna świadomość zagrożeń związanych z cukrzycą wśród elit rządzących. W 2007 r. jedno z posiedzeń Rady Naukowej w całości było poświęcone problemowi otyłości w Polsce i związanych z nią powikłań, w tym cukrzycy. – W leczeniu cukrzycy od lat tak naprawdę niewiele się zmienia.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Wierny swej Ojczyźnie

Eli Zborowski, wiceprezes Światowej Federacji Żydów Polskich, przewodniczący International Society for Yad Vashem Bronisław Geremek był bardziej polski niż wszyscy „prawdziwi Polacy” razem wzięci… – Jak przyjął pan wiadomość o śmierci Bronisława Geremka? – To był głęboki wstrząs. Naprawdę bardzo powoli dociera do mnie świadomość, że już go nie ma wśród nas. Chcę zwrócić uwagę na pewną koincydencję. Bronisław Geremek odszedł do Wszechmogącego dokładnie w rocznicę śmierci swego (i mego) przyjaciela Jana Karskiego, który też zmarł 13 lipca, tyle że 2000 r. Nawet godzina śmierci była podobna. – Z Bronisławem Geremkiem łączy pana wspólnota losów. – Tak. Obaj urodziliśmy się i wychowywaliśmy w żydowskich rodzinach na terenie Polski, obaj przeżyliśmy dzięki wspaniałym Polakom, którzy udzielili nam schronienia. Straciliśmy w czasie Holokaustu wielu członków naszych rodzin, w tym obu naszych ojców. Ja, jako 20-latek, z matką, bratem i siostrą wyjechaliśmy po Holokauście z Polski do Ameryki. On, jako 13-latek, pozostał w Polsce w swej nowej rodzinie, natomiast do USA dotarł jego starszy brat, któremu udało się przeżyć czas zagłady. Mieszka zresztą do dziś w Nowym Jorku, ma obywatelstwo polskie. Zawsze był dumny ze swego wielkiego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.