Biegaj, dogonisz zdrowie
W głębi ducha każdy amator biegania marzy o przebiegnięciu maratonu. Gdzieś, kiedyś, gdy pozwoli forma i wydolność organizmu, wzmocniona kolejnymi miesiącami treningów Bieganie przeżywa rozkwit jak nigdy dotąd. Bez masowych zawodów biegowych nie ma dziś imprez miejskich i majówek. Do tej formy rekreacji zachęcają nie tylko media i organizatorzy imprez, przyciągających nawet kilka tysięcy amatorów na starcie, ale i pracodawcy, tworząc w firmach drużyny biegowe, wpisujące się w kampanie wizerunkowe firm. Co prawda wciąż nam daleko do statystyk zachodnich (w samych Niemczech jest ok. 100 tys. regularnych biegaczy, uczestników zawodów mniej czy bardziej kameralnych), ale nadrabiamy lata zastoju ruchowego w imponującym tempie. Zaczyna się często od social marketingu, wciągnięcia towarzyskiego do e-społeczności, w świat uczestników imprez biegowych, we wspólne treningi, z czasem bardziej regularne i ambitne, z większymi dystansami do pokonania i wyżej stawianymi poprzeczkami. Dostępność dla każdego, bez konieczności wydawania pieniędzy na drogi sprzęt czy profesjonalne obuwie i możliwość uprawiania tej aktywności wszędzie – to niewątpliwe atuty biegowej mody. Ci, którzy połknęli bakcyla, chcą się sprawdzić na lokalnych imprezach. Kuszą medale, wręczane na mecie wszystkim uczestnikom, którzy zmieścili się w limicie czasowym, pakiety startowe, nierzadko z atrakcyjnymi gadżetami i talonami na zniżki w sieciach sportowych czy koszulki pamiątkowe, przez wielu noszone z dumą jako atrybuty prawdziwego zawodnika. Niemało początkujących zawodników to ludzie, którzy poznali innych biegaczy jedynie w wirtualnym świecie, korzystają z porad bardziej doświadczonych e-kolegów i dążą do zacieśnienia więzi przy okazji imprez biegowych. Te zloty towarzyskie gromadzą tłumy nauczycieli, policjantów, bankowców i przedstawicieli wszelkich zawodów, którzy bez względu na predyspozycje fizyczne, wagę i wiek podejmują wyzwanie ruchowe. To już nie tylko chętni na wiosenne czy letnie zrzucanie kilogramów, ale podejmujący wysiłek regularnego ćwiczenia i zmagania się ze swoimi ograniczeniami czy pogodą, bez względu na porę roku. To dla nich powstają kolejne poradniki, portale internetowe, oferty indywidualnych planów treningowych online, dzienniczki biegaczy i specjalistyczne magazyny, jak „Bieganie” czy polska edycja „Runner’s World”, która już od trzeciego numeru miała ponad 10 tys. stałych czytelników. Amatorzy chętnie też zrzeszają się w kameralne grupy, np. Byle Dobiec, Żółwik, Zakwas czy Pędziwiatr. Planują wspólne spotkania na trasach nawet z rocznym wyprzedzeniem, śledzą kalendarze lokalnych imprez, gdzie łatwiej o nagrodę w kategorii wiekowej. Bardziej ambitni chcą „pobić życiówkę”, poprawić poprzednie wyniki na tym samym dystansie, ale każdy w głębi ducha marzy o przebiegnięciu maratonu. Gdzieś, kiedyś, gdy pozwoli forma i wydolność organizmu, wzmocniona kolejnymi miesiącami treningów. Bieganie i zwiedzanie Choć bieganie nie wymusza inwestycji w strój i obuwie, a seniorów nierzadko widać na zawodach w wysłużonych dresach czy rajtuzach sprzed dwóch dekad, szeroka oferta markowych niezbędników kusi wzornictwem, kolorystyką, designem i nowoczesnymi technologiami. To szczególnie dobry wabik dla młodzieży, chętnie manifestującej przynależność do grona aktywnych. Rekreacja biegowa, mająca największy potencjał w upowszechnianiu, jest atrakcyjna dla reklamodawców i chętnie łączona z marketingiem prozdrowotnym. Coraz większym popytem cieszą się więc sporttestery badające tętno, z opaską uciskową, mocowaną na klatce piersiowej, profesjonalne czasomierze z rejestracją stu międzyczasów czy oddychająca odzież. A że apetyt rośnie w miarę jedzenia, biegacze stają się z czasem ulubionymi klientami sklepów sportowych. Sięgają po batony energetyczne i odżywki dla sportowców, ale przede wszystkim rozwijają nowy trend w turystyce – turystykę biegową. I to naprawdę na masową skalę. Przemierzają setki kilometrów, by wziąć udział w nieznanych sobie dotąd imprezach, uczestniczyć w specjalnie dla nich zorganizowanych festiwalach biegowych, wypić piwo w miasteczkach biegaczy i przy okazji poznać okolice. Sami wynajmują autobusy, by wspólnie startować w coraz odleglejszych imprezach – na terenie całej Europy. Silny polski skład co roku gości w maratonach w Wiedniu, Berlinie, coraz więcej rodaków startuje w Budapeszcie, Grecji i innych miastach. Możliwość na ogół darmowych noclegów na salach sportowych, zapewniona przez wielu organizatorów, zachęca do pozostania dłużej. Restauracje przeżywają oblężenie, a piwo nawet po wyśrubowanych cenach smakuje wyjątkowo wybornie. Ze względu na atrakcyjną lokalizację zawodów, poza walorami organizatorskimi, sporą popularnością cieszą się chociażby maratony w Toruniu, Warszawie, Świętojański w Gdyni, Solidarności w Gdańsku czy Cracovia Maraton. Są świetnym









