Błogosławiona, przeklęta inteligencja (sztuczna)

Błogosławiona, przeklęta inteligencja (sztuczna)

W ostatnich tygodniach rozpoczynam lekturę mediów od doniesień na jeden temat (tak jak kiedyś od Passenta czy Kisiela) – o niej, nowej królowej świata, która jest tajemnicą i obietnicą w jednym: przed Państwem Jej Niewyobrażalność Sztuczna Inteligencja. Każdy o niej słyszał, niektórzy mieli kontakt, wszyscy wiedzą, że jest, nie mając pojęcia, czym doprawdy się ją je ani jak zmieni nasze życie i w którym kierunku.

Strach pada na całe zawodowe plemiona, do niedawna nietykalne, jak choćby branża IT, reklama, zawody związane z pisaniem (pisarze i pisarki tradycyjni mają i tak trudną sytuację, myślałby kto, że gorzej być nie może). Równocześnie rozwijane są tradycyjne dywany marzeń: lepsza edukacja, wydajniejsza medycyna. Te sny zostały zresztą już zweryfikowane w ostatnich 20 latach: podobne obietnice towarzyszyły powstaniu samego internetu (dostęp do edukacji wreszcie będzie powszechny, nieograniczony, niekontrolowany i nieodpłatny albo choć tani – delikatnie mówiąc, wszystko poszło inaczej). Ale być może niezależnie od technologicznego sprintu lubimy być okłamywani w taki sam sposób i na ten sam temat? Że coś jednego może zmienić wszystko? Że będzie pojedyncze antidotum na nasze bolączki, ślepe tropy cywilizacyjne, polityczne, ekonomiczne?

Cały tekst można przeczytać w „Przeglądzie” nr 14/2024, którego elektroniczna wersja jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty

 

Wydanie: 14/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Roman Kurkiewicz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy