Co być musi, co może, a co będzie?

Co być musi, co może, a co będzie?

Materialy prasowe

Problemem będą ludzie, którzy z jednej strony potrzebują dostosowania kwalifikacji do rynku, z drugiej wystąpi nadmiar siły roboczej i brak zajęcia dla wszystkich Prof. Grzegorz W. Kołodko i prof. Andrzej K. Koźmiński Grzegorz W. Kołodko: Już kilka razy byliśmy w przyszłości, ale warto w nią spojrzeć raz jeszcze. Co pańskim zdaniem nieuchronnie albo prawie na pewno spotka nas w przyszłości? Bo skoro przyczyny już zaistniały, znamy mechanizmy zachodzących procesów, to chcemy wiedzieć, jakie będą ich konsekwencje dla szeroko rozumianego gospodarowania w przyszłości. Chcemy wiedzieć, co nas czeka. Andrzej K. Koźmiński: Nie mogę się tu wykpić cytatem z Keynesa, że pewne jest jedynie to, że wszyscy umrzemy. Nie zamierzam tak się wymigiwać, więc spróbuję odpowiedzieć. Wydaje mi się, że pierwszą rzeczą nieuniknioną jest wzrost ludzkich aspiracji konsumpcyjnych. Ale od razu bym to trochę skorygował, powiadając, że mogą się w tym znaleźć także ambicje o bardziej wysublimowanym charakterze, to znaczy dotyczące kultury, edukacji, wiedzy, rozrywki i wielu innych rzeczy, czyli krótko mówiąc, ludzie będą nieustannie poszukiwali lepszego, bardziej atrakcyjnego dla nich modelu życia. G.W.K.: Ale lepszego nie będzie oznaczać nieustannie więcej i więcej? A.K.K.: Muszę pana zmartwić, ale w dużej mierze tak właśnie będzie. G.W.K.: Czyli obawia się pan, że musi trwać coś, co się kłóci z koncepcją gospodarki umiaru? A.K.K.: Tak, zwłaszcza w odniesieniu do społeczeństw biednych. W miarę jak te społeczeństwa będą się bogacić, będą tam dominowały ambicje czysto konsumpcyjne i dopiero za jakiś czas staną się bardziej wysublimowane, to jest pierwszy pewnik. Drugi pewnik jest taki, że ludzkość będzie korzystała ze wszystkich możliwości technologicznych, które ma, czyli jeśli coś jest możliwe, to prawdopodobnie zostanie zrealizowane. To dotyczy wielu różnych rzeczy. G.W.K.: Co będzie, bo musi być? A.K.K.: Problemy deficytu energii i żywności będą stopniowo rozwiązywane dzięki technologii. Tak samo jak w pewnym momencie zielona rewolucja umożliwiła rozwiązanie problemu żywnościowego w latach 70., 80. Problem wyżywienia da się rozwiązać, pod warunkiem że będzie to uprzemysłowiona produkcja żywności, czyli znowu popadamy tutaj w sprzeczność z postulatami naturalnego rolnictwa. To nie dotyczy jedynie społeczeństw bogatych, natomiast społeczeństwa biedne będą korzystały z najbardziej uprzemysłowionych metod produkcji żywności. Co do ekologii, to sądzę, że mimo wezwań związanych z ograniczaniem emisji gazów cieplarnianych i tym podobnych rzeczy istniejące złoża surowców energetycznych, takich jak węgiel czy też ropa naftowa czy gaz, będą nadal dość intensywnie eksploatowane, choć równocześnie pojawią się inne, zastępcze źródła energii odnawialnej. Nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, czy zostanie zrealizowana tzw. zimna synteza, która pozwala na kontynuację energetyki jądrowej, pomimo wyczerpywania się zasobów uranu. Tak, problemy żywności i energii muszą być rozwiązywane. Wydaje mi się także, że przed ludzkością stanie problem wody, której w wielu miejscach na Ziemi brakuje. G.W.K.: I ten problem też rozwiąże technologia? A.K.K.: Technologia sprawia, że wchodzimy w czwartą fazę globalizacji. Ta faza globalizacji będzie się charakteryzowała, po pierwsze, zmniejszeniem znaczenia lokalizacji produkcji, ponieważ koszty siły roboczej staną się mniej istotne, czyli można się spodziewać swego rodzaju repatriacji produkcji do krajów najwyżej rozwiniętych. To się musi wydarzyć, podobnie jak to, że procesy produkcji będą realizowane w sieciach. Po drugie, procesy produkcji, dystrybucji, projektowania nowych wyrobów itd., to wszystko będzie realizowane w sieciach, a nie w monolitycznych strukturach, do jakich się przyzwyczailiśmy, czyli krótko mówiąc, koncerny giganty zamienią się w sieci. No i wreszcie ostatnia sprawa, mianowicie taka, że ludzie, którzy będą w niewielkim stopniu uczestniczyć w tych wszystkich procesach, bo nie będzie dla nich miejsca, będą musieli znaleźć inne zajęcie. Być może będzie to łączenie gospodarstwa domowego z firmą, być może będzie to znacznie wydłużony, taki modularny proces szkolenia i kształcenia, być może będzie to rozbudowa usługowej administracji. W każdym razie zawsze problemem będą ludzie, którzy z jednej strony potrzebują dostosowania kwalifikacji do rynku, z drugiej strony wystąpi pewien nadmiar siły roboczej i brak zajęcia dla wszystkich. To są, moim zdaniem, rzeczy, które muszą się wydarzyć. G.W.K.: Patrząc

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2017, 43/2017

Kategorie: Wywiady