Najpopularniejsza pluszowa przytulanka pojawiła się 106 lat temu, niezależnie w USA i w Niemczech Właśnie mija 150. rocznica urodzin Theodore’a Roosevelta, amerykańskiego prezydenta, laureata pokojowej Nagrody Nobla. Teddy Roosevelt pozostawił po sobie także inną ważną pamiątkę – pluszowego misia. To jego imię nadano najukochańszym przytulankom dzieci i dorosłych, miśkom, zwanym po angielsku teddy bear. Wszystko zaczęło się w roku 1902, w listopadzie… Teddy Roosevelt, 26. prezydent Stanów Zjednoczonych, był wówczas obecny przy ustalaniu granic stanowych między Missisipi a Luizjaną. Wiedząc, że gość lubi naturę, gospodarze zorganizowali polowanie. Przez trzy dni żadne zwierzę się nie pojawiło, toteż organizatorzy mieli kiepskie miny. Wreszcie czwartego dnia pies wytropił 235-funtową brunatną niedźwiedzicę. Ta zaatakowała psy, ale została schwytana przez jednego z myśliwych. O oddanie strzału poproszono prezydenta, ten jednak odmówił. Wydarzenie z 14 listopada 1902 r. stało się inspiracją dla rysownika politycznego „The Washington Post”, Clifforda K. Berrymana – 16 listopada dziennik opublikował rysunkowy komentarz do wydarzenia pt. „Sporządzanie linii w Missisipi”. Przedstawiał on zarysy stanów oraz polowanie, prezydenta na pierwszym planie, a w tle niedźwiedzia wielkości człowieka. Ciekawe, że późniejsze rysunki w prasie są już inne: niedźwiadek jest mniejszy od postaci ludzkiej, ma wielkie oczy i trzęsie się ze strachu. Ten słodki miś pojawia się też na innych rysunkach Berrymana, staje się swoistą wizytówką artysty, a prezydentowi towarzyszy podczas całej kariery, również w staraniach o reelekcję. Jak pisano w „The New York Times”, opinia publiczna nie dowiedziała się, że nieszczęsnej niedźwiedzicy i tak skrócono cierpienia, po czym przetransportowano ją do Waszyngtonu. Misie ponad oceanem Rysunek wzbudził sensację, był wielokrotnie przedrukowywany, prawdopodobnie zainspirował też małżeństwo Michtom do stworzenia misiów przytulanek upamiętniających wydarzenie. Morris Michtom był właścicielem sklepiku z drobiazgami i słodyczami na Brooklynie w Nowym Jorku. Jego żona, Rose, szyła miśki zabawki, które tam sprzedawali. Michtom ponoć posłał Rooseveltowi pluszowego misia z listem, pytając o zgodę na używanie nazwy Teddy’s Bear – Niedźwiadek Teddy’ego. Teddy Roosevelt miał się zgodzić, jednak T. Roosevelt Association w Oyster Bay ani potomkowie prezydenta i Michtomów nie odnaleźli takiego listu. Prezydent pisywał je czasem odręcznie, nie musiały zatem mieć kopii. Miśka posadzono w witrynie sklepu. Zamiast groźnego wyglądu i pozycji na czterech łapach, jak u znanych już zabawek, Michtomowie nadali misiowi niewinny wygląd i wyprostowaną sylwetkę, jak na rysunku Berrymana. Może właśnie dlatego Teddy’s Bear zrobił taką furorę wśród klientów. Zainteresowanie było tak duże, że Michtomowie z pomocą firmy Butler Brothers założyli pierwszą fabrykę pluszowych misiów w USA, Ideal Novelty and Toy Company. To oczywiście najbardziej popularna w Ameryce wersja ponadstuletniej historii pluszowego misia, zwanego teddy bear. Oryginalny, leciwy Teddy’s Bear z imieniem po amerykańskim prezydencie znajduje się w National Museum of Natural History. Tymczasem za oceanem, w Niemczech, w trzytysięcznym miasteczku Gienen w Szwabii chora na polio Margarete Steiff już od 1880 r. miała zakładzik wypchanych zabawek. Nie mogła się samodzielnie poruszać, ale zarabiała na utrzymanie szyciem – najpierw szyła poduszeczki do igieł, potem wypchane słoniki, osiołki, króliki oraz inne zwierzęta z oczami z guzików do butów i nosami z woskowanego płótna. Jej brat, Fritz, dostrzegł w nich źródło dochodu i sprzedawał je w pobliskim Heidenheim. Już w 1897 r. pani Steiff zatrudniała 10 osób w zakładzie, a 30 szyło w domach. Szukała nowych wzorów. Jej bratanek Richard, dawny student sztuk plastycznych, często odwiedzał zoo w Stuttgarcie i szkicował zwierzęta, a szczególnie upodobał sobie niedźwiedzie. Swoje rysunki pokazywał ciotce, ta zaś uszyła w 1902 r. na próbę uśmiechniętego misia. Jego wykonanie było bardzo pracochłonne, toteż pani Steiff wątpiła w jego sukces, musiałby być odpowiednio drogi. Tak samo jak Michtomowie stworzyli Teddy’s Bear, Steiffowie stworzyli niemieckiego misia przytulankę, Freund Pete. Chociaż obie rodziny pracowały nad niedźwiadkami z pluszu jednocześnie, nie miały pojęcia, co się dzieje za oceanem. Misie z obydwu stron Atlantyku różniły się
Tagi:
Beata Dżon









