Felietony

Powrót na stronę główną
Felietony

Przegląd obrzydliwości

Zapiski polityczne 27 marca 2003 r. Dopiero wczoraj odnalazłem w „Przeglądzie” notatkę informującą o haniebnym zdarzeniu, którego sprawcą jest poznański szmatławiec „Wprost”. Napisano tam o mnie, że jestem „chorym człowiekiem, któremu przed posiedzeniem Sejmu wydaje się przepustkę ze szpitala psychiatrycznego i zdejmuje kaftan bezpieczeństwa”. Obrzydliwość tego ataku nie polega tylko na tym, że jest obraźliwy. Gorzej. Zawiera on naigrawanie się z pewnego faktu. Ja istotnie sporo przebywam w szpitalach, ale nie choroba psychiczna mnie męczy, lecz nowotwór. Prowadzę z nim od blisko dwóch

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Kaczoraj

Powinienem wiedzieć. Powinienem wiedzieć, z czego oni będą pytać. Mówię to panu poufnie, nie dlatego, że pracuję, jak to się mówi, w informacjach poufnych. Ale ma pan pewnie lepsze ode mnie informacje, zwłaszcza te poufne, jak teraz jest trudno o pracę. Nawet w stolicy. Zwłaszcza dla urzędnika samorządowego od informacji poufnych. Nigdy nie lubiłem tam chodzić. Ale teraz czułem się jak w kafkowskim Urzędzie. Powiadomiono, że będzie Egzamin. Z czego, kto będzie w komisji, tego już nie ujawniono. Ale trudno.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Morze Czarne i okolice

Neal Ascherson jest Szkotem, dziennikarzem, korespondentem z pogranicza Azji i Europy, autorem książki „Morze Czarne”, próby syntezy geograficzno-historyczno-politycznej, zresztą znakomicie napisanej. Przeczytałem to z wypiekami na policzkach, ponieważ sam jestem w trakcie pisania podobnej książki o Europie. Znalazłem więc dużo punktów stycznych, spraw, o których i Ascherson, i ja wręcz musieliśmy napisać. I napisaliśmy, tylko że to, co dla Aschersona białe, mnie się przedstawia jako czarne i odwrotnie. Aschersona wydał poznański Zysk, a przełożył Tomasz Bieroń, moja książka się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Skąd ja – na lewicy

Nudne to, ale znowu mnie czeka kilkudniowa przerwa w życiorysie na szpital, co nigdy nie wiadomo, jak się skończy. Obudzą po narkozie czy… Może się bowiem zdarzyć, że cherubin prowadzący rejestr moich dni na ziemi pofrunie do Najwyższego i zapyta: „A co dalej z tym staruchem, budzić go czy dać sobie spokój?”. Najwyższy pomyśli, rozważy i powie: „Cherubinku, to nie masz już młodych ludzi pod opieką? Nudzisz mnie jakimś staruchem. Młodego ratuj, a stary…”. Cherubin sam ma się domyślić reszty decyzji. Bo w niebie

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Trzęsienia polityki

Sprawa iracka stała się klinem rozszczepiającym jedność euroamerykańską. Jak podają media, zarówno w Niemczech, jak i w Stanach Zjednoczonych wzmagają się wzajemne niechęci, skierowane w Europie przeciwko Amerykanom, zaś w Ameryce przeciwko Niemcom i Francuzom. Niemiecki „Der Spiegel” znalazł nawet amerykańskiego politologa, Todta, który w wywiadzie przewidział rychłą ruinę potęgi amerykańskiej. Z kolei w Stanach Zjednoczonych tak powszechna staje się niechęć wobec tzw. starej Europy, że bawiący w Ameryce na wymianę studenci niemieccy obsypywani

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

77 dni

Na targowisku w mojej miejscowości kobieta w średnim wieku rozdaje ulotki, w których w systematyczny sposób opisane jest, ile to budżet Polski będzie musiał dopłacić do Unii Europejskiej, o ile po wstąpieniu do Unii wzrośnie u nas bezrobocie, o ile wzrosną ceny cukru, papierosów, jajek i benzyny, a także jak przy okazji stracimy Ziemie Odzyskane, wiarę i moralność. Ulotki te czytane są z zastanowieniem i na serio, ponieważ operują językiem konkretów. W tym samym czasie z prasy i telewizji dowiaduję się, że w Pałacu Prezydenckim odbyło

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Dla mnie bomba?

Lubię wiedzieć, co w mediach piszczy, zgłębiać ruchy personalne w redakcjach telewizyjnych, radiowych i papierowych. Chcę znać nakład pism, z którymi jestem związana. Jest to jeden „ekskluzywny” (tak to się fachowo nazywa), raczej prawicowy magazyn dla kobiet „Twój Styl” oraz uchodzący za lewicowy tygodnik polityczny „Przegląd”, coraz bardziej obecny w mediach, a nawet w postaci redaktora Walenciaka zapraszanego do „Loży prasowej”, w TVN 24. Żeby to wiedzieć, czytam „Press”. Wiem, jak komu idzie, stoi lub pada. Sprawdzam plotki,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Moralność w grupie

Tego, że jest coś nie w porządku z naszą moralnością, zacząłem się domyślać jakieś dwa lata temu, kiedy mój przyjaciel likwidował zakład jubilerski, w którym zatrudniał około 30 osób. Kilku kontrahentów za pobrany towar nie zapłaciło, kilku innych zaczęło go unikać jak ognia, mówiąc, że rozliczą się lada dzień, a podatki trzeba było płacić za towar wydany, żeby nie zostać pospolitym przestępcą. W efekcie fabryczka zaczęła przynosić straty i ruszyła lawina zwolnień z pracy. Urzędnik, do którego trzeba było pójść

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Pochwała anarchii

Żyjemy dziś w czasach głębokiego kryzysu rozumu. Nieszczęściem współczesnej Polski jest prymat nieokiełznanych emocji nad myśleniem racjonalnym. Jak kraj nasz długi i szeroki rozlega się wielki lament z powodu wszystkiego, co nas otacza w życiu publicznym. Kradną wszyscy, władza jest skorumpowana i nieudolna, sądy są przekupne i nierychliwe, lekarze przyjmują pacjentów po pijanemu, policjanci okradają ofiary wypadków itd., itp. Żaden myślący człowiek nie traktuje poważnie tych prymitywnych uogólnień. Zbiorowa histeria zatacza

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

Crowleyada

Zdaje mi się, że „Przegląd” jest w tej chwili jedynym pismem, które rzadko, bo rzadko, ale co jakiś czas pisze o tak zwanej okulturze. Inni unikają tego tematu jak diabeł święconej wody, nie dlatego, że jest nieciekawy, bo jest pasjonujący, i nie dlatego, że jest intelektualnie miałki. Ale jest, co tu gadać, skrajnie ryzykowny z najzupełniej innych względów. Prawowierny darwnizm ma go za nic, bo nie wierząc ani w Boga, ani w jakąkolwiek celowość świata, wpycha go do worka, w którym już przedtem umieścił wszystkie religie, a Kościół znowu uważa okulturę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.