Chłopcy z ferajny

Chłopcy z ferajny

11.01.2013 WARSZAWA , MACIEJ WASIK , MARIUSZ KAMINSKI ORAZ ERNEST BEJDA PODCZAS KONFERENCJI PIS NT . SLUZB CBA . FOT. ADAM STEPIEN / AGENCJA GAZETA

Reprywatyzacja warszawska: Jakub R. pisze z aresztu, sypiąc Kamińskiego i Wąsika Złapał kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Komisja weryfikacyjna kierowana przez wiceministra Jakiego powołana została po to, żeby wyjaśnić afery związane z reprywatyzacją warszawską, z oddawaniem stołecznych nieruchomości. To oficjalny cel. Prawdziwy był trochę inny – komisja miała grillować Platformę Obywatelską i Hannę Gronkiewicz-Waltz, pokazywać, że właśnie tu są odpowiedzialni za oddawanie kamienic i całą związaną z tym patologię. To się udawało. Cała Polska dowiedziała się, że rodzina prezydent Warszawy też odzyskała kamienicę, cała Polska co tydzień słyszała, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie chce się stawić przed komisją, nie chce zeznawać i że na warszawskiej reprywatyzacji łapę położyła mafia urzędników, polityków, sędziów i kancelarii adwokackich. Taki przekaz szedł w kraj. Ale w tej maszynie coś zaczęło zgrzytać. W ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami symptomatycznej sceny. Oto bowiem poseł PO Robert Kropiwnicki złożył wniosek o przesłuchanie Jakuba R. i Macieja Wąsika. Czyli byłego wiceszefa Biura Gospodarki Nieruchomościami w warszawskim ratuszu i wiceministra koordynatora do spraw służb specjalnych z PiS. Kropiwnicki chciał, by nastąpiła konfrontacja ich zeznań. I cóż zobaczyliśmy? Komisja weryfikacyjna ds. reprywatyzacji ten wniosek odrzuciła. „Jakub R. przebywa w areszcie i nie ma jeszcze aktu oskarżenia w jego sprawie”, tłumaczył Patryk Jaki. Co takiego się stało, że Jaki, przedtem żądny odkrywania prawdy, stracił entuzjazm? Stało się tyle, że Jakub R., którego podpisy znajdują się pod najważniejszymi decyzjami dotyczącymi zwrotu kamienic i któremu prokuratura chce postawić zarzut przyjmowania łapówek – pada suma przeszło 45 mln zł (!) – chce mówić. Od stycznia 2017 r. przebywa w areszcie we Wrocławiu (śledztwo prowadzi tamtejsza prokuratura), w areszcie są też jego rodzice i nikt nie ma wątpliwości, że to tzw. areszt wydobywczy. Zostali zamknięci po to, żeby się złamali, żeby zaczęli zeznawać i obciążać – i siebie, i innych uczestników procederu wyłudzania od miasta kamienic. I oto Jakub R. wysłał z więzienia grypsy, w których przedstawił swoją wersję wydarzeń. Bardzo niepełną, wymagającą zweryfikowania, ale jest to już przerwanie milczenia. Okazuje się jednak, że nikt z obozu władzy nie chce go słuchać. O co chodzi? O to, że Jakub R. swoje rewelacje kieruje przeciwko ważnym ludziom z PiS – Mariuszowi Kamińskiemu, Maciejowi Wąsikowi i Ernestowi Bejdzie. Pierwszy to wiceprezes PiS, a przede wszystkim minister koordynator ds. służb specjalnych, drugi to jego zastępca, trzeci – szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Trzon najbardziej zaufanych pisowskich „siłowików”. Co może wiedzieć Jakub R. Jakub R. to postać kluczowa dla warszawskiej reprywatyzacji. W latach 2006-2013 był wicedyrektorem Biura Gospodarki Nieruchomościami, ale to on podejmował najważniejsze decyzje reprywatyzacyjne. Ostatnią była ta, od której zaczęła się afera – zwrot wycenianej na 140 mln zł działki na placu Defilad, dawniej Chmielnej 70. Jego uprawnienia były de facto większe niż dyrektora BGN Marcina Bajki, bo to on podpisywał dokumenty. Bajko miał zarejestrowaną działalność gospodarczą, na co godzili się jego zwierzchnicy, prezydenci Warszawy, najpierw Lech Kaczyński, potem Hanna Gronkiewicz-Waltz. W związku z tym nie mógł podpisywać dokumentów dotyczących dysponowania majątkiem publicznym. Ale był także zwolniony z obowiązku składania oświadczeń majątkowych. O Jakubie R. głośno było nie tylko w związku z Chmielną 70. Wiele mówiono o reprywatyzacji wartej kilka milionów złotych willi przy ul. Kazimierzowskiej. Spadkobiercy nie mogli jej odzyskać, więc w 2011 r. odsprzedali roszczenia do niej rodzicom Jakuba R. Procedura „odzyskiwania” willi zaczęła się, w czasie gdy Jakub R. był wicedyrektorem w BGN. Ostatecznie przejął nieruchomość od rodziców kilka miesięcy po tym, jak zrezygnował z pracy w ratuszu. Nazwisko Jakuba R. pojawiło się też przy innej okazji – reprywatyzacji kamienicy przy ul. Mokotowskiej 63. O zwrot starali się spadkobiercy, jednakże w roku 2004 otrzymali od miasta odpowiedź odmowną. Tymczasem siedem lat później kamienica została zwrócona spółce, która odkupiła roszczenia. Tę decyzję przygotowała urzędniczka Agata Szpakowska-Ignaczak. Zeznała ona przed komisją weryfikacyjną, że miała wątpliwości co do zwrotu, ale przełożeni, także Jakub R., naciskali na nią, by podpisała się pod decyzją pozytywną. Ponieważ miała zastrzeżenia, przekazała przełożonym notatkę zawierającą podnoszone przez nią wątpliwości

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2018, 2018

Kategorie: Kraj