Jak polskie elity od schyłku XVIII w. do 1918 r. reagowały na ruchy narodowe wśród Rusinów (Ukraińców), Litwinów i Białorusinów
Moja książka „Narody i narodowości. Przewodnik po lekturach” (t. I, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2010) składa się ze wstępu „Przed podróżą” – opublikowanego swego czasu na gościnnych łamach „Przeglądu” (nr 43/2010), pięciu rozdziałów oraz krótkiego tekstu „Zakończenie i zapowiedź”, w którym pisałem, że intelektualnym dorobkiem polskiej refleksji o narodzie, pojawiającej się aż po lata 1905-1906 – było przekonanie, że Rusini-Ukraińcy i Litwini to nie rodowości czy nawet nie narodowości jednego polskiego narodu, lecz odrębne narody. Wciąż trwały dyskusje o statusie Białorusinów, ale i oni coraz częściej postrzegani byli przez naszych publicystów jako odrębna i pełnoprawna nacja. A zatem, skrótowo i niemal metaforycznie mówiąc, na pytanie: „Narody czy narodowości?” odpowiadano w końcu: „Narody”. Wciąż jednak liczono, że te niemal „nasze”, „domowe” narodowości i nawet narody zechcą być razem z Polakami – w jednym, zapewne federacyjnym państwie.
„Razem czy osobno? Przewodnik po lekturach” (t. II, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2011) jest drugą i ostatnią częścią opowieści o postrzeganiu Rusinów (Ukraińców), Litwinów i Białorusinów przez polską publicystykę od schyłku XVIII w. do 1918 r. w kontekście zagadnień narodowościowych. Tom składa się z niniejszego wprowadzenia, trzech rozdziałów oraz końcowych refleksji „W drodze”. Podobnie jak w pierwszym tomie interesuje mnie to, co – drukowane w postaci artykułów prasowych, broszur czy książek – mogło wywierać bezpośredni lub pośredni wpływ na odbiorców i kształtować ich opinie na dany temat. Ciekawi mnie, jak wówczas w naszym piśmiennictwie definiowano pojęcie naród polski oraz jak polskie elity reagowały na ruchy narodowe wśród Rusinów (Ukraińców), Litwinów i Białorusinów. Siłą rzeczy pojawi się tu też kwestia żydowska, ale jedynie sporadycznie (jako uzupełnienie zasadniczego toku rozmyślań). Być może niniejsza opowieść będzie nie tylko przyczynkiem historyczno-archiwalnym, ale również tekstem w jakimś stopniu odnoszącym się do dzisiejszej sytuacji narodowościowej w Europie, a także do obiegowych poglądów Polaków o Kresach i o roli Polski na jej dawnych wschodnich rubieżach.
Piśmiennictwo na interesujący mnie temat jest tak bogate, że ze wzbierającego z biegiem lat strumienia artykułów prasowych, notatek, a wreszcie i książek, zmuszony byłem wybrać tylko ich część. Przy czym więcej miejsca poświęcam tekstom mało znanym, np. artykułom z czasopism czy broszurom, aniżeli pozycjom książkowym dobrze osadzonym w literaturze przedmiotu i stosunkowo łatwo dostępnym dla osób zainteresowanych polskimi reakcjami na narodotwórcze i państwowotwórcze ruchy na wschodnich krańcach dawnej Rzeczypospolitej. Dzięki temu Czytelnik ma możliwość dyskutowania z dziesiątkami autorów, których teksty nigdy nie były tak obficie cytowane, oraz z tymi, którzy dopiero teraz zostali dopuszczeni do głosu. Nigdy dotychczas tak wielu polskich publicystów nie spotkało się (na zaproszenie późnego wnuka) po to, aby przedstawiać swoje widzenie polskości w kontekście ruskim-ukraińskim, litewskim i białoruskim. Tom „Narody i narodowości” został dobrze przyjęty, co poświadczają liczne omówienia (np. prof. Krzysztofa Buchowskiego, „Wschodnie uprzedzenia”, „Przegląd” nr 48/2010). Teraz oddaję pod ocenę dalszy ciąg tej opowieści. Zapraszam do lektury.
Michał Jagiełło, „Razem czy osobno? Przewodnik po lekturach”, Wydawnictwa Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2011
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy