Cieszymy się, gdy pacjenci wracają do normalnego życia

Cieszymy się, gdy pacjenci wracają do normalnego życia

fot. mat. szpitala

Pionierzy rehabilitacji postcovidowej z Głuchołaz Szpital Specjalistyczny MSWiA w Głuchołazach jako pierwszy w Europie stworzył centrum rehabilitacji po przebyciu COVID-19 i pilotażowy program leczenia postcovidowego. Jest doceniany i rozpoznawany, zwłaszcza za granicą. – Pandemia to jest wojna, na wojnie trzeba działać szybko albo się przegrywa. Nasz pilotażowy program rehabilitacji postcovidowej był odpowiedzią na potrzebę, która się pojawiła. Ktoś próbuje wynaleźć szczepionki, ktoś ratuje, ktoś leczy, no i przychodzi moment, że trzeba pracować dalej z tymi pacjentami – mówi dyrektor szpitala MSWiA w Głuchołazach Mariusz Grochowski. Święta wielkanocne 2020 r., szpital jako jeden z pierwszych w województwie opolskim przyjmuje pacjentów covidowych, nie bez oporów ludności. – Zaczęły padać domy pomocy społecznej, w Wielki Piątek telefon od wojewody, że nazajutrz zaczną nam zwozić pacjentów z tych ośrodków. Słyszeliśmy, że w szpitalach różnie bywało, lekarze nie chcieli mieć kontaktu z tymi pacjentami. U nas lekarze, pielęgniarki i administracja pracowali wtedy całą noc, żeby przygotować szpital na przyjęcia. Nie dość, że pielęgniarki i lekarze, którzy nie mieli dyżuru, przyszli do pracy, to jeszcze inni dzwonili, że jeśli trzeba, też są gotowi przyjść. Nikt nie pytał o pieniądze. Ci ludzie po to wybrali taki zawód, żeby ratować życie i zdrowie. Byłem zbudowany postawą całego zespołu – wspomina dyrektor szpitala. A miejscowi się bali. – Jak zaczęli nam przywozić chorych z DPS, zaczepiono mnie z wielką agresją jako lekarza i radnego: „Po co przywozicie to świństwo tutaj?”. „Po to, żebyśmy, jak, nie daj Boże, zachoruje ten człowiek, potrafili pomóc na miejscu, a nie wozili go na drugi koniec województwa”. Przekonywałem, że skoro sobie poradziliśmy z gruźlicą i nie rozlała się nam na miasto 100 lat temu, to mam nadzieję, że i z tym sobie poradzimy. I tak było – podkreśla dr hab. Mariusz Migała, szef oddziału rehabilitacji ambulatoryjnej przy szpitalu, zajmujący się też historią leczenia gruźlicy w Głuchołazach. W maju czy czerwcu dotarły do szpitala materiały tłumaczone z języka chińskiego. – Prof. Jan Szczegielniak, kierownik Działu Usprawniania Leczniczego, znalazł rekomendacje, że po tej chorobie potrzebna byłaby rehabilitacja. Mamy rehabilitację pulmonologiczną, a to jest choroba płuc, więc może byśmy uruchomili taki program. Pojeździliśmy po ministerstwach, porozmawialiśmy, przyznano nam na dwa lata ten program, kończy się w tym roku w sierpniu. Na początku było stosunkowo mało pacjentów, ale bodajże w październiku, kiedy premier z mównicy sejmowej powiedział, że jest taki program w Głuchołazach, zaczęły się dziać sceny dantejskie. Codziennie po kilkadziesiąt skierowań – opowiada dyrektor Grochowski. Autorami programu są prof. Jan Szczegielniak, dr Katarzyna Bogacz, dr hab. Edyta Majorczyk, dr Anna Szczegielniak oraz dr Jacek Łuniewski. Szpital rehabilituje 120 pacjentów podczas 21-dniowych pobytów. Najstarsi są grubo po osiemdziesiątce, a najmłodszy miał 27 lat. – Tak młodych pacjentów nie mieliśmy nigdy na rehabilitacji w tym szpitalu – zaznaczają lekarze. To jest straszna choroba Nie ma pacjentów tylko z jednym schorzeniem. Na skutek covidu mają schorzenia kardiologiczne, pulmonologiczne, neurologiczne, skórne, wypadają im włosy, zdarzają się nawet amputacje kończyn. – Nasi fizjoterapeuci z lekarzami szybko doszli do wniosku, że powinno się rozszerzyć diagnostykę. I określić, czy pacjent powinien mieć główną rehabilitację nastawioną na pulmonologiczną, kardiologiczną jako jedno, czy neurologiczną, psychiczno-psychiatryczną albo związaną z bólami mięśniowymi, stawów itd. – wyjaśnia dyrektor Grochowski. Okazało się, że oprócz tego ponad 90% ludzi miało depresję. – Jako jedni z pierwszych na świecie zaczęliśmy stosować w rehabilitacji wirtualną rzeczywistość. Zakupiliśmy filmy kręcone kamerą 360 st. i jeżeli pacjent nie może wychodzić, a potrzebuje relaksu, sadzamy go w goglach wirtualnych na plaży w Australii albo w rajskim ogrodzie, pośród barwnych kwiatów i ptaków, albo w górach, w lesie i on sobie tam odpoczywa, prowadzony przez terapeutę – mówi Mariusz Grochowski. Pacjenci, którzy przyjeżdżają na rehabilitację po covidzie, równolegle potrzebują leczenia, mają stany zapalne, zalegającą wydzielinę w płucach. Pomaga się im za pomocą ćwiczeń, masaży czy specjalnego sprzętu, który jedna z francuskich firm użyczyła szpitalowi, kiedy dowiedziała się o programie rehabilitacji po COVID-19. – My widzimy, że to jest straszna choroba, trzeba do niej podchodzić holistycznie. Pacjenci, osoby na wysokich stanowiskach, po covidzie mieli problem z wysłowieniem się, z wypowiedzeniem zdania po polsku. Zaraz na początku

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2022, 2022

Kategorie: Zdrowie