Cnota nieczysta

Z GADZIEJ PERSPEKTYWY

Moje miasto rodzinne, święta Częstochowa, cudami słynie. Cuda sprawiać tam ma przede wszystkim obraz Matki Boskiej, Czarną Madonną zwany.
Adorowany, podziwiany, przez wieki sławiony.
Rzadko kto pamięta lub chce pamiętać, że ów symbol polskiego katolicyzmu ofiarował klasztorowi książę Władysław Opolczyk. Przywiózł go z Rusi jako \”trofeum wojenne\”, czyli ofiarował ikonę tam skradzioną. Pomimo tego niewątpliwie niemoralnego pochodzenia obraz czczony w całej Polsce jest. Czarna Madonna wielokrotnie przywoływana była i jest jako gwarantka Wartości i Moralności.
Niedawno zarzucono Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, że swoją działalność finansuje środkami pochodzącymi ze swej fundacji. A główny donator owej fundacji to ukraiński miliarder, pan Pinczuk, obywatel obcego państwa i, co gorsza, zięć byłego prezydenta Ukrainy, Leonida Kuczmy. Dobrodziej Pinczuk tłumaczył, że płacił ze szczerego serca, bo leży mu na sercu europeizacja Ukrainy, jej przyszłość wśród najbardziej przodujących krajów świata. Mimo to od razu pojawiły się zarzuty, czy człowiek czysty etycznie, kryształowy moralnie może przyjmować pieniądze uzyskane być może w sposób niekryształowy etycznie. Bo miliarderzy mają nieznaczone pieniądze. Nie wiadomo, która kupka pochodzi z przekrętu, a która już z działalności legalnej. Zresztą nie od dawien dawna mówi się, że pierwszy milion należy ukraść, aby już następne spływały z wyników etycznych biznesów.
W naszym kraju jest wiele klasztorów, kościołów, kapliczek, a i kilka wypasionych kalwarii ufundowanych przez ludzi etyczne nieortodoksyjnych. Mikołaj Zebrzydowski nie był wzorem podręcznikowych cnót. W kaplicach jasnogórskiego klasztoru wiszą wota dziękczynne pochodzące nie tylko z ciężkiej pracy rąk i nóg. Znajdziemy tam zwyczajne łupy wojenne, pochodzące z kradzieży. Dziś traktowane jako dobra kultury narodowej, dowód rozkwitu krajowej cywilizacji.
Nie tylko u nas silna jest tradycja jałmużny na szczytne cele. Znane z rozpusty kurtyzany pod koniec życia zarobione ciałem środki przeznaczały na ochronki dla biednych sierotek. Krwawi piraci po latach intensywnej działalności gospodarczej doznawali skruchy i dzielili się majątkiem ze szlachetnymi władcami. Królowa Elżbieta niejednemu przyznawała tytuły szlacheckie, zwłaszcza kiedy piracenie osłabiało potencjał wrogich jej państw.
Współcześnie fundacje to rodzaj dawnych klasztorów, sanktuariów, kapliczek. Tyle że świeckich. Trudno jednoznacznie ocenić powody dzielenia się swym majątkiem przez fundatorów. Może to szlachetność, może to uspokojenie sumienia, a może zwykły lans. Aż do czasu, kiedy nie udowodni się korupcyjnego charakteru wpłaty, tak długo nie można krzywić się na darczyńcę. W fundacji mniej ważne jest źródło zasilania. Istotne jest, na jakie cele i w jaki sposób owe pieniądze czy środki materialne są wydawane. Czy osoby finansowane wypełniają deklarowane cele fundacji.
Pieniądze pana Pinczuka mogą nie podobać się krajowym politykom i moralistom. Jak pamiętam, ostatnio nie podoba im się też polityka wewnętrzna i zewnętrzna Rosji. Ten kraj jest jednym z pięciu donatorów Rady Europy. Czy zatem Polska ma z Rady wystąpić, czy tylko posłowie PiS, PO i LPR? Aby nie być sponsorowanym przez Rosję. Tu jednak moralizowania, np. posłanki Pitery, nie słyszę.

PS Zapraszam do czytania i komentowania mojego bloga http://gadzinowski.blog.pl.

Wydanie: 2007, 21/2007

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy