Asertywny Twardziel

Europa i USA też muszą „przyzwyczaić się do bardziej asertywnej Polski”. Tak rzekł prezydent Lech Aleksander Kaczyński w wywiadzie dla Agencji Reutera. Dość już tego prounioeuropejskiego mazgajstwa, wiecznego przytakiwania. Dość gładkiej, salonowej dyplomacji. Trzeba twardo walnąć łapą w stół. Nie oddamy ani guzika Unii Europejskiej. Nie zrezygnujemy z ani krztyny naszej suwerenności. Od tej pory Polska twardo będzie walczyć o swe narodowe interesy w Unii, Unii, która powinna być ugrupowaniem „odrębnych państw narodowych”.
Dość już tego lekceważenia naszych interesów. Pan prezydent Lech Aleksander Kaczyński jest rozczarowany. Bo Niemcy nadal kooperują z Rosją i kontynuują budowę północnego, bałtyckiego gazociągu. Swoje niemieckie interesy przedkładają nad nasze, unioeuropejskie. Trzeba Niemcom raz na zawsze powiedzieć, że na to polskiej zgody nie będzie. Rozbijemy ten patologiczny układ, podobnie jak inne. Niemcy jeszcze nie odpokutowały w pełni za swą postawę podczas II wojny światowej. Niech nie relatywizują swoich i polskich cierpień. Pan prezydent Lech Aleksander Kaczyński twardo i asertywnie przypomniał Niemcom w niemieckim „Der Spiegel”, że „ciężkie bombardowania niemieckich miast to nie to samo, co ciężkie bombardowania naszych miast”. I niech Niemcy pamiętają konsekwencje tamtej wojny. Po pierwsze, „terytorialne straty”, jakie poniosła Polska. Po drugie, „przejęcie władzy przez komunistów, co uniemożliwiło przez dziesięciolecia właściwy rozwój kraju”. Do tej pory Niemcy nie odpowiadały za „zbrodnie komunistyczne” w Polsce. Ale czemu nie ? Trzeba tylko straty przeliczyć na dzisiejsze odszkodowania. W euro, chociaż Polska PiS brzydzi się wspólnym obszarem walutowym. O ewentualnym wprowadzeniu euro zaczniemy dyskutować po 2009 r., zapowiada rząd. Oznacza to, że do eurolandu możemy wejść po 2012 r. Ale po co nam euro? Nasza chata z kraja.
Wracamy do nicejskiego systemu podejmowania decyzji w Radzie UE, zapowiedział sekretarz stanu w Kancelarii Premiera, Ryszard Schnepf. Prezentowany przez „Rzeczpospolitą” jako „główny strateg polityki zagranicznej premiera”. To nic, że wiele państw UE uważa, że ten system to już przeszłość, nie obroni się zwłaszcza po rozszerzeniu UE o kraje bałkańskie, o Turcję. Min. Schnepf buńczucznie zapowiada w „Rzeczpospolitej”, że system nicejski tym z UE „przypomnimy”, a „sojusznicy się znajdą”. Gazeta zadała sobie trud zebrania opinii potencjalnych sojuszników. Okazało się, że takich „sojuszników” znaleźć nie można. Pozostałe państwa UE są wyjątkowo asertywne i twarde wobec polskiej propozycji.
I nie tylko wobec „powrotu do Nicei”. Prestiżowym, standartowym pomysłem nowej ekipy jest „pakt muszkieterów”, czyli układ o wzajemnych gwarancjach w dostawie energii. Za ten pakt noworządząca ekipa gotowa byłoby ustąpić nieco ze swej deklarowanej twardości i asertywności. Niestety kiszka z wodą, bo na naszą twardość i asertywność oni odpowiedzieli swoją. Ale jak rzekł premier, „nawet jeśli nie osiągnęliśmy dziś tego, czego chcieliśmy, bo poszliśmy z naszą propozycją rzeczywiście za daleko, to jestem pewien, że kiedyś do tego projektu wrócimy”.
W czasie wizyty w Niemczech kanclerz Merkel zaproponowała polskiemu prezydentowi uścisk dłoni. Ten długo się wahał. Nie dlatego, że jest twardy i asertywny. Po prostu nie zna żadnego języka obcego w stopniu podstawowym. I nie ma pojęcia o dyplomacji. Ma za to honor Polaka. Wiecznego Powstańca. Asertywnego Twardziela.

 

Wydanie: 11/2006, 2006

Kategorie: Blog

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy