Wróciłem właśnie z kawiarni i opowiem krótko, o czym była mowa. Nikt nas zapewne nie nagrał i byłaby strata, gdyby nasze ciekawe opinie przepadły bez śladu. Przypomniałem, o czym pisałem kiedyś na tym miejscu, że zaraz po zjednoczeniu Niemiec znany w tamtym czasie francuski filozofujący pisarz polityczny Jean-François Revel napisał, co powinno dziać się dalej: należy przekreślić Jałtę i narody pokrzywdzone powinny odzyskać terytoria, jakie do nich należały przed II wojną światową. Revel nie wchodził w szczegóły, nie było potrzeby, każdy naród przecież wie, gdzie był przed wojną. Zdziwił mnie Jean-François; przez parę lat z przyjemnością czytywałem jego komentarze polityczne, bardzo antykomunistyczne, w podtekście wzbogacone filozofią, co później próbowałem naśladować. Jednakże jego idei historycznie sprawiedliwych granic nikt nie podchwycił, jak mi się zdaje, i on sam się przy niej nie upierał. Boję się być nieścisły, ale zdaje mi się, że według jego wizji, Polska powinna w jakiś sposób wrócić na swoje Kresy, do swojego Lwowa i na swoje Polesie. Czy nie to mają na myśli zwolennicy „Polski jagiellońskiej”? Jeśli chodzi o realia, one nigdy dla pragnień Polaków przeszkodą nie są, ale jak przedstawić swoją sprawę, żeby się wydawała zgodna z prawem, żeby w ogóle miała sens i podobała się w świecie. Właśnie sensu brakowało, co było ważniejsze niż brak armat. Chociaż pomysł Revela był kawiarniany, miał w sobie zrozumiałe antyradzieckie jądro: nie wolno się zgodzić, aby granice narzucone przemocą przez Imperium Zła pozostały nienaruszone. Polska solidarnościowa ten program realizuje w formie dziś dostępnej: jest protektorką niepodległej Ukrainy, bo jak każdemu wiadomo, bez niepodległej Ukrainy nie ma niepodległej Polski, szkoli podoficerów, nie rezygnując zapewne ze szkolenia w przyszłości generałów, dostarcza kamizelki kuloodporne i czeka niecierpliwie na chwilę, gdy Amerykanie zaczną dostarczać Kijowowi broń śmiercionośną, żeby robić to samo na skalę swoich możliwości. Trwa też ciche – niech nikt nie odważa się tego nagłaśniać – pojednanie retrospektywne z UPA i całym banderyzmem. Z czasem granica z Ukrainą ma zniknąć, co już dawno zapowiedział Wałęsa. O tym, co się dzieje w parlamencie ukraińskim i gdzie indziej, media istotnych informacji nie podają, bo – jak się wyraził znany dziennikarz – „byłoby to kopanie leżącego”. Kto jest „leżący”? Bardzo źle dobrana metafora. Ukraina nie tylko nie leży, ale z werwą tańczy szalonego hopaka. Na antymajdan ludności rosyjskiej w Donbasie, wspomagany przez Rosję, odpowiedziała artylerią i czołgami. Leżący by tego nie zrobił. Prowadzi niezwykle ambitną politykę historyczną. O tym, że za wygłaszanie krytycznych opinii o bohaterstwie UPA i innych ugrupowań o podobnych zasługach grozi kara wieloletniego więzienia, polska prasa ostrożnie poinformowała, ryzykując wyjątkowo „kopnięcie leżącego”. Szereg osobistości podejrzanych słusznie lub nie o skłonności prorosyjskie zostało na Ukrainie zamordowanych, z upozorowaniem samobójstwa lub demonstracyjnie, w biały dzień, na ulicy. Wielką pomysłowość Poroszenko i Jaceniuk wykazują w doborze wyższych kadr rządzących. Trzej ministrowie to cudzoziemcy – Litwin, dwaj Gruzini. Gubernatorem Odessy został znany w świecie Saakaszwili, który z kolei dobrał sobie jako współpracowników też Gruzinów. Były prezydent Gruzji jeszcze na dobre nie wszedł w swoje obowiązki gubernatora, a już oświadczył, że trzeba wyrzucić wszystkich sędziów sądu najwyższego i innych i sprowadzić na ich miejsce sędziów ze Stanów Zjednoczonych, gwarantując im odpowiednimi kontraktami zachęcająco wysokie wynagrodzenia. Propozycja sprowadzenia sędziów z Ameryki w moich oczach była większą sensacją niż Majdan i ucieczka Janukowycza razem wzięte. Panujący oficjalny banderyzm to nie zwykły nacjonalizm, jak skłonni są mniemać cudzoziemcy, to nowa jakość. Ciekawe rzeczy dzieją się też w przeszłości: według urzędowych historyków, Ukraina istnieje 3 tys. lat, a jej pierwszym historiografem był Herodot, którego „Dzieje” zostały niedawno wydane w Kijowie przez wydawnictwo podręczników. Nazywanie Rosji Rosją ma być karane do 12 lat więzienia, nie można pozwolić, by Moskale uzurpowali sobie ukraińską nazwę Ruś. Takie wiadomości przynoszę z kawiarni, dobre lub złe, ale tym razem prawdziwe. Stolik kawiarniany to obecnie jedyne w Polsce forum, na którym można swobodnie dyskutować o polityce wschodniej. • Wywiad Marcina Zaborowskiego, dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, dla „Gazety Wyborczej” (6 lipca) robi dobre wrażenie, mimo
Tagi:
Bronisław Łagowski









